Przez długi czas nie było w TV dawnych eksponentów PiSu widać. Wyglądało na to, że wsłuchując się w głosy mediów partia słusznie uznała ich działalność za szkodliwą dla swego wizerunku i wycofała z pierwszej linii. Nieprawda! Okazuje się, że PiS sam decyduje o tym co dla niego dobre a co nie i wczoraj pojawili się w ekranach na powrót panowie Putra, Brudziński, Girzyński. Samotny dotychczas raczej Paweł Kowal został wczoraj zastąpiony przez Zbigniewa Religę. Powracający demonstrują znakomitą formę i znowu swojemu zadowoleniu z życia zaszczyt przynoszą.
Dzień rozpoczął marszałek Putra. Na pytanie, czy poza podniesieniem składki PiS ma jeszcze jakiś inny pomysł na ochronę zdrowia odpowiedział, że pani Kopacz jest niewiarygodna. Zaś na pytanie dlaczego nie o dwa procent składkę podnieść a tylko o jeden, odpowiedział, że budżet tego nie wytrzyma. Drugie pytanie nawet jakby na temat odpowiedź znalazło. Poza tym złożył jeszcze zapewnienia o sprawowaniu konstruktywnej opozycji.
Drugi, pan profesor Religa, formował reakcję słuchaczy zajadle pracując rękami. Typowe dla kogoś w kłopotliwej sytuacji napuszone gestykulowanie doprowadził do skrajnej przesady. Ale też i zadanie miał koszmarne. Jak oto wytłumaczyć, że teraz za słuszne uznaje to, co niedawno jeszcze odrzucał stanowczo – chodzi o wysokość składki na ochronę zdrowia, którą przedtem wraz ze swym pryncypałem uważał za zbyt wysoką, teraz zaś by podwyższał. Firma zaś, nie – ministerstwo, opracowujące koszyk medycznych usług podstawowych było właśnie w chwili zmiany rządu zajęte wykreślaniem z tego koszyka schorzeń, które by weń nie wchodziły. Miliardowe zeń miały leczenia powypadać. I to by było powodem kłótni, ach jakich kłótni – stosowny gest. Konstruktywność opozycji potwierdził.
U Moniki Olejnik wystąpił poseł Brudziński. Mistrz. Szukając natchnienia w suficie, jak to najczęściej bywa u słuchaczy niższych oddziałów wiejskich powszechniaków, wypowiadał kwestie o nieudolności tuskowej polityki zagranicznej i bólu pleców, niezawodnie odczuwanym przez premiera w wyniku nieustannych poklepywań doświadczanych a to od pani Merkel a to Putina. Z szeregu gaf, jaki Tuskowi przypisał, wymienił spożywanie gumy na zagranicznej wizycie. Jakoś nie uznał za stosowne porównywać jej z kwiatkami wręczanymi „na odwyrtkę”, podobnie instalowanymi narodowymi barwami czy zamianą rosyjskiej flagi na czeską. Guma to jest to. Najbardziej zdumiewał użyty przezeń termin: „kręcenie beretki„. Okazało się, że na uczelni pana Brudzińskiego studenci tak określali zakłopotanie wyrwanego do tablicy kolegi. Bo ten kręci głową a ta, jak wiadomo, na takich uczelniach w „beretce”.
Potem jeszcze pan Girzyński. Ze zwykłą już porcją cynizmu i amnezji. Nie zapomniał zapewnić o konstruktywności pisowskiej opozycji.
Zdumiewa swoistość błędów językowych „ludu pracującego miast i wsi„. W gierkowskich czasach, wraz z licencją na dużego fiata pojawiła się licencja na skóropodobną dermę nazywającą się skaj. Lud nazwał to „skają” i tak ów wynalazek określał. Skaj, wydzielający swoisty zapaszek ludowego luksusu, nie tylko do wykładania siedzeń w wytwornych fiatach ale także do innych „ekskluzywnych” dzieł służył. Miarą wielkomiejskości były wówczas przejścia podziemne. Koszalin zafundował sobie takie pod rozległym, boisko dla pędzonych wiatrem liści i kurzu stanowiącym, przeddworcowym placem. Pod przebiegającą obok ruchliwą trasą łączącą Gdańsk ze Szczecinem, już nie. W tym przejściu była niewielka kawiarenka. Wszystko co się dało, było tam wysłane krwiście czerwonym skajem. Za bufetem królowała ładniutka bufetowa, w czarnej sukience, białym, koronkowym fartuszku i takimż czepku.
