Jutro będzie czas na pastorałki i kolędy. Najulubieńsze.
Jutro będzie czas na Życzenia. Prawdziwe.
Jutro, jak zawsze pomyślę przy łamaniu opłatka o tych, z którymi się przełamać nie mogę. O Was też. Wtedy złożę Wam Życzenia.
Jutro, będzie nakrycie przy moim stole dla każdego z Was.
Jutro.
Zawsze bądźcie Dobrzy i Szczęśliwi, a wtedy każda zła moc struchleje. Z braku innego wyjścia. No.
Zawsze bądźcie Zdrowi. Wtedy będzie łatwiej.
Zawsze Kochajcie. Bez tego nie ma nic.
PS A dziś posłuchajcie sobie tego. Głośno. Tego trzeba słuchać głośno
komentarze
Bez tego nie ma nic...
bardzo ładne,
dziekuje bo się poczuwam i dobrze mi z tym
Cóż, nie ma co sie powtarzać: Rodzinnego Ciepła, miłego leniuchowania i prezentu pod choinką,
choćby to miał być nawet pulower.
Nowy.
pozdrawiam Wesołych Świąt!
Choć to jutro…:)
p.s mam nadzieje że nie nazbyt frywolne?
prezes,traktor,redaktor
max -- 23.12.2008 - 16:14Czy ja jestem prorok, Panie Yayco?
Niech będzie dobrze, a trochę smutku niech będzie przyprawą i przestrogą. Niech będzie spokojnie i radośnie.
Jak najdłużej.
Byle byśmy tego chcieli. Naprawdę.
Serdeczności dla Pana i Pańskiej Rodziny raz jeszcze
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.12.2008 - 16:16Panie Maxie,
Dziecko się odgraża, że skarpetki. Gdzieś musiałem popełnić błąd…
Wesołych Panie Maxie!
yayco -- 23.12.2008 - 16:17Panie Lorenzo,
a ma Pan brodę? Prorok bez brody nie ma szacunku na dzielnicy, moim zdaniem. No.
I proszę mnie nie popędzać, bo gotuję.
Panu i Pana Rodzinie Wszystkiego Dobrego. Po dwa razy.
yayco -- 23.12.2008 - 16:19Panie Yayco
skarpetki mają swój świąteczny urok, gratuluję Dziecka
obawiam się że moje moga nie dotrzeć na czas, to sobie sam coś wymyślę :)
albo za punkty na stacji wymienię, no coś musi być koniecznie
Wesołych dla Całej Pańskiej Rodziny!
p.s utwór bardzo w moim typie, że tak ujmę
prezes,traktor,redaktor
max -- 23.12.2008 - 16:22panie Yayco
Jak mam słuchać głośno jak synek śpi ?!? :-)
Najlepszego życzę również.
Tego co pan nam życzy oczywiście też :-)
A youtubka poźniej posłucham ;-)
pozdrowienia Świąteczne
Jacek Ka. -- 23.12.2008 - 16:23A ta orkiestra
to super sprawa, i jak mnię net podpowiadział gra tam taki fajny człowiek Jon Oliva co go mój brat i ja bardzo cenimy.
pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor
max -- 23.12.2008 - 16:26Panie Maxie,
polecam Panu na Święta ten zespól. On tylko świąteczne płyty wydaje. Tak myślałem, że się Panu akurat spodoba. Ten kawałek to nawet jeden zespól na M coverował.
I nie kupuj Pan skarpetek na stacji!
Najlepszego po wielokroć!
yayco -- 23.12.2008 - 16:28Panie Jacku,
proszę sobie dostać słuchawki pod choinkę! No.
Wszystkiego Dobrego dla Pana i Jego rodziny. Z Synkiem na czele!
yayco -- 23.12.2008 - 16:29Jon Oliva?
Piękne połączenie słowiańskości i celtyckości, nieprawdaż?
No i brzmienie akuratne. Byle głośno!
yayco -- 23.12.2008 - 16:31Fakt, utwór ma moc,
życzenia mają moc.
Pozdrawiam moc(no) i moc(arnie)
:)
grześ -- 23.12.2008 - 16:41Panie Grzesiu,
Mocy Życzę, w każdym sensie, jaki Panu do głowy przyjdzie! No.
yayco -- 23.12.2008 - 16:57Pewnie źe mam brodę, Panie Yayco,
choć krótką, bo mnie czasami denerwuje więc ja drastycznie skracam. Całkiem nie golę, bo moje panie protestują. Ot, takie życie:-)
A przy gotowaniu proszę się nie śpieszyć, wszystko musi być akuratnie.
