Kwestia aborcji jest różnie traktowana w prawie świeckim – zmiennym oraz religijnym – niezmiennym gdyż wynikający z podstawowych zasad wiary które są również określane na podstawie dorobku nauki w kwestii życia ludzkiego.
KOpaczowa jako Katolik jest w ekskomunice – cóż w tym dziwnego, jest przecież Katoliczką jak wyznaje.
Jej wypowiedź o aborcji jest kontrowersyjna jeszcze z powodów ogólnoludzkich. W Polsce KOnstytucja chroni życie od momentu poczęcia zaś ona twierdzi, że aborcja to nic złego.
Dopuszczalność aborcji została wprowadzona do prawa ze względu na szczególne okoliczności i konflikt interesów: gwałt, poważne uszkodzenie płodu, bezpośrednie zagrożenie życia matki.
We wszystkich przypadkach aborcja nie jest łatwym rozwiązaniem i wyborem dla Matki a także dla dziecka.
Więc wypowiedź Kopaczowej o tym, że nie ma nic złego w aborcji jest dla mnie albo nonszalancją albo świadectwem ignorancji. A w świetle jej Katolicyzmu kuriozum.
Jako urzędnik Państwowy musi działać w ramach prawa – nawet jeśli jest Katolikiem. Jeśli jej sumienie nie pozwala powinna wg mnie zrezygnować z urzędu by decyzji sprzecznych z sumieniem nie podejmować.
voodya
Kwestia aborcji jest różnie traktowana w prawie świeckim – zmiennym oraz religijnym – niezmiennym gdyż wynikający z podstawowych zasad wiary które są również określane na podstawie dorobku nauki w kwestii życia ludzkiego.
KOpaczowa jako Katolik jest w ekskomunice – cóż w tym dziwnego, jest przecież Katoliczką jak wyznaje.
Jej wypowiedź o aborcji jest kontrowersyjna jeszcze z powodów ogólnoludzkich. W Polsce KOnstytucja chroni życie od momentu poczęcia zaś ona twierdzi, że aborcja to nic złego.
Dopuszczalność aborcji została wprowadzona do prawa ze względu na szczególne okoliczności i konflikt interesów: gwałt, poważne uszkodzenie płodu, bezpośrednie zagrożenie życia matki.
We wszystkich przypadkach aborcja nie jest łatwym rozwiązaniem i wyborem dla Matki a także dla dziecka.
Więc wypowiedź Kopaczowej o tym, że nie ma nic złego w aborcji jest dla mnie albo nonszalancją albo świadectwem ignorancji. A w świetle jej Katolicyzmu kuriozum.
Jako urzędnik Państwowy musi działać w ramach prawa – nawet jeśli jest Katolikiem. Jeśli jej sumienie nie pozwala powinna wg mnie zrezygnować z urzędu by decyzji sprzecznych z sumieniem nie podejmować.
Pozdrawiam.
poldek34 -- 24.06.2008 - 08:46