Czy koty terapeutyczne? Na pewno pogadać jest z kim – rudas przychodzi pożegnać się na dobranoc, daje znać, kiedy trzeba iść spać, całuje po nosie, chodzi za mną wiernie niczym pies. I gaduła straszny. Kotka to rozkoszniak straszny, bardziej energiczna jest. Godzinami o nich można.
Ale tymczasem głupio mi się zrobiło, przez mój paskudny brak empatii. Mam wyrzuty sumienia, bo nie dość, że sprowadzam nielubiane koty w tutejsze progi (co one Panu mogły zrobić?), to jeszcze słyszę to kichanie straszliwe i widzę oczy załzawione. Mea culpa.
koty
Czy koty terapeutyczne? Na pewno pogadać jest z kim – rudas przychodzi pożegnać się na dobranoc, daje znać, kiedy trzeba iść spać, całuje po nosie, chodzi za mną wiernie niczym pies. I gaduła straszny. Kotka to rozkoszniak straszny, bardziej energiczna jest. Godzinami o nich można.
Ale tymczasem głupio mi się zrobiło, przez mój paskudny brak empatii. Mam wyrzuty sumienia, bo nie dość, że sprowadzam nielubiane koty w tutejsze progi (co one Panu mogły zrobić?), to jeszcze słyszę to kichanie straszliwe i widzę oczy załzawione. Mea culpa.
Może lepiej już skończę z tymi kotami
Pozostaję z wyrzutami sumienia
julll -- 15.05.2008 - 21:15