no ale najciekawsze jest to, że to nie umoczeni w PRL wypisują takie rzeczy, ale osoby koło 30-tki.
No tak.
Ale z jakich rodzin?
To nie jest głupie pytanie, wiem że dzieci nie można sądzić za rodziców etc.
Ale jednak, czym skorupka nasiąknie…
Ja jestem, nazwijmy to umownie, konserwatywnym liberałem. Identyfikuję się też na serio z Kościołem katolickim. Od zawsze byłem antykomunistą. Od zawsze żywiłem podejrzliwość do socjalizmu wszelkiej maści.
Rzecz jasna, moje poglądy nie są identyczne z moimi rodzicami. Różnimy się.
Ale główne kierunki, wrażliwość na niektóre aspekty, poważne traktowanie prawdy, wolności, odpowiedzialności itd. z pewnością wyniosłem z domu. Nie mówiąc o podejściu do rodziny.
Wiele razy zastanawiałem się, czy gdybym był dzieckiem komunistycznego aparatczyka, czy uniwersyteckiego karierowicza z klucza “bmw”, miałbym siłę dostrzec i surowo ocenić błedy rodziców. Raczej bym wzruszł ramionami na to, co mnie dziś oburza.
A na marginesie Twojego tekstu, dodam tylko, że najbardziej w całej sprawie Jaruzelskiego porusza mnie to, że on naprawdę jest szczerym patriotą (o intencjach mówię), wszystkie nikczemności w których brał udział, tłumaczy tragizmem geopolityki i koniecznością dziejową... No i zdaje się wierzyć, iż był odważny wtedy gdy wykazywał tchórzostwo…
Grzesiu
Tekst mocarny. Szapo ba.
no ale najciekawsze jest to, że to nie umoczeni w PRL wypisują takie rzeczy, ale osoby koło 30-tki.
No tak.
Ale z jakich rodzin?
To nie jest głupie pytanie, wiem że dzieci nie można sądzić za rodziców etc.
Ale jednak, czym skorupka nasiąknie…
Ja jestem, nazwijmy to umownie, konserwatywnym liberałem. Identyfikuję się też na serio z Kościołem katolickim. Od zawsze byłem antykomunistą. Od zawsze żywiłem podejrzliwość do socjalizmu wszelkiej maści.
Rzecz jasna, moje poglądy nie są identyczne z moimi rodzicami. Różnimy się.
Ale główne kierunki, wrażliwość na niektóre aspekty, poważne traktowanie prawdy, wolności, odpowiedzialności itd. z pewnością wyniosłem z domu. Nie mówiąc o podejściu do rodziny.
Wiele razy zastanawiałem się, czy gdybym był dzieckiem komunistycznego aparatczyka, czy uniwersyteckiego karierowicza z klucza “bmw”, miałbym siłę dostrzec i surowo ocenić błedy rodziców. Raczej bym wzruszł ramionami na to, co mnie dziś oburza.
A na marginesie Twojego tekstu, dodam tylko, że najbardziej w całej sprawie Jaruzelskiego porusza mnie to, że on naprawdę jest szczerym patriotą (o intencjach mówię), wszystkie nikczemności w których brał udział, tłumaczy tragizmem geopolityki i koniecznością dziejową... No i zdaje się wierzyć, iż był odważny wtedy gdy wykazywał tchórzostwo…
odys -- 17.10.2008 - 15:03