Pozdrawiam serdecznie
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.12.2008 - 16:56Panie Yayco
to ja jeszcze zaprosze o chóru te piekne panie:)
ciekawe jak nazwać taki miks pochodzeniowy (ewentualny:)
:)
prezes,traktor,redaktor
max -- 23.12.2008 - 16:56Się nie śpieszę Panie Lorenzo,
dziś jeszcze będę piekł.
Znaczy na proroka kompetencję naturalną Pan ma.
Niedobrze. Trzeba się zacząć bać.
A śnieg spadnie, że zapytam podchwytliwie?
I pozdrawiam, pozostając w oczekiwaniu
yayco -- 23.12.2008 - 17:06Panie Maksie,
a co to za Sodoma i Gomora?
Tu proszę Pan Święta idą, Matka Boska już na ostatnich nogach, a Pan takie te.
No nie poznaję Pana Kolegi.
Ale pozdrawiam, jednakże
yayco -- 23.12.2008 - 17:05Sam tytuł no wiem
były gorsze w zanadrzu, ale sam klimat i te, normalnie jak stado reniferów przez kuligiem z tym w Czerwonym:)
prezes,traktor,redaktor
max -- 23.12.2008 - 17:08A co to jest za utwór?
Gniazdo w laptopie Czajnika udało się na grzybki i muszę sobie słuchać płyty z odtwarzacza na drugim końcu mieszkania.
Wszystkiego wszystkim, każdy wie najlepiej, co mu tam potrzebne :)
pozdrawiam, parując jeszcze po przedświątecznym przyjacielskim reunionie
Spadnie, Panie Yayco,
spadnie. A bać to ja się boję. I nic nie mówię. I straszyć przestanę z Panem Kazikiem. Na czas jakiś.
Miłego pieczenia. Ciast i ciasteczek.
Ukłony ostrożne, coby się nie popiec.
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 23.12.2008 - 18:28Pani Pino,
to się nazywa Christmas Eve – Sarajevo.
A mocarny kombajn do grania to Trans-Siberian Orchestra.
I Pani Wszystkiego, Co Tam Pani Wie Najlepiej
Pozdrawiam dochodząco (bo się piecze)
yayco -- 23.12.2008 - 19:35Yayco
Kawalek od ktorego siersc mi sie podniosla lekko. Super. Dzieki.
Borsuk -- 23.12.2008 - 19:36Panie Lorenzo,
proszę mi tu Opowieści Wigilijnej nie urządzać. No.
Się boję i bez Ducha Przyszłych Świąt.
Za śnieg podziękuję z
górydołu. Jak spadnie.Udawam się do zajęć w podgrupach, pozdrawiając
yayco -- 23.12.2008 - 19:37Proszę bardzo, Panie Borsuku,
trochę spóźnione i trochę przedwczesne, ale Najlepsze Życzenia załączam!
Wszystkiego dobrego!
yayco -- 23.12.2008 - 19:40Wszystkiego dobrego, panie Yayco.
...
Mad Dog -- 23.12.2008 - 19:43I Panu, Panie Mad Dogu,
...
yayco -- 23.12.2008 - 20:03"Zawsze Kochajcie. Bez tego nie ma nic."
Amen. Wszystkiego dobrego!
AnnPol -- 23.12.2008 - 20:18Wielokropek jest moją nową sygnaturką
bez związku z życzeniami dla pana, za to w związku z moim ostatnim wpisem.
...
Mad Dog -- 23.12.2008 - 20:26I Pani, Pani Aniu!
Wszystkiego Dobrego!
yayco -- 23.12.2008 - 20:36Panie Yayco
Przepiękne życzenia.
Dziękuję
Nie mogę się powstrzymać więc proszę o wybaczenie: ten kotek!
Mało kotek! Ta ostatnia scena, kiedy dorosła dłoń powraca kotka do dziewczynki…
I jak ona się uśmiecha! Ta dziewczynka oczywiście. Nie mogę, normalnie nie mogę.
Tak z innej strony to dzieci mają Moc w sobie, że słów brak. Taki banał niby, ale czasami warto coś banalnego powiedzieć.
Utwór sam w sobie też ma moc.
Wszystko razem to już takie, że…
Dobrych Świąt Panie Yayco.
Podzielę się z Panem opłatkiem jutro.
