Kurde, zabawnie w tym necie ludzie się zachowują a jak łatwo się prowokować i manipulować dadzą.
Wystarczy że ktoś se “ nick” wybrał taki.
Raz. Nie tylko w necie. Nie tylko w tym.
Tak rzuciłem sobie okiem na awanturkę wokół wspomnianego blogera o słynnym niku na za(nie)przyjaźnionej platformie tekstowej…
I wśród różnych płytkich refleksji błysnęła i ta, że i u nas takie zjawiska bywały. Histeria jakby mniejsza i więcej elegantsza, ale proporcjonalna do różnicy skali. Ot co. I po tym, jak zniknął u nas choćby Kleina – bądź nie bądź rozsądny gość i nie histeryk – mniej śmieszne są odejścia choćby JJ.
Zresztą i po sobie wiem, że to blogowanie jest czymś prawie jak choroba. Uzależnienie, psiakrew. Choćby się chciało po surowej autorefleksji (nie chodzi o błysk światła na karoserii samochodu) trzasnąć w klawiaturę i rzucić w diabły tego pożeracza życia, toć przecie po jakimś czasie znów się czyta i pisze…
Grzesiu
Kurde, zabawnie w tym necie ludzie się zachowują a jak łatwo się prowokować i manipulować dadzą.
Wystarczy że ktoś se “ nick” wybrał taki.
Raz. Nie tylko w necie. Nie tylko w tym.
Tak rzuciłem sobie okiem na awanturkę wokół wspomnianego blogera o słynnym niku na za(nie)przyjaźnionej platformie tekstowej…
I wśród różnych płytkich refleksji błysnęła i ta, że i u nas takie zjawiska bywały. Histeria jakby mniejsza i więcej elegantsza, ale proporcjonalna do różnicy skali. Ot co. I po tym, jak zniknął u nas choćby Kleina – bądź nie bądź rozsądny gość i nie histeryk – mniej śmieszne są odejścia choćby JJ.
Zresztą i po sobie wiem, że to blogowanie jest czymś prawie jak choroba. Uzależnienie, psiakrew. Choćby się chciało po surowej autorefleksji (nie chodzi o błysk światła na karoserii samochodu) trzasnąć w klawiaturę i rzucić w diabły tego pożeracza życia, toć przecie po jakimś czasie znów się czyta i pisze…
odys -- 15.09.2008 - 17:47