Honor wyżej niż pokój. Pewnie z tym bym się zgodził.
Ale jeśli ceną za honor jest kulturowa lub biologiczna zagłada?
Honorowe samobójstwo?
I, spytam jeszcze, czyje życie kładł na politycznej szali Beck i Śmigły? Swoje? Czy poddanych?
Obrona Leningradu wywołuje u mnie dreszcze, nie podziw.
Ale też Beck nie wiedział tego co wiemy my.
Podobnie jak dowództwo AK, gdy podejmowało decyzję o Powstaniu Warszawskim.
Wiele wskazuje też, że gdyby “honorowo” zachowali się alianci, Hitler najpóźniej 1940 dostałby w dupę, a Stalin pewnie nie zdecydowałby się na realizację umowy z Hitlerem (nie bez przyczyny zwlekał z wkroczeniem do 17.09)
Więc to nie tak, że “honor” w polityce się nie opłaca.
To trochę jak w teorii gier — z aresztowanymi przestępcami. Jeśli nikt się nie złamie — bardziej opłaca się nie sypać. Z braku dowodów pewnie wszystkich puszczą. Ale ten, kto wsypie resztę, dostanie niższy wyrok niż harda reszta.
Panie Jerzy
Moja ocena Becka & co. nie jest jednoznaczna.
Honor wyżej niż pokój. Pewnie z tym bym się zgodził.
Ale jeśli ceną za honor jest kulturowa lub biologiczna zagłada?
Honorowe samobójstwo?
I, spytam jeszcze, czyje życie kładł na politycznej szali Beck i Śmigły? Swoje? Czy poddanych?
Obrona Leningradu wywołuje u mnie dreszcze, nie podziw.
Ale też Beck nie wiedział tego co wiemy my.
Podobnie jak dowództwo AK, gdy podejmowało decyzję o Powstaniu Warszawskim.
Wiele wskazuje też, że gdyby “honorowo” zachowali się alianci, Hitler najpóźniej 1940 dostałby w dupę, a Stalin pewnie nie zdecydowałby się na realizację umowy z Hitlerem (nie bez przyczyny zwlekał z wkroczeniem do 17.09)
Więc to nie tak, że “honor” w polityce się nie opłaca.
odys -- 26.05.2008 - 17:10To trochę jak w teorii gier — z aresztowanymi przestępcami. Jeśli nikt się nie złamie — bardziej opłaca się nie sypać. Z braku dowodów pewnie wszystkich puszczą. Ale ten, kto wsypie resztę, dostanie niższy wyrok niż harda reszta.