Gretchen -- 23.12.2008 - 21:53I ja z Panią Pani Gretchen,
Spokojnych, Własnych i Wspólnych.
Co do kotka, to nic nie poradzę. Inne wersje były gorsze dźwiękowo. No.
yayco -- 23.12.2008 - 22:06yayco
Samych radości, na dziś, na jutro, na każdy kolejny dzień życzę.
Pozdrawiam
Mireks -- 23.12.2008 - 23:06Panie Mireksie,
dziękuję i chętnie się odwzajemniam.
Szczęśliwych i Radosnych Świąt Bożego Narodzenia!
yayco -- 23.12.2008 - 23:17Panie Yayco
Ale ten kotek to jest cudnyyyy, że się patrzeć nie da.
Więc dobrze, że jest. W przeciwieństwie do Pana, ja bardzo za nimi tymi kotkami jestem. A jak małe? To zupełnie odpadam.
Na to z kolei, to ja nic nie poradzę.
Ruda (która coraz bardziej przypomina Garfielda) przekazuje Panu dobre mruknięcia, zupełnie pozbawione alergenów.
Gretchen -- 23.12.2008 - 23:25Jasne Pani Gretchen,
ja zapewne kicham przez świecidełka na choince. Jasne.
Pani ją pozdrowi. No.
yayco -- 23.12.2008 - 23:31Z pewnością
Bo kiedy znowu na nią spojrzałam, to ona jest pogrążona w jakimś niezwykle głębokim stanie. Przypuszczam, że jest to stan medytacyjny.
Pozdrowiłam ją od Pana, to tylko oczy lekko otworzyła, i tak patrzy dziwnie.
Z tymi kotami to nigdy nic nie wiadomo. Żyją siedem razy, ta to już z pewnością siódmy raz, i tylko wyższość nad człowiekiem okazują. Nie tak całkiem bezpodstawnie.
A ja nie mam choinki i nic u mnie nie świeci. Cholera.
Gretchen -- 23.12.2008 - 23:46NO to ja nic nie poradzę,
na brak choinki.
Może Pani kota pod włos pogłaszcze i iskry wywoła?
Ale to raczej na Sylwestra.
Można też po staropolsku snopek sobie postawić w kącie.No.
Jak się jego podpali, to zaświeci.
Choinki są fajne, obawiam się.
yayco -- 23.12.2008 - 23:53Też się tego obawiam
A nawet wiem, że są fajne.
W tym roku, jakoś zrezygnowałam skoro spędzam Święta to tu to tam. Wolę choinkę u mamy. Bez sensu drzewko zapraszać, jak mu się towarzystwa nie będzie w stanie dotrzymać.
A może pierwszy raz drzewka żal?
A może to coś innego?
Panie Yayco, ja ti nic nie mogę, bo wspólnota zarządza. Obawiam się, że na kominek by się skrzywili a Pan mi snopek proponuje.
W sytuacji kiedy grożą mi demontażem telewizji na mój koszt – snopek zdaje się być zbyt daleko idącą ekstrawagancją.
Ot, lajf.
Gretchen -- 24.12.2008 - 00:10Panie Yayco,
Upiekło się Panu?
To coś, co Pan nie powiedział co?
Życzę czytelnym szyfrem. No.
merlot -- 24.12.2008 - 00:17Panie Yayco,
to i ja się przełamię opłatkiem i wtedy złożę z serca życzenia.
Na pewno dotrą. Niebiańska poczta chodzi jak w zegarku.
Bardzo dziękuję za ten rok i niech nam dobry Bóg przez Aniołów sprzyja w kolejnym.
Zdrowia!
s e r g i u s z -- 24.12.2008 - 08:26Panie Y
Łaski Tego, na Którego Pan czeka.
Griszeq -- 24.12.2008 - 09:27Stałej obecności.
Różnorodności. We wszystkim.
Pani Gretchen,
Pani się pomyliło. Naturalne choinki są dobre dla ekologii. Podobnież.
Ale jak nie to nie. Musu nie ma.
Pójdę po karpia, czy cóś.
Karp też zapewne podlega u Pani odmienności kulturowej…
Pozdrawiam mimo to.
yayco -- 24.12.2008 - 09:45Panie Merlocie,
widzi Pan rzeczy, których nie zawarłem, nie powiedziałem, nie napisałem.
I nie zamierzałem.
Upiekły mi się schaby różne i gęś.
