Jego twarz przypominała pobróżdzone pole….
Były porozkładane, ale nie był to nieład, były poukładane, jakby skatalogowane.
Czas, który minął bezpowrotnie, a mimo to, czaił się w tych wciąż pachnących papierkach.
Zżółknięcie etykiety znamionowało, że było to bardzo dawno.
Wszystkie żyły na twarzy stały się wyraźne jak na mapie.
Literatura ma wiele oblicz.
A co na to Jarecki? Czytał to przed publikacją? Nie przylepiły mu sie resztki włosów do czaszki i nie zrobił się czerwony jak pomidor? Oczywiście dojrzały, bo inaczej pewie byłby zielony?
literatura
Jego twarz przypominała pobróżdzone pole….
Były porozkładane, ale nie był to nieład, były poukładane, jakby skatalogowane.
Czas, który minął bezpowrotnie, a mimo to, czaił się w tych wciąż pachnących papierkach.
Zżółknięcie etykiety znamionowało, że było to bardzo dawno.
Wszystkie żyły na twarzy stały się wyraźne jak na mapie.
Literatura ma wiele oblicz.
gościu (gość) -- 13.08.2009 - 09:27A co na to Jarecki? Czytał to przed publikacją? Nie przylepiły mu sie resztki włosów do czaszki i nie zrobił się czerwony jak pomidor? Oczywiście dojrzały, bo inaczej pewie byłby zielony?