No więc otóż to. Pozwala Ci się (komukolwiek) pozbierać i iść dalej.
Masz układ odniesienia, dzięki temu, że coś masz. Na przykład zasady. Jakieś.
Cóż mogę odpowiedzieć na dostawanie w głowę ... No dostajesz. Nie raz, nie dwa, nie trzy. Ileś razy zostaniesz zrobiona w bambuko, czy innego jelenia, oszukana, wykorzystana, użyta. Niefajne to jest, niejefajne.
I to się zdarza na każdym poziomie relacji przecież. Od interpersonalnego (pardą), po szeroki kontekst społeczny. Nie da się tego uniknąć, można natomiast wyciągać wnioski, oddzielać ziarna od plew.
Jestem przekonana, że indywidualne układy odniesienia, szczęśliwie niekiedy uwspólniane z innymi, pozwalają nie oszaleć w tym pełnym szaleństwa świecie.
Magio
No więc otóż to. Pozwala Ci się (komukolwiek) pozbierać i iść dalej.
Masz układ odniesienia, dzięki temu, że coś masz. Na przykład zasady. Jakieś.
Cóż mogę odpowiedzieć na dostawanie w głowę ... No dostajesz. Nie raz, nie dwa, nie trzy. Ileś razy zostaniesz zrobiona w bambuko, czy innego jelenia, oszukana, wykorzystana, użyta. Niefajne to jest, niejefajne.
I to się zdarza na każdym poziomie relacji przecież. Od interpersonalnego (pardą), po szeroki kontekst społeczny. Nie da się tego uniknąć, można natomiast wyciągać wnioski, oddzielać ziarna od plew.
Jestem przekonana, że indywidualne układy odniesienia, szczęśliwie niekiedy uwspólniane z innymi, pozwalają nie oszaleć w tym pełnym szaleństwa świecie.
Nieustające pozdrowienia :)
Gretchen -- 03.06.2009 - 22:12