Jak to jest, że nowocześni ludzie uznają, że wszystko dobre, co pochodzi z Zachodu i należy to przyjąć z kompleksem niższości? To niezwykły fenomen, który zaobserwować możemy w edukacji, zachowaniach młodzieży oraz w przejmowanych zwyczajach, które z polską kulturą nie mają nic wspólnego. Dla niecierpliwych. Spokojnie, będzie tez o walentynkach, ale dużo niżej. Każdy z poruszanych przeze mnie tematów byłby świetnym pomysłem na osobny artykuły, ale dzisiaj postanowiłem je „zblokować”.
Nie owijając zbędnie w bawełnę, od razu przejdę do kary śmierci. Nie zamierzam się wypowiadać na temat tego, czy należy ją wprowadzić, czy nie. Generalnie jednak nie widzę sensu w utrzymywaniu seryjnych zabójców w więzieniach. Obecny stan rzeczy też specjalnie mi nie przeszkadza. Trudno mi się pogodzić z faktem, że w Polsce niemożliwa jest nawet dyskusja na ten temat, gdyż jesteśmy w Unii Europejskiej i Radzie Europy, a w związku z tym mamy podpisane odpowiednie konwencje, które uniemożliwiają wprowadzenie takiego rozwiązania. Fachowcy nazywają to „europejskim dziedzictwem”. Cóż, jacy fachowcy, takie dziedzictwo. Chodzi o to, że można zakazać kary śmierci, owszem, ale niech taka decyzja będzie podyktowana np. opinią społeczeństwa, a nie uwarunkowana umową międzynarodową. Dla przykładu: pojawiło się hasło, by zabić zabójców polskiego geologa. Czy można to zrobić, trzymając się litery prawa? Czy można wydać na nich taki wyrok? Jasne, że nie. Oficjalnie talibów trzeba schwytać. „Przy okazji” chwytania można ich wyeliminować i tłumaczyć to wyższą koniecznością lub obroną, ale de facto będzie to omijanie prawa. Świat nie jest czarno-biały Zakaz karania śmiercią pochodzi od Europejczyków i próbują oni narzucać takie rozwiązanie różnym krajom. Wszystko ładnie, pięknie, ale po co zmuszać kraje do regulowania takich kwestii? To samo tyczy się aborcji czy eutanazji. Tylko władze określonego państwa powinny regulować te kwestie. Każdy naród ma prawo do własnych ocen moralnych. Wyobrażacie sobie sytuację, w której państwom islamskim narzuca się to, że jeden mężczyzna może się ożenić tylko z jedną kobietą? Niektórzy powiedzą, że można przecież nie należeć do UE czy RE. Tak, za cenę izolacji. Nie wszystko, co pochodzi z Zachodu, jest dobre.
„Zachodnia edukacja”. Cudowne hasło doby internetu. Dzieciom obcina się program i wymaga coraz mniej. Identycznie jest np. w USA i Francji. Kiedyś, będąc w Irlandii, miałem przyjemność zadawania się z dwoma Francuzami. Na zajęciach omawialiśmy ważne wydarzenia historyczne dla naszego kraju. Ja opowiadałem o Powstaniu Warszawskim, na tyle, na ile mi mój język angielski pozwalał. Przyszedł czas na moich uroczych znajomych. Nie dość, że pomylili lata (ale to akurat zdarza się najlepszym), to jeszcze zupełnie nie potrafili podać przyczyn i przebiegu. Ich wiedza sprowadzała się do słowa „Bastylia”. Później jeszcze dziewczyna opowiadała o tym, jak protestowała przeciwko decyzji rządu francuskiego. Nagle padło pytanie: przeciwko jakiej decyzji? Niestety, moja urocza koleżanka nie wiedziała, stwierdziła tylko, że wszyscy jej znajomi protestowali, to ona również. Pozwoliłem sobie być na tyle uprzejmym i wyjaśnić, po co wychodziła z domu. Czy chcemy, by nasza świadomość była na podobnym poziomie? Pamiętam, jak pisałem egzamin gimnazjalny (już wtedy dość prosty). Z fizyki zawsze byłem słaby, ale wykombinowałem, że na egzaminach powtarzają się wzory i nauczyłem się 15 podstawowych. Teraz jest inaczej. Gimnazjaliści często mają podane dane i wzór, muszą jedynie podstawić cyferki. Tu nawet nie chodzi o żadną fizykę czy matematykę ale o zwykłe myślenie. Czasami trzeba zmusić dzieci do ruszenia głową.
O amerykańskim systemie edukacji krążą legendy. Oto pewien przykład – oczywiście przejaskrawiony – http:
Tamtejsze społeczeństwo z premedytacją produkuje takich obywateli. Wyróżnia ich niska świadomość. Myślą „hasłami”. Ci inteligentniejsi wyhaczani są już na początku edukacji.
