To chyba doświadczenie i pogodzenie sie ze złożonością świata osadza nas coraz bardziej w centrum. Niechęć do jakichkolwiek ekstremizmów, które są o tyle groźne, że my już coś najczęściej posiadamy (nie tylko w kwestii materialnej), a rewolucje mają to do siebie, że budują na zgliszczach (o ile budują). Doceniamy po prostu ewolucję, a nie rewolucję. No i przestaje nam się spieszyć.
Z drugiej strony – ręki bym nie dał za to co napisałem… ;-) Ale tak mnie na gorąco napędził myślami Twój tekst.
Odysie
To chyba doświadczenie i pogodzenie sie ze złożonością świata osadza nas coraz bardziej w centrum. Niechęć do jakichkolwiek ekstremizmów, które są o tyle groźne, że my już coś najczęściej posiadamy (nie tylko w kwestii materialnej), a rewolucje mają to do siebie, że budują na zgliszczach (o ile budują). Doceniamy po prostu ewolucję, a nie rewolucję. No i przestaje nam się spieszyć.
Z drugiej strony – ręki bym nie dał za to co napisałem… ;-) Ale tak mnie na gorąco napędził myślami Twój tekst.
Pozdrawiam.
Griszeq -- 05.11.2008 - 12:05