W “Życiu” Keitha Richardsa, gdy znajdowały się w listach jego do ciotki, to oznaczały bodaj buziaki. A tu nie???
Obawiam się, że następną relację z Państwa Środka to nieprędko przeczytamy. No i spodziewam się stuku-puku bezpiecznaików chińsko-komunistycznych do mych drzwi. A wszystko przez komenty! Durnota…
a te X to coś znaczyły?
jakieś bany???
W “Życiu” Keitha Richardsa, gdy znajdowały się w listach jego do ciotki, to oznaczały bodaj buziaki. A tu nie???
Obawiam się, że następną relację z Państwa Środka to nieprędko przeczytamy. No i spodziewam się stuku-puku bezpiecznaików chińsko-komunistycznych do mych drzwi. A wszystko przez komenty! Durnota…
I to na poczatek roku.
jotesz -- 07.01.2012 - 20:15