***

***

Wrzenie w głowie nie ustawało, co znamionowały krople potu, perliście niczym drobiny deszczu na szybie podczas sierpniowej burzy układające się na jego czaszce w skomplikownym wzorze. Wzoru nie kryły niegdyś gęste niczym białowieska puszcza ogniste włosy, aktulanie pojedynczymi ryżymi kępkami przylegające do głowy. Donald pocił się i gdzieś w tyle głowy zakołotału mu, że czas gdy się nie pocił minął bezpowrotnie i raczej nie ma co liczyć, że czai się i powróci. Oczekując na pierwsze strużki potu mające za chwilę spływać za kołnierzyk powycieranej koszuli, rękawy której zwykł był wyciągac na 10cm poza mankiety jedynego garnituru, wrzał nadal.
Wrzenie można było rozpoznać przede wszystkim po wytężonej minie. Nadal nie przypominał sobie był miał zamszowe, brązowe buty, co wskazywał rozmiar 8 i że były męskie. Nie przypomiał też sobie, kiedy nauczył się tak abstrakcyjnie myśleć i doprowadzać do wrzenia, ale przecież żzółcenie sporej ilości rzeczy w jego otoczeniu, niegdyś białych, znamionowało że było to bardzo dawno gdy był w stanie sobie cokolwiek przypomnieć.
Zauważywszy ślady złuszczonej farby na garniturze zaklął szpetnie po niemiecku. Wokoło nikogo nie było, wręcz wyczuwało sie pustkę, która niczym mgła wypełniała przestrzeń, mógł więc sobie pozwolić na wspomnienie opowieści dziadka, z mauserem w rękach dającego odpór przodkom tych wstrętnych braci. Myśli o przystojnym dziadku w mundurze wehrmachtu nie była jednak w stanie wyciszyć szalejącego w jego głowie sztormu.
Stan przedeksplozyjny nie tylko nie mijał, on się nasilał.


Guma Donald 2 By: alga (8 komentarzy) 13 sierpień, 2009 - 00:13