Pozdrawiam i Życzę Panu Różności. Uporczywie.
yayco -- 24.12.2008 - 09:47Panie Sergiuszu,
do wieczora zatem. Jesteśmy umówieni.
I ja dziękuję Panu.
Niech Panu i Pana Bliskim Błogosławi!
yayco -- 24.12.2008 - 09:49Panie Griszqu,
dziękuję.
I Panu Wszystkiego Co Najważniejsze. W obfitości.
yayco -- 24.12.2008 - 09:51Zdrowia i spokoju ducha,
bo resztę człek sam sobie wykuje. Z Bożą pomocą...
Pozdrawiam świątecznie
jotesz -- 24.12.2008 - 10:06Panie Joteszu,
Wszystkiego Dobrego.
I Wiary, choćby w to, że się wszystko zdarzyć może. Z Jego pomocą.
yayco -- 24.12.2008 - 11:24Panie Yayco
Powoli się czas zbierać do Rodziny, zatem zacytuję fajne życzenie mojej przemiłej przyjaciółki:
“Oby Wam goście w wyczyszczonych domach nabrudzili i wyżarli zapasy świąteczne”
pozdrawiam :)
prezes,traktor,redaktor
max -- 24.12.2008 - 12:23Panie Yayco
Szczęśliwych i Radosnych Świąt Bożego Narodzenia!
Agawa -- 24.12.2008 - 14:54I wszelkich pomyslności!
Pani Agawo,
wzajemnie – Szczęścia i Powodzenia we wszystkim, co przed Panią!
yayco -- 25.12.2008 - 12:09Panie Maxie,
dziś ja idę wyjadać.
No
Pozdrowienia
yayco -- 25.12.2008 - 12:11Yayco
‘jutro’ minęło przedwczoraj, wczoraj mija dziś
przemijają dni, historia tych przeminień zna wiele stąd taka bogata; annały aż trzaskają pod ciężarem opowieści – każda ma swoje źródło narodzin, niektóre jak obrządki świąt po wielokroć zmartwychwstają...
Ważne aby na nasze jutro zapisać sie dziś aby trwać, być
I oby o nas nie zapominali ci którzy przyjdą kiedy naturalnie my przeminiemy…
Wszystkiego dobrego na jutro jutra, dla Ciebie, dla Wszystkich, którzy są i COŚ TUTAJ zostawiają, dla mnie również – czuję się cząstką WAS. Tak jest lepiej, raźniej, przytulniej,sympatyczniej i bezpieczniej…
Marek
MarekPl -- 26.12.2008 - 12:14Paniwe Marku,
ładnie Pan napisał.
Dobrego dla nas Wszystkich!
Pozdrowienia
yayco -- 26.12.2008 - 12:24Ja również
wszystkim, a zwłaszcza Gospodarzowi
dobrze życzę
odys -- 26.12.2008 - 16:22Panie Odysie,
mam nadzieję, że to były dla Was dobre Święta.
Pozdrowienia
yayco -- 26.12.2008 - 18:20Panie Yayco szanowny,
Pod pewnymi względami — bardzo.
W kwestii najistotniejszej, to adwent tegoroczny był wyjątkowo owocny — święta więc miały więcej znacznie sensu niż zanosiło się jeszcze np. w wakacje. W ogóle — miały sens.
Jeśli idzie o drugorzędne sprawy, to wyjątkowo wieczerzaliśmy w Wigilię u rodziny. To jednak dla nas pewna innowacja, bo postanowiliśmy kilka lat temu, że sami stanowimy rodzinę wystarczająco by celebrować rodzinne święto gospodarząc, a nie goszcząc u kogoś. Widać, że nie ma takich postanowień, których nie można od-stanowić.
A w trzecim szeregu ważności — mój syn nie rozstaje się ze statkiem, o takim:
To też się udało.
Pozdrawiam poświątecznie
odys -- 27.12.2008 - 13:37Panie Odysie,
co do kwestii pierwszorzędnych, to się cieszę.
Co zaś do drugorzędnych – zazdroszczę. Muszę przyznać, że trochę bym chciał, żeby ktoś to całe gotowanie zdjął z moich wątłych barkow.
Co zaś do statku, to pozdrawiam Panią Penelopę i Państwa Dzieci. Pana Też, oczywiście
yayco -- 28.12.2008 - 10:28Pan napisze, Panie Yayco,
jak Pan zacną restaurację otworzy. Bo jak to gotowanie wejdzie Panu w krew, to innego wyjścia nie będzie:-)
Pozdrawiam oblizują się mimo minionych obfitych dni
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 28.12.2008 - 11:16Panie Lorenzo,
trafia Pan blisko celu.
