A ja nie całkiem się zgodzę

A ja nie całkiem się zgodzę

Że stracone 200tys ludzi, wśród nich — najlepszych ludzi? Prawda.
Że beznadziejnie? Hmm. Może i oni jakąś rozpaczliwą nadzieję mieli. Ostatnią.

Ale że gdyby nie powstanie, ci ocaleli by władzę objęli?!

Gdzie?

Sowieci by im dali?

Jak oni Warszawy nie mogli wziąć, to i władzy nie mogli wziąć.

Wybito by ich po wojnie, lub na sybir pognano.

Lub wkręcono w tryby sowieckiej maszynki do mielenia kręgosłupów i dusz.

Budowaliby socjalizm w PRL (a kto wie czy nie w Priwislanskiej Sowieckiej Republice), albo budowaliby kombinaty za Uralem.

Ot, i tyle.

A, i jeszcze jedno.
Jest takie podejrzenie, które potwierdzić lub obalić mogą jeno sowieckie ściśle tajne archiwa, że gdyby nie powstanie, Stalin szedłby dalej na zachód. Kto wie, czy by nie zajął Niemiec przed Amerykańcami&co. I wojna w Europie by się skończyła z jednym zwycięzcą. Z podbitych Niemiec byłoby lepsze wsparcie dla jedynej antyhitlerowskiej partyzantki we Włoszech, Francji, Grecji — komunistycznej. Może to ona by władzę przejęła w tych krajach. To wówczas zostałyby na kontynencie, prócz poddanych i marionetek Stalina, jedynie Hiszpania i Portugalia. Faszystowskie.
Oczywiście to hipoteza. Nie wiemy z jakich naprawdę przyczyn Stalin zatrzymał front na Wiśle. Na tyle miesięcy.

Ale zanim się zakrzyknie, że ich ofiara bezsensowna, poszła na marne… Warto mieć pewność.


Tramwajem jadę na wojnę /poprawiony/ By: igla (23 komentarzy) 30 lipiec, 2008 - 18:13