Kawa z ekspresu, jaką ta dziewczyna fundowała nie miała sobie na Środkowym Wybrzeżu równych. Rano było tam pusto i po kilkugodzinnej podróży jej zapachu się nie dawało przecenić. Nawet uwzględniając skajowe tło. Niestety, po kwadransie od podania kawy do środka wchodził parobczak o niechlujnej powierzchowności i częstując bufetową frytkami z zatłuszczonej torby roztaczał mdły fetor smażonego oleju. Chrupanie i mlaskanie obojga znajomych dopełniało wrażeń. Dziewczyna na pożegnanie pięknie, zgoła nie po peerelowsku się uśmiechała. Jej chłopak ostentacyjnie wychodzących ignorował. Wykształciuchy.
Ci ludzie, mówię o pisowskich eksponentach, niedawno jeszcze pełni buty sprawowali władzę. Oni próbowali Polskę przeistoczyć w coś w rodzaju koszalińskiej kawiarenki – mieszaninę tandetnego blichtru, ostentacyjnego grubiaństwa i zakłopotanego uśmiechu uformowanej na „beretkę” przyzwoitości. Oni nam fundowali oczywistą oczywistość, wymyślaną ad hoc przez kaprys stratega o niepodwórkowej proweniencji.
Teraz budzą śmiech i już na własną tylko zgubę nadal prezentują sofistykę, amnezję, hipokryzję. „Beretkę kręcą„. Zaiste, z dalekiej wróciliśmy podróży.
komentarze
Brudziego widziałem
szko ale miałem te same spostrzeżenia, nawet zaczynajac czytac Twój post zastanawiałem się czy o tym wspomnisz, o i proszę:)
max -- 04.01.2008 - 11:11pozdrawiam
Prezes , Traktor, Redaktor
Myślę,
że banicja to nie była zła kara. Szczególnie dla polityków i nie tylko z Pisu.
Igła – Kozak wolny
Igła -- 04.01.2008 - 11:12Igła
baty lepszą
max -- 04.01.2008 - 11:15Prezes , Traktor, Redaktor
stary
panie stary, tyle tylko ze oni nie do pana i nie do mnie mowia. nas ten jezyk i gesty smiesza, ale mowiacy i machajacy rekoma mijajaj nas wzrokiem. oni mowia do 5 mln (choc teraz chyba znacznie mniej) – jestesmy, nie zmienilismy sie, wytrwajcie. wodzu twarda reka nakazuje, my powtarzamy, plewy konserwatywne wyciete, szeregi zwarte. przeciez nie o merytoryczna dyskusje chodzi, bo jak merytorycznie z putra czy brudzinskim rozmawiac? trzeba istniec medialnie i walic w bebny, bo brak w mediach to dezintegracja. do panskego smiechu to oni przyzwyczajeni sa, pan to dla nich zaden target.
choc slyszalem, ze chca zaczac dyskutowac z mlodymi. znaczy sie, jarczak wyjezdza do anglii w najblizszym czasie, bo gdzie on innych mlodych znajdzie?
ale na powaznie – strategia maja, realizuja, sprawdzila sie. jesli utrzymaja bojowy elektorat, a po poprzez rzadzenie nadgryzie erozja, to moze da sie i lecha przepchac na druga kadencje a i na nastepnych wyborach roznie byc moze…
Griszeq -- 04.01.2008 - 11:30Stary - wspaniały...
...tekst! Ale…
Ponieważ poczuwam się za Pańskiego przyjaciela, gdyż czytając Pańskie teksty odczuwam odczucia wybitnie przyjazne, to się po przyjacielsku dopieprzę, po raz kolejny zresztą!
jotesz -- 04.01.2008 - 11:31:)
Błagam, w imieniu swoim i (nieśmiałych) tekstofederatów, o AKAPITY, gdyż wzrok się mi rozjeżdża po monumentalnej i wielopiętrowej ścianie tekstu. Siłą woli i godnością osobistą docieram od szczytu po podnóże, ale zmęczon jestem wielce.
:)
Ewentualnie mogę, za łaskawą zgodą, skopiować u siebie choćby TEN tekst i podzielić go na akapity, co przypomni mi dawne czasy, gdym w Gazecie Wrocławskiej zajmował się redakcją tekstów kolegów…
:)
Pozdrowienia i powodzenia
były redaktor
Jotesz
Bardzo proszę. Tekst do Twojej dyspozycji.
Stary -- 04.01.2008 - 11:36Dzieki za komplement. Pamiętałem o Twoich uwagach.
Griszeq
Zobaczymy. Wydaje się jednak, ze przeszarżowali. Mają wprawdzie elektorat po spożyciu przystawek ale i ten się w końcu wyedukuje.
Stary -- 04.01.2008 - 11:37Max
Dzięki.
Stary -- 04.01.2008 - 11:38Igła
Inni, cokolwiek by teraz powiedzieli, jeszcze nie rządzili. Oni tak.