W końcu, Walentynki i inne Halloweeny. Od miesiąca nieustanie tylko słucham o tych Walentynkach. Nie mam nic przeciwko nim, chociaż uważam, że Dzień Zakochanych można obchodzić 365 dni w roku, a co 4 lata nawet 366. W każdym razie, jesteśmy bombardowani przez media informacjami o tym święcie, a już szczególnie nie dają nam o tym zapomnieć nasze żeńskie połówki. Kilku moich znajomych pytało się już mnie, co kupiłbym na ich miejscu na Walentynki. Czasami coś nawet im podpowiedziałem, ale na ten temat spuszczam zasłonę milczenia, bo „ściany mają uszy”. Najgorzej, jeśli ktoś nie wymyśli czegoś „wyjąkowego”. Przypomina mi się taka opowieść, podobno prawdziwa, ale średnio w to wierzę, że jest sobie typowy dresiarz i typowa panna ubrana w róż. Chłopak, pomimo swoich ograniczeń, wysilił się i kupił swojej kobiecie kwiatek. Blondynka robi maślane oczka i pyta: „ooo, to naprawdę dla mnie?”. „A kur** dla kogo?” – odpowiada romantyk lubiący strój adidasa. Nie zawsze prezent oddaje uczucie i może nie należy wymagać cudów i mówić „nie no, jest w porządku” z miną, jakby właśnie komuś wbito nóż w plecy? Mój kolega szybko sobie policzył. Wyda dziś co najmniej 150 złotych, jak na studenta, to chyba dużo. Inny chce zamknąć się w 100 zł. Denerwuje mnie ten społeczny przymus, który w przypadku Walentynek już istnieje, a w przypadku Halloween się wykształca. Dlaczego mam pamiętać o cukierkach? Za to zanikają wszystkie polskie tradycje. Stają się folklorem kosztem kultury masowej i zazwyczaj tandetnej.
Świetnie jest spędzić czas w towarzystwie swojej połowy, Walentynki to niejako jedynie pretekst. Problem pojawia się jednak wtedy, gdy społeczeństwo próbuje na nas wymuszać cuda. W prasie czytamy o najlepszych pomysłach, fachowcy radzą co i gdzie kupić. Rynek się kręci, a pieniądze wydaje się bardzo łatwo i – o ile ktoś nie jest sknerą – przyjemnie. Wyobrażacie sobie, by miesiąc przed śmingusem-dyngusem w prasie i telewizji pojawiały się komentarze dotyczące nowych modelów pistoletów na wodę? Kogo ja chcę oszukać, i tak oblewałem głównie wiadrami…
Po moim ostatnim wpisie na moim gadu-gadu pojawiły się damskie głosy, jakobym pozwolił sobie na seksistowską uwagę na temat kobiet pisząc w tekście „Czy pokolenie 89’ jest wyjątkowe?” o nich, jako „drogich zabawkach”. Pragnę sprostować, że to był jedynie żart, w dodatku powiedziany w dobrej intencji do kolegi. Powyższe oświadczenie wydałem dobrowolnie i bez przymusu. Cieszę się natomiast, iż płeć piękna również czyta mojego bloga i pozdrawiam w tym dniu wszystkie moje czytelniczki ;).
komentarze
No tak,
to teraz porozmawiajmy o ciemnej stronie księżyca.
Albo nie, pogadajmy o fizyce kwantowej, ja co prawda sie nie znam ale ostatnio jechałem z jednym takim, facetem i on mieszka w Świerku.
On powiedział, że obok niego mieszka taki jeden dr doc. hab co go zwolnili z tego tam ośrodka,.. no , nuklearnego…..
?
I on powiedział, że to jest śmierć dla niego.
?
Igła -- 14.02.2009 - 17:54:)
Też pana kocham :*.
Patryk Gorgol -- 14.02.2009 - 18:06Ok
Problem jest tylko w tym, że pan nie widzisz, że własnego ogona gonisz.
Igła -- 14.02.2009 - 18:13W interpretację mojej odp. proszę się pobawić samemu.
zmusza cię ktoś do tych walentynek?
a może ktoś to lubi? to co kula w łeb?
Docent Stopczyk -- 14.02.2009 - 18:20Igla
Wie Pan, od jakiegos miesiaca nieustannie krytykuje Pan mojego bloga. Skoro nie ma w nim sensu, a ja pisze o niczym to moze pora przestac go czytac? Jeszcze Pan przeze mnie oglupieje…
Docent:
Patryk Gorgol -- 14.02.2009 - 18:35napisalem, ze nie mam nic przeciwko nim, tylko, ze cala “otoczka” jest moim zdaniem zbedna. Wiecej formy niz tresci ;).
