Cypr to tygielek kultur i wpływów. Widać to na każdym kroku, najbardziej widoczne jest to w kuchni, gdzie wpływy arabskie i islamskie rywalizują z kulturą Grecką.
I tak jest w życiu codziennym. Cypryjczycy przez wpływ kultury arabskiej uważają kobietę za istotę niższego rzędu (jak pomyślę o mojej byłej muszę się z tą teorią całkowicie zgodzić ;))
Potrafią być szarmanccy, błyszczą i z zasady są przystojni, przez to większość europejek czuje się niczym w raju. Adorowane i obsypywane komplementami przez wianuszek wielbicieli. Tak jest jednak przeważnie do czasu. Kobiety cypryjskie od dziecka uczone są, że mężczyzna musi się wyszaleć... “........a kobiecie wiernie czekać” przestaje wystarczać kobietom z kontynentu. Tak więc instytucja rozwodu jest tu prawie automatyczna, pomimo szerokiego wpływu kościoła. Tak samo wygląda sprawa aborcji. Nikt nie zadaje pytań, a pigułki “PO” kupuje się bez recepty. (nie żebym potrzebował ;))
Tak więc tajemnicą poliszynela na tak małej wyspie jest to, że znakomita większość z nich ma kochanki. W każdym hotelu jest tzw. “DayUse” gdzie w czasie sjesty (13-15.30) wpada pracownik biurowy by wziąć prysznic (z sekretarką ;)).
Oficjalnie prostytucja na Cyprze nie istnieje. Są za to tzw. kabarety, gdzie za zgodą władz występują artystki z Białorusi i Rosji. Artystki te po postawieniu 2-3 drinków (sok z wodą gazowaną-każdy za ok.70 euro) zakochują się w tobie i proponują przeglądnięcie w pokoiku na górze kolekcji płyt CD. Oczywiście 90% klientów tych przybytków rozkoszy to lokalni przedstawiciele społeczności.
Do tego dochodzi hazard… Cypryjczycy jako tacy nie pija alkoholu… no na pewno nie jak Polacy ;)
Nadrabiają w grach..
W każdym najmniejszym nawet sklepiku można kupić wszelkiej maści zdrapki. Do tego dochodzą zakłady bukmacherskie. Na każdym skrzyżowaniu jest minimum jeden całodobowy punkt gdzie można obstawić gonitwę owczarków husky we wschodniej prowincji chin.
Kasyn jako takich nie ma, są różne maszyny “losowe”, ale by poczuć siłę prawdziwej adrenaliny, należy wybrać się na drugą stronę granicy. Oficjalnie porządny Cypryjczyk nigdy nie przekracza granicy ze znienawidzonym okupantem… jednak ekonomia tamtej strony utrzymuje się z dotacji Tureckich i KASYN :)
komentarze
Tak sobie myślę,
że ten twój blog to prawdziwe kompendium wiedzy o Cyprze:)
I w ciekawej formie napisane to jest.
Pzdr, idę czytać dalej wpisy, których jeszcze nie znam.
grześ -- 12.05.2009 - 14:02re: Cypr-hazard i sex.
normalnie sie polakalem.. jakbym byl gejem to bym sie oswiadczyl :D
polska dla polaków,
ziemia dla ziemniaków,
księżyc dla księży…
a cyprusy na drzewa
jurek.cy -- 12.05.2009 - 19:50Co ty z tymi gejami tak ciągle?
Że zapytam.
grześ (gość) -- 12.05.2009 - 20:37hehe
chyba ukrytya fiksacja :D
polska dla polaków,
ziemia dla ziemniaków,
księżyc dla księży…
a cyprusy na drzewa
jurek.cy -- 12.05.2009 - 20:42