Co prawda na restaurację to ja bym cierpliwości nie miał, ale chciałbym zająć się gotowaniem. Ot tak: dla siebie, dla rodziny, dla każdego, kto wpadnie.
I dobieraniem wina.
Pozdrawiam serdecznie
yayco -- 29.12.2008 - 08:57Panie Yayco
...zatem w Nowym Roku (juz prawie) Wszystkiego Smacznego:)
Poza tym, mam nadzieje że ani ja ani inni nie dorobili się zbyt wielu kilogramów, bo przeceiz :
a) zdrowo jedzą
b)zdrowo gotują
pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor
max -- 29.12.2008 - 09:06Sądząc, Maxie,
z tego, co widzę wokół ( a nikogo nie widzę), to wszyscy zdrowo się jeszcze wylegują. A ja w pracy – zboczenie po prostu:-) Zdrowe zboczenie.
Pozdrawiam serdecznie
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 29.12.2008 - 10:00Lorenzo
pewnie że tak, choć nie narzekam, kilka razy zdażyło mi się pospac do 9-tej :)
a w zasadzie to też pracuję, to “p” to petitem
rzecz jasna :)
prezes,traktor,redaktor
max -- 29.12.2008 - 10:05Spanie do 9-tej, Maxie,
to mi nie grozi z powodu pies mojej Córki.
A w ogóle wygląda na to, źe “kryzys” spowodował, iź nie tylko u nas, ale i w paru innych krajach towarzystwo ma prace w głębokim poważaniu. Czesi zamknęli się juź przedświateczny poniedziałek na dwa tygodnie. To samo Niemcy. Usiłuję dorwać zaprzyjażnionego Turka, ale on chyba też jeszcze śpi.
Moje dzisiejsze wyjście do pracy należy chyba potraktować tylko terapeutycznie – aby sie organizm nie zastał.
Chyba zorganizuję jutro po południu (o ile w ostatniej chwili coś nie wybuchnie) spotkanie w “Europejskiej”, jako źe w Krakowie przebywają koledzy Banan i Maciejowski. Moźe wpadniesz?
Pozdrawiam serdecznie
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 29.12.2008 - 10:44Brzmi zachęcająco
niemniej jednak pozostaje mi przyłączyc się duchem, goście się zjeżdżają :(
p.s podobno w Rosji to dwa tygodnie mają wolnego, tylko my się dokładamy do produktu krajowego, a u nich jak widać nie ma pospiechu, skoro przemysł i tak staje, to pare dni wolnego w tą czy w drugą...
prezes,traktor,redaktor
max -- 29.12.2008 - 10:54Rosjanie, Maxie,
to bardzo towarzyscy ludzie. Nie dość, że z uprzejmości trochę zwolnili z okazji świat katolickich, to jeszcze zaraz będą mieli swoje. Tak że do pracy przyjda dopiero około 15 stycznia. Jak dobrze pójdzie.
A na razie koledzy chyba śpią, bo źaden nie odbiera telefonu:-)
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 29.12.2008 - 12:09Panowie Maxie und Lorenzo,
zupełnie nie wiem o czym Panowie rozmawiają.
Ja dziś od rana albo pracuję za pensję (choć w domu), albo jako podręczny przy chorej żonie usługuję, albo coś odgrzewam (wspomniana żona spaliła naczynie z wodą, na herbatę nastawione i została odesłana do leżenia).
A że niby mam wolne jeszcze przez tydzień? No niby, że mam. I co z tego?
I kto moje łzy obetrze? No.
Pozdrowienia stachanowskie
yayco -- 29.12.2008 - 16:50Drogi Maxie
zastanówmy się przez chwilę, kto mógłby otrzeć łzy cierpliwemu nad wyraz Panu Yayco, pełniącemu dyżurną funkcję Samarytanina?
Bo ja się za bardzo nie nadaję ze względu na rozmiary. Moje oczywiście. Jeszcze bym coś nie tak zrobił i dopiero byłoby nabałaganione!
Jakiś wolontariusz niewątpliwie potrzebny – może Pan Igła? O Paniach z txt nie śmiem wspomnieć, bo mogłoby dojść do nieoczekiwanych efektów akustycznych.
Już wiem – czas to załatwi. Niedługo wiosna i będzie już ciepło & zielono, chociaż kwitnąco, co znowu może mieć zły wpływ na pana Yayco, a właściwie jego alergię.