Widzi pan,...
Pan mylisz 2 rzeczy.
Krytykowanie & czytanie.
Rozumiem, że pan dopuszczasz czytanie, na klęczkach.
Krytykowanie nie mieści się w pańskich zasobach
A już, żeby dyskutować z tematem?
No jak można?
Przyszedłem, oznajmiłem, poszedłem.
Igła -- 14.02.2009 - 19:26Igla
Jak zwykle, ze sobie tylko znanym geniuszem, dokonal Pan analizy mojej osoby i stwierdzil, ze nie uznaje krytyki.
Pod prawie kazdym tekstem zarzucasz mi Pan, ze belkocze, dlatego dziwi mnie, ze chce sie Panu czytac moje artykuly.
Pozdrawiam.
Patryk Gorgol -- 14.02.2009 - 20:12Ależ ja czytam
tylko tytuł i 2 pierwsze zdania.
Igła -- 14.02.2009 - 20:49Reszta jest już czytelna.
Własnie tak.
Bleblanie.
a mnie irytuje otoczka świąt wiosennych
i co? i nic
Docent Stopczyk -- 14.02.2009 - 21:20Wy, Docencie
to jakiś synergiczny dziś jestescie?
Podejrzane.
Kurde, lewacy jakoś nisko latają?
Igła -- 14.02.2009 - 21:30Czy cóś?
>Igła
to zrzuć balast :P :P
chłopak nie ma większych problemów to się na walentynkach wyżywa … ja bym nie pamiętał że taki dzień dziś jest
Docent Stopczyk -- 14.02.2009 - 22:30Igła
Zawsze wstajecie lewą nogą towarzyszu, czy po prostu na byciu czepialskim i złośliwym wyrabiacie sobie markę? Zawsze bełkoczesz w swoich komentach, piszesz jakieś banialuki “wyssane z brudnego palca”, jak to mawia Prezes bez konta, a teraz jeszcze chwalisz się, że po tytule i dwóch zdaniach już wiesz, co jest dalej. Może powinieneś zrobić papiery na sprawdzającego egzaminy w CKE? Wtedy nawet klucz wymięka i biedni maturzyści zupełnie nie dadzą rady.
Piotr Wołejko -- 14.02.2009 - 23:15"zanikają wszystkie polskie tradycje"
to normalne, że jedne tradycje ustępują miejsca innym. kto dziś (poza jakimiś grupami rekonstrukcyjnymi) kultywuje tradycje starożytnych Greków, albo np. Celtów czy Egipcjan?
... polska tradycja przegrywa, bo jest dla konsumenta mało atrakcyjna (chociaż lanie wiadrami trzyma się mocno to już takie strzelanie z kalichlorku zupełnie zanikło)... takie jest prawo rynku, ale i polska mentalność... cudze chwalicie itd…
tradycję to się kultywuje w domu z dziada pradziada, jak ktoś tego nie chce to siego nie zmusi
dla mnie walentynki są tak samo obojętne jak tradycyjne puszczanie wianków albo pale nie marzanny
Docent Stopczyk -- 14.02.2009 - 23:48E tam,
wolę jak piszesz o sprawach międzynarodowych, znaczy nie przekonuje ten tekst ni przykłady.
1) Walentynki.
Kto cię zmusza i do czego?
Ja nie obchodzę, olewam, nie uznaję i nie czuję żadnego przymusu społecznego.
Tak samo w przypadku halloween czy jakiegokolwiek innego święta.
Kiedyś się z Madem pokłóciłem o to, że on twierdził, że jest przymus obchodzenia “Wszystkich świętych”
2) Edukacja.
Ile pamietasz np. z chemii czy z fizyki czy z matmy ze szkoły?
Bo ja nic.
Choc uczyłem się 4 lata w liceum i wcześniej w podstawówce.
Oczywiście masz rację, że na zachodzie często kształci się specjalistycznych ignorantów, ale u nas wcale nie jest tak, że mamy jakoś świetnie ogólnie wykształcone społeczeństwo.
3) Kara śmierci.
Głosowałeś w referendum za UE czy przeciw?
Jak za, to jaki masz problem?
Ja głosowałem więc sam się zgodziłem.
Zresztą uważam, że Europa może być dumna z tego, że nie ma kasry śmierci w krajach europejskich.
pzdr
grześ -- 15.02.2009 - 11:36P.S. Panie Igło,
jak pan nie czyta, to prosze nie krytykować:)
Zresztą do komentowania bez czytania zastrzegam sobie copyrajta:)
pzdr
grześ -- 15.02.2009 - 11:37