Ja dziś od rana albo pracuję za pensję (choć w domu), albo jako podręczny przy chorej żonie usługuję, albo coś odgrzewam (wspomniana żona spaliła naczynie z wodą, na herbatę nastawione i została odesłana do leżenia).
A że niby mam wolne jeszcze przez tydzień? No niby, że mam. I co z tego?
Panowie Maxie und Lorenzo,
zupełnie nie wiem o czym Panowie rozmawiają.
Ja dziś od rana albo pracuję za pensję (choć w domu), albo jako podręczny przy chorej żonie usługuję, albo coś odgrzewam (wspomniana żona spaliła naczynie z wodą, na herbatę nastawione i została odesłana do leżenia).
A że niby mam wolne jeszcze przez tydzień? No niby, że mam. I co z tego?
I kto moje łzy obetrze? No.
Pozdrowienia stachanowskie
yayco -- 29.12.2008 - 16:50