Przenikanie CO2 do wód gruntowych grozi wieloma zaburzeniami w środowisku natruralnym. Woda taka rozpuszcza na przykład skały kredowe (tworzy się wodorowęglan wapnia, który jest znakomicie bardziej rozpuszczalny w wodzie niż węglan) – powstają wówczas jamy i zapadliska krasowe. Nie tylko stanowią one zagrożenie sejsmiczne dla powierzchni, lecz poprzez powstałe na skutek takiej erozji skał kanały wody gruntowe mogą odpływać z danego terytorium, co prowadzi do drastycznego pogorszenia sytuacji wodnej i w efekcie – stepowienia danego regionu. Ponadto, wyrzuty wody nasyconej CO2 są w stanie całkowicie zniszczyć florę i faunę w miejscach takich wyrzutów.
Przywołane przez Pana szczawy sudeckie nie są tu w ogóle odpowiednim porównaniem. Te starożytne źródła funkcjonują właśnie jedynie dla tego, że znajdują się wśród odpornych na kwaśną erozję formacji skał granitowo-bazaltowych.
@Podróżny
Pan nie rozumie problemu.
Przenikanie CO2 do wód gruntowych grozi wieloma zaburzeniami w środowisku natruralnym. Woda taka rozpuszcza na przykład skały kredowe (tworzy się wodorowęglan wapnia, który jest znakomicie bardziej rozpuszczalny w wodzie niż węglan) – powstają wówczas jamy i zapadliska krasowe. Nie tylko stanowią one zagrożenie sejsmiczne dla powierzchni, lecz poprzez powstałe na skutek takiej erozji skał kanały wody gruntowe mogą odpływać z danego terytorium, co prowadzi do drastycznego pogorszenia sytuacji wodnej i w efekcie – stepowienia danego regionu. Ponadto, wyrzuty wody nasyconej CO2 są w stanie całkowicie zniszczyć florę i faunę w miejscach takich wyrzutów.
Przywołane przez Pana szczawy sudeckie nie są tu w ogóle odpowiednim porównaniem. Te starożytne źródła funkcjonują właśnie jedynie dla tego, że znajdują się wśród odpornych na kwaśną erozję formacji skał granitowo-bazaltowych.
Zbigniew P. Szczęsny -- 27.06.2009 - 20:41