No, po prostu nie wiem :-(
Pozdrawiam Cię w zasmuceniu, a w oczekiwaniu popijam herbatę. Czarną jakby się ktoś pytał. Ze względu na smutek
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 29.12.2008 - 19:14Panie Lorenzo,
ja bardzo proszę, niech Pan nie wciąga mnie w konflikt na Bliskim Wschodzie, dobrze? Ja, proszę Pana, jestem naturalny Słowianin i katolik (choć bez certyfikatu ze strony ochotniczych plenipotentów Pana Boga). No.
Wracam do pracy i tyle.
A Pana jednak ostrzegam, pozdrawiając
yayco -- 29.12.2008 - 19:27Panie Yayco i Lorenzo
żeby o tej godzinie pracować to rzeczywiście, chyba czas Panu podręcznik stachanowca chałupnika pisać,
zawód mi Pan sprawia wielki, bo przyznam że liczyłem na pomoc, przy pisaniu instrukcji dla leni organicznych,
także litościwie spoglądam na Kraków i o pomoc sie zwracam
pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor
max -- 29.12.2008 - 19:46Panie Maxie,
przyznam, że miałem wybór. Albo dzisiaj, albo w Sylwestra.
Wiec wolę dzisiaj.
Zresztą atmosfera jest sprzyjająca.Cisza i spokój. Nic się nie dzieje. Żadnych poważnych tematów nikt poważny nie podejmuje. Tylko pracować, proszę pana
Ale skończę niedługo.
Jeszcze z godzinkę porobię i już. Wcaszy. No.
Pozdrowienia
yayco -- 29.12.2008 - 19:50Ostrzeżenie, Panie Yayco,
przyjmuję z pokorą, choć ze smutkiem, bo ja – niczym ten Kłapouchy – stoję i pomóc chciałem. A Pan mnie – nie przymierzając – jak jakiego gacopyrza potraktował.
Choć i to lepiej, niżbym miał za pospolitą maupę miał robić. Też bez certyfikatu, choć kto to wie napewno.
Tylko pozdrawiam, choć serdecznie
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 29.12.2008 - 19:53Panie Lorenzo,
niektóra małpa to ma taki certyfikat, że na nas dwóch by starczyło, proszę pana.
U mnie fajrant. Się napiję czegoś dla odprężenia, prawdopodobnie.
Też pozdrawiam, choć to takie podobnież kabotyńskie. Ale zlać to, proszę Pana! Nie będę dla mody chamem przecież.
yayco -- 29.12.2008 - 20:13Jeśli życzenie komuś zdrowia, Panie Yayco,
jest kabotyńskie, to ja do końca życia mogę być kabotynem. Przynajmniej jeśli idzie o Pana i kilka jeszcze innych osób.
Zaś co do mody, to jak każda moda ta akurat niekoniecznie musi być ładna (choć jak wiadomo gusta bywają różne). Poza tym mody mają to do siebie, że przemijają, a dobre maniery albo się ma, albo nie. Podobnie jak dobre wychowanie. Albo wszystko razem. Co w sumie mówi o klasie osoby. I wie Pan co – u jednych to samo słowo na “k” brzmi jak dobra melodia, a u innych jak zwykłe, ordynarne przekleństwo. I to by było na tyle w tej kwestii językowej.
Ukłony
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 29.12.2008 - 20:25Widzi Pan, Panie Lorenzo,
ja mam na te, tam głoszone z prawa i z lewa zalecenia ogólne, co dobre, a co złe (co czasem może modę oznaczać) inne spojrzenie.
Otóż moim zdaniem, to jest tak, że taki dajmy na to kurdupel ( no offence ) to on sugeruje, że buty męskie powinny mieć koturn i obcas.
I nie wie taki, że nawet i on nie wygląda na wysokiego, tylko na kurdupla ( no offence ) na obcasach.
W innych kwestiach się z Panem zgadzam.
Ale z drugiej strony: cóż zrobić? Takie są koszta demokracji i awansu społecznego.
Oraz migracji.
Wiem, bo sam z awansu i migracji się wywodzę.
A co do tych słów, to dziękuję co dzień Panu za sieć, dzięki której tyle frustracji może się wylać i to bez szczególnej dla ludzi szkody. Jakby tej sieci nie było, to by jeszcze częściej ławki w parkach łamali, moim zdaniem.
