Jechałem sobie autobusem wycieczkowym przez Sierra Madre, no i pani przewodniczka zapodała, że tam, to m.in. Somosierra jest. Więc ja z okrzykiem radości oraz wyższości nad resztą towarzystwa (w ktorym bylem wraz z żona i córką jedynymi Polakami, reszta to Japońcyzcy, Koreańczycy, Niemcy etc.), że my tam itd. Niemal jak za wolność wasza i naszą.
Pani przewodniczka spojrzała na mnie z wyrzutem i okazało się, że oni tę Somosierre to jako chwalebną porażkę ze złymi najeźdźcami traktują. Czyli my byliśmy absolutnie be.
I tak wyszedłem na durnia w efekcie wieloletniego wciskania kitu propagandowego.
Ta szarża, Panie Rollingpolu,
była jedną z moich porażek.
Jechałem sobie autobusem wycieczkowym przez Sierra Madre, no i pani przewodniczka zapodała, że tam, to m.in. Somosierra jest. Więc ja z okrzykiem radości oraz wyższości nad resztą towarzystwa (w ktorym bylem wraz z żona i córką jedynymi Polakami, reszta to Japońcyzcy, Koreańczycy, Niemcy etc.), że my tam itd. Niemal jak za wolność wasza i naszą.
Pani przewodniczka spojrzała na mnie z wyrzutem i okazało się, że oni tę Somosierre to jako chwalebną porażkę ze złymi najeźdźcami traktują. Czyli my byliśmy absolutnie be.
I tak wyszedłem na durnia w efekcie wieloletniego wciskania kitu propagandowego.
Pozdrawiam
abwarten und Tee trinken
Lorenzo -- 18.02.2009 - 11:14