Tak sobie człowiek w tym necie klika, klika, aż się, prawda, doklika:
“Klika w socjologii oznacza małą podgrupę osób, znajdującą się na obszarze większej grupy, wśród członków której istnieją silne więzi oraz zazwyczaj jasno sprecyzowany cel, wartości i normy, które nie są tożsame z celami, wartościami i normami całej grupy. W socjometrii jest to podgrupa osób dokonująca wzajemnych wyborów, lecz nie dokonująca wyborów wśród członków większej grupy, do której należy.
Klika jest to nieformalna grupa społeczna. Aby mówić o klice muszą być spełnione następujące warunki: – konieczna jest grupa ludzi, która ma wspólny, nieformalny cel działania, – członków kliki muszą charakteryzować szczególne właściwości psychiczne, – jednostki tworzące klikę charakteryzuje swoisty stosunek do mienia społecznego, twierdzą, że jest niczyje i można z niego dowolnie korzystać, – charakterystyczny jest stosunek kliki do władzy, – uczestników kliki określa stosunek do innych ludzi, – aby klika mogła działać, konieczne są mechanizmy sprzyjające jej funkcjonowaniu i bezpieczeństwu.
Celem kliki mogą być pewne zyski lub zdobycie władzy. Członków charakteryzować może nieuczciwość, amoralność i bezideowość. Kliki czują się również bezkarne i wyznają zasadę “albo z nami, albo przeciwko nam”.
No dobrze, to teraz coś zamiast standardowej jutupki z Marylą:
“Kamaryla (z hiszp. Camarilla – ‘mała sala’, w domyśle: ‘prywatny pokój króla’).
1 Grupa dworzan lub faworytów otaczających króla lub władcę. Zwykle nie zajmują oni żadnego stanowiska w oficjalnej strukturze władzy, jednak wpływają na władcę w sposób nieformalny. Dzięki temu mogą uprawiać politykę i snuć intrygi, nie ponosząc jednocześnie odpowiedzialności za efekty swych rad.
Słowo to weszło choćby do języka niemieckiego (Kamarilla) i było używane na określenie klik otaczających cesarza Wilhelma II i prezydenta Paula von Hindenburga.
2 Określenie o wydźwięku pejoratywnym, oznaczające klikę wykorzystującą swe stanowiska (najczęściej polityczne) do budowania własnej strefy wpływów, nierzadko przy wykorzystaniu intryg i kłamstw.”
Nieźle, a nawet całkiem dobrze. To może dla odmiany kocia loteria czyli kici kici:
“Koteria — grupa ludzi i środowisk powiązanych ze sobą wspólnymi interesami, popierających i broniących się wzajemnie, których celem jest trwanie na różnych poziomach i wymiarach władzy.
Cechy funkcjonowania koterii:
ukierunkowanie na własne, egoistyczne cele, często wbrew interesowi ogółu społeczeństwa;
wywieranie pozaprawnego wpływu na działanie struktur publicznych;
nadużywanie stanowisk;
intrygi;
nepotyzm;
niedopuszczanie i eleminowanie z życia publicznego osób niewygodnych.”
Jak komu mało, to więcej w Wikipedii, skąd pochodzą wszystkie cytaty powyżej. Albo na Wiejskiej. Albo-albo (nie kojarzyć z Kierkegaardem). Ku pokrzepieniu serc zimą starganych i wiosny wypatrujących.
komentarze
Sergiuszu,
wypisz, wymaluj…:))
Pozdrawiam serdecznie
yassa -- 02.03.2010 - 09:12Sergiuszu
i do tego co trafnie zapodałeś mały przewodnik “Folwark zwierzęcy”
Serdeczności
MarekPl -- 02.03.2010 - 11:21Panie Yasso,
ano czasem się człowiek wnerwi i tak zamachnie tym pędzlem, że coś zmaluje i na ścianie wypisze ;)
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 02.03.2010 - 13:05Panie Marku,
żeby to “Folwark zwierzęcy”, klasyka, prawda, na poziomie, poniekąd, była. Jak to mawiają: co za czasy, dawniej to nawet złodzieje jakiś honor mieli!
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 02.03.2010 - 13:09re: Z cyklu: zwiedzając wszechświat nosem po ekranie komputera
Gorąco polecam zwiedzanie wszechświata w inny jeszcze sposób.
Gretchen -- 03.03.2010 - 00:55Bingo!
O to właśnie chodziło. Zawsze powtarzam, że z góry jest lepszy widok.
s e r g i u s z -- 03.03.2010 - 01:19Cóż zatem
przeszkadza Ci wznieść się wyżej?
Gretchen -- 03.03.2010 - 01:25Pani Gretchen
(tylko bez urazy znowu, bo teraz każdemu na TXT tak piszę, żeby nie było, że coś tam, coś tam, a do mnie można po imieniu oczywiście.)
Pani jest pewna, że wie, o czym ja napisałem, lub co mam na myśli? Bo coś mnie wątpliwości w tym zakresie nachodzą aktualnie, a igłowego języka rebusów niezbyt niezbyt, prawda.
Osobiście to ja się nie planuję wznosić nigdzie, skoro i tak sobie siedzę na tej mojej górze, z której mam całkiem pikną panoramę. Którą (tę panoramę) oczywiście polecam każdemu. Od dawna zresztą.
Pozdrawiam
s e r g i u s z -- 03.03.2010 - 01:38Panie Sergiuszu
(bez urazy oczywiście, ale mama mnie uczyła, że to starsi decydują o formie w jakiej można się porozumiewać.)
Postaram się odpowiedzieć jasno, choć tak trudno o jasność w dzisiejszym świecie.
Pewna to ja nie jestem zbyt wielu rzeczy, więc dlaczego miałabym mieć jasność w sprawie czy wiem, o czym Pan napisał , albo czy wiem, co Pan miał na myśli ?
Errare humanum prawda, a zapewne wątpliwości też est , czy tam sum , czy tam jak to się odmienia.
Wysoka Ta Pańska Góra być musi. Zazdroszczę poniekąd, prawda.
Ale może jednak podjąć ten wysiłek i się wznieść?
Niebo gwiaździste… Chmury pierzaste… Księżyca talerz w pełni…
Gretchen -- 03.03.2010 - 01:54Pani Gretchen
Bardzo fajna ta Pani propozycja, znaczy sympatyczna taka dosyć, ale ja jednak do św. Piotra się nie wybieram w najbliższej przyszłości, choć kiedyś tam z pewnością, chętnie skorzystam, o ile sprawa będzie wtedy, prawda, poniekąd, aktualna.
Dobranoc tymczasem.
s e r g i u s z -- 03.03.2010 - 02:01Panie Sergiuszu
A gdzie tam od nieba gwiaździstego, chmur pierzastych i księżyca w pełni do Piotra?
Tak się rozmarzyłam w sobie…
Nie wszystko trzeba brać tak do siebie, doprawdy, bo czasem człowiek napisze cokolwiek, a inni zaraz to do siebie.
Nieprawdaż?
Gretchen -- 03.03.2010 - 02:19