Załączam wyrazy uszanowania
yayco -- 29.12.2008 - 20:41W kwestii tych ławek, Panie Yayco,
to dawniej ich niszczenie (i nie tylko) na krasnoludki zwalali. A taki Mrożek uważał, że przez nich (tych krasnoludków) to mleko kwaśnieje.
Co może być jednakowoż prawdą.
Choć może nie tylko mleko.
A w kwestii tych no offences to no taken :-)
Pozdrawiam jakem kabotyn
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 29.12.2008 - 20:51Krasnoludki, Panie Lorenzo,
to z zasady są nieduże takie faceci, w śmiesznych czapeczkach, które są tak skrojone, żeby się wydawali więksi niż faktycznie oni są?
A tych Panu się rozchodzi?
No to wszystko się zgadza, moim zdaniem. Jak zwał tak zwal, kompleks rządzi.
I to akurat nie militarno – zbtrojenowy, niestety.
Ale z drugiej strony, niech pan spojrzy na takiego Buonaparte. Niby był z perweniuszów, ale przez kompleks się wybił, jednakże. Fakt, że Europę spalił, a z nas z przeproszeniem walewickich wałów zrobił, ale z prywatnego punktu widzenia – sukces!
Pozdrawiam analogicznie
yayco -- 29.12.2008 - 20:58Jaki tam sukces, Panie Yayco.
Jeśli już, to tylko chwilowy.
Chyba, że za trwały sukces uzna Pan napoleonki z koszmarnie różową i obrzydliwą słodkawo-kwaskowatą masą. No, ale u nas w Krakowie nigdy specjalnie nie ceniono parweniuszy.
Nawet jeśli kończyli na Św. Helenie.
Szacunek Panu Radcy
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 29.12.2008 - 21:38Wolałem delikatnie, Szanowny Panie Lorenzo,
bo to jednak wielu się, między ludźmi, kręci takich, co za takim Napoleonem są.
Ale faktycznie: deser niedobry bardzo, najgorsze brandy, pędzone poza Albanią, musowo się nazywa Napoleon, jak ktoś się otruć chce przy jedzeniu, to się jemu zaleca te wszystkie _napoleońskie zajazdy, kuźnie i stajania. Zawsze coś paskudnego z mikrofalówki, za poważny zazwyczaj pieniądz, Panu zafundują.
Myślę,że to przez zazdrość jest. Uczciwie mówię, że wielu sadzi, że jakiś cesarz by się nam tu przydał. A to albo ruskie, albo takie o – nieduże. No.
Ja tam za cesarzami nie jestem zanadto, ale potrzebę ludzką rozumiem, niechętnie.
Z uszanowaniem pozostaję
yayco -- 29.12.2008 - 21:50Lorenzo
ja zwycZajowo wyręczam się starszymi, ale czuję że coś i po Tatarach w naszej kuchni zostało, o czym wspominam bez wyraźnego powodu
tym bardziej że mnie nie podchodzi, a napoleonka i owszem
pozdrawiam
prezes,traktor,redaktor
max -- 29.12.2008 - 21:54Czy Ty, Maxie,
aby nie mylisz napoleonki kremówką? Bo w niektórych regionach kraju naszego błąd taki jest popełniany.
Pozdrawiam ze smakiem
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 29.12.2008 - 21:59Lorenzo
kto wie, w sumie to nie wiem jaki region ma prawa do nazwy :))
prezes,traktor,redaktor
max -- 29.12.2008 - 22:01Szczerze mówiąc, Maxie,
nie mam pojęcia. Choć jeśli idzie o napoleonkę to chyba ten, gdzie sporo złośliwców żyje, którym cesarz musiał nieżle zależć za skórę.
Ukłony
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 29.12.2008 - 22:07Panie Lorenzo
Napoleonka Prawdziwa, pachnąca wanilią i żółtkiem w postaci wspaniałego kremu łączącego dwie nadzwyczajnej delikatności warstwy francuzskiego ciata jest niczym innym, tylko kremówką, słynną w Krakowie, Watykanie i okolicach. Gnieździ się na terenach Królewstwa Polskiego od dawien dawna. A kremówka również u nas występuje, tyle, że ma krem biały, z bitą śmietaną związki posiadający.
Podróbom z różową masą mówimy stanowcze NIE.
merlot -- 29.12.2008 - 22:15A Pan Merlot,
jak zwykle wszystko wie.
Jak to miło Panie Merlocie!
Dziękuję i pozdrawiam
yayco -- 29.12.2008 - 22:18Ta różnica w nazewnictwie, Panie Merlocie,
jest zgodna z moja wykładnią, mianowicie tym, że Napoleona w Krakowie zbytnio nie szanowano. Bo cóż to za cesarz w końcu… klasyczny nuveau riches , tyle że to, co osiagnął, dobył bronią. Topiąc zresztą wszystko w okolicy we krwi. A i tak wybujałe ego górę wzięło i na Helenie skończył. Nasi resztą poniekąd również, tyle że na Dominikanie.
Tak więc owego różowego potwora traktuję jako wyraz nieufności, albo kpiny wręcz. I nikt go u nas kremówką nie nazywa.
I tak to wydarzenia historyczne mają u nas swoje odbicie nawet w sztuce cukierniczej.
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 29.12.2008 - 22:25Panie Yayco
to się nazywa multidyscyplinarność lub makgajweryzm, czy jakoś tak,
ewentualnie przyjemnie będzie Panią Merlotową pozdrowić :)
jako autorkę cennej porady
czy tak, czy tak pozdrawiam s
prezes,traktor,redaktor
max -- 29.12.2008 - 22:27Wiem co nieco
Panie Yayco.
Ale myślałem, że w temacie ciasteczek, to Pana nie ruszy…
Niemniej pozdrawiaj nie mniej,
merlot -- 29.12.2008 - 22:29Panie Maxie,
Panią Merlotową zawsze warto pozdrowić.
Pozdrawiam Paną Merlotową i Pana
yayco -- 29.12.2008 - 22:34Panie Merlocie,
gdybyż ta rozmowa dotyczyła ciasteczek…
Ale proszę się nie przejmować, nie ruszyło mnie to.
Nawet skorzystam i zapytam, czy Pan wie, jak się nazywała przed wojną wuzetka?
Bop jakoś mi to po glowie chodzi i wyleźć nie chce.
Pozdrowienia uporządkowane
yayco -- 29.12.2008 - 22:36Maxie,
Pani merlotowa dziękuje za pozdro, ale muszę Cię zmartwić – ona jest zaprzeczeniem besserwissera, a Tekstowisko traktuje z nieufnością i dystansem.
Też pozdrawiam s
merlot -- 29.12.2008 - 22:50(cokolwiek to oznacza;-)
Panie Yayco,
Nie wiem.
Urban legend głosi, że powstało na cześć otwarcia trasy W-Z. Ale istnieje też wersja przyziemna, wg. której “wuzetka” to rozwinięcie skrótu WZK, oznaczającego “wypiek z kremem”.
Mam nieodparte wrażenie, że tak dobrego ciastka nie mogli wymyśleć spece od socjalistycznych receptur masowego żywienia i że musiało ono mieć przedwojennego przodka.
Pozdrawiam cukierniczo
merlot -- 29.12.2008 - 22:49Miało na pewno,
nazwę wymyślił jeden cwany cukiernik z Ząbkowskiej ulicy. Ale co to było przed wojną?
Panie Lorenzo, jak się u was nazywa takie coś ?
Pozdrowienia dla Panów
yayco -- 29.12.2008 - 22:54Aby wiedzę uzupełnić, Panie Merlocie,
celem nauki oczywiście, zapodaję co następuje:
Ten wspaniały krem jest (winien być) w rzeczywistości mieszanką dwóch kremów: waniliowego (mleko, żółtka, cukier, wanilia, maka, śmietana) i kremu Russel (jajka, cukier, masło). Tajemnicą dobrej kremówki jest odpowiednia temperatura, w jakiej do połąconych kremów dodaje się pewną ilość koniaku.
Kremówka urodziła się – co oczywiste – we Wiedniu, ale swój rozkwit przeżyła w Krakowie za przyczyną dwóch znamienitych cukierników: panów Jaśkiewicza i Przebindowskiego.
I to by było na tyle w kwestii kremówki.
Ukłony
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 29.12.2008 - 22:58Merlot
omskło się s, cos jak mały palec w trakcie picia kawy na krakowskim Rynku :)
prezes,traktor,redaktor
max -- 30.12.2008 - 00:17Teraz niestety wuzetka, Panie Yayco.
Ale jutro zasięgnę języka u znawców tematu.
Ukłony
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 30.12.2008 - 00:23Panie Lorenzo,
osłabił mnie Pan: wuzetka? W Krakowie?
No śmieję się z Pana, przepraszam bardzo.
Pozdrawiam przez łzy
yayco -- 30.12.2008 - 13:13