Stary -- 04.01.2008 - 11:38Panie Stary - skorzystałem z propozycji...
...i “akapitowanie” skryłem u siebie w “pardą – Parda!”
jotesz -- 04.01.2008 - 11:52:)
Podziwiam siłę woli – ja słuchając w telewizji kogokolwiek, kto mnie wzburza swą głupotą, arogancją i bezczelnym zapominaniem własnych błędów, natychmiast wysyłam go pilotem w diabły. Potem żona mi opowiada o czym gadał.
:)
stary
panie stary, panski brak wiary w moc odpornosci na edukacje pisowych zastepow zaczyna mnie niepokoic. ;-)
Griszeq -- 04.01.2008 - 11:53faktem jest, ze im mniej ludzie wyksztalceni, tym chetniej na pis glosuja, wiec poprawa edukacji okrajac bedzie pisowi elektorat, co nie zmienia faktu, ze sporo porzadnie wyedukowanych ludzi, czesto z kwasnymi minami, ale jednak w pisie upatruje przyszlosc i szanse na “naprawe” panstwa.
pozostaja jeszcze Ci, ktorzy w rm i opowieciach ojca dyrektora szukaja nie tylko wsparcia duchowego i religijnej wspólnoty (co sie chwali), ale czekaja także na nakaz glosowania. do rm zapraszana jest tylko jedna partia.
no i kwestia glosowania “przeciw”. znaczna czesc glosujacych na po w pazdzieniku, glosowala w sumie przeciw pisowi. ten mechanizm dzialal bedzie takze w druga strone, w miare polaryzacji i dwubiegunowosci polityki, wszyscy nastawieni “antypo”, oddasza glosy na pis.
pogloski wiec o smierci pis sa wiec mocno przesadzone – choc to oczywiscie nie pan je glosi.
natomiast jako narod, ktory niezwykle szybko zapomina, zdecydowanie wymagamy przypominania dlaczego wykopalismy jarkacza i jego wesola ferajne. dobrze, ze tak literacko i obrazowo pan to czyni, mam nadzieje ze sie panu nie znudzi.
A ja odwrotnie niż jotesz...
...uważam, że tekst powyższy jest bardzo słaby, wręcz beznadziejny, wtórny, powatrzający te same w koło wojtek ględzenie o politykach PiS.
Akapity nic nie pomagają.
Starych chyba też stać na jakieś nowe myśli i koncepcje.
Po prostu
miras -- 04.01.2008 - 12:03Panie Mirasie - z Panem nie zgadzam sie...
...bo jeśli odebrać serio to co Pan własnie napisał, to należałoby zaprzestać zajmowania się politykami PiS całkowicie, gdyż przy każdym pokazaniu ich na szklanym ekranie powtarzają te same mantry, jak katryny, krecone ręką bylepremiera…
jotesz -- 04.01.2008 - 12:32Pomijając
już bzdury wygadywane przez , co widoczne, wyszkolonych do mediów pisowców, ten sam (prawie) język i durna argumentacja co u salonowej amłejówki – Maryli, można się spytać o co innego.
Właściwie to nie jest pytanie tylko wniosek.
Pis zakłada, że jest jedyną realna opozycją i upasie się na błędach rządu z PO.
Tu jest chyba pies pogrzebany, bo poza plotącą po studiach Piterą, która też swój target ma ( się kłania salonowa RRK), reszta gada w miarę przystępnie choć nic konkretnego nie mówi.
Igła – Kozak wolny
Igła -- 04.01.2008 - 12:39Jotesz
Ale jak mam ten tekst zobaczyć? Przecież nie oglądając go nie chwycę zasady. Ja się znam głównie na kamieniach. A i to raczej pod względem przewodności wody i ciepła.
Stary -- 04.01.2008 - 13:25Pozostawiając żonie oglądanie “asów” tracisz straszliwie. teraz już tylko bezsilne opluwanie pozostało ludziom, którzy dawniej mogli stworzyć śmiertelne niebezpieczeństwo Polsce i Polakom. Wtedy ich słuchanie wymagało silnych nerwów. Teraz? Teraz, to wspaniała zabawa.
Griszeq
Nic nie jest na tym świecie przesądzone. Ale z rachunku prawdopodobieństwa wynika minimalna już szansa dla PiSu. Cieszę się z komplementów.
Stary -- 04.01.2008 - 13:27Pozdrawiam.
Miras
Twój pogląd.
Stary -- 04.01.2008 - 13:31Zwróć uwagę, że alternatywą byłoby zamilknięcie. Nie piszemy o PiSie bo by trzeba było opisywać stale te same jego błędy. Też niedobrze.
Jak by, cholera, czytał co o nim tacy jak ja piszą, to by może zmądrzał i przytomniej zaczął Platