Nie, znowu była Pani łaskawa wyjąć słowa z kontekstu i nimi sobie poobracać. Gdzie ja napisałem o tym, że państwa ma powiększać obszary, w których korupcja może występować?
Napisałem jedynie – i będę się tego trzymał, że:
1) Istnieje racjonalna granica kosztów, jakie należy ponosić na walkę z korupcją
2) Niewielka korupcja poprawia konkurencyjność gospodarki
Punktu (1) nie będe wyjaśniał, bo jest trywialny, chociaż i to nie dla wszystkich…
Punkt (2) wyjaśnię po raz ostatni:
Załóżmy, że jest się przedsiębiorcą działającym na rynku X o którym wiadomo, że istnieje w nim pula przetargów, z których niektóre są ustawione korupcyjnie. Wiadomo też, że to korupcyjne ustawienie przetargów musi mieścić się w pewnych granicach przyzwoitości, bo inaczej sprawa zwróci uwagę odpowiednich służb. Zatem sprowadza się to do tego, że decydent takiego przetargu wybiera nie ofertę najkorzystniejszą, lecz nieco droższą i/lub na nieco gorszych warunkach.
W tej sytuacji racjonalnym działaniem przedsiębiorcy będzie obniżenie kosztów/marży tak, aby oferta korupcyjna stała się mniej atrakcyjna, żeby decyndent przetargu bał się podjąć ryzyka wskazania ewidentnie droższej/mniej korzystnej oferty.
W rezultacie, cena równowagi przy niewielkiej korupcji stabilizuje się ponieżej ceny równowagi na rynku, na którym korupcja w ogóle nie występuje.
Jest to czysta ekonomia, bez żadnej etycznej nadbudowy. Można tym wielokrotnie badanym zależnościom zaprzeczać lub można się z faktami zgodzić.
@Magia
Nie, znowu była Pani łaskawa wyjąć słowa z kontekstu i nimi sobie poobracać. Gdzie ja napisałem o tym, że państwa ma powiększać obszary, w których korupcja może występować?
Napisałem jedynie – i będę się tego trzymał, że:
1) Istnieje racjonalna granica kosztów, jakie należy ponosić na walkę z korupcją
2) Niewielka korupcja poprawia konkurencyjność gospodarki
Punktu (1) nie będe wyjaśniał, bo jest trywialny, chociaż i to nie dla wszystkich…
Punkt (2) wyjaśnię po raz ostatni:
Załóżmy, że jest się przedsiębiorcą działającym na rynku X o którym wiadomo, że istnieje w nim pula przetargów, z których niektóre są ustawione korupcyjnie. Wiadomo też, że to korupcyjne ustawienie przetargów musi mieścić się w pewnych granicach przyzwoitości, bo inaczej sprawa zwróci uwagę odpowiednich służb. Zatem sprowadza się to do tego, że decydent takiego przetargu wybiera nie ofertę najkorzystniejszą, lecz nieco droższą i/lub na nieco gorszych warunkach.
W tej sytuacji racjonalnym działaniem przedsiębiorcy będzie obniżenie kosztów/marży tak, aby oferta korupcyjna stała się mniej atrakcyjna, żeby decyndent przetargu bał się podjąć ryzyka wskazania ewidentnie droższej/mniej korzystnej oferty.
W rezultacie, cena równowagi przy niewielkiej korupcji stabilizuje się ponieżej ceny równowagi na rynku, na którym korupcja w ogóle nie występuje.
Jest to czysta ekonomia, bez żadnej etycznej nadbudowy. Można tym wielokrotnie badanym zależnościom zaprzeczać lub można się z faktami zgodzić.
Pozdrawiam
Zbigniew P. Szczęsny -- 31.05.2009 - 19:54ZS