No, ten Pan “od kserokopiarki” do którego pije się w tekście u góry, to był chyba zatrudniony przez Lasotę (krakowski oddział IPN). Członka PO i radnego sejmiku wojewódzkiego z nadania partii. A “peło” chyba żadnego księżyca nie ukradło. Bez żartów, są granice po których zaczyna być nie tylko nudno, ale i słabiutko.
-->Autor
No, ten Pan “od kserokopiarki” do którego pije się w tekście u góry, to był chyba zatrudniony przez Lasotę (krakowski oddział IPN). Członka PO i radnego sejmiku wojewódzkiego z nadania partii. A “peło” chyba żadnego księżyca nie ukradło. Bez żartów, są granice po których zaczyna być nie tylko nudno, ale i słabiutko.
Szczęść Boże,
referent Bulzacki (gość) -- 01.04.2009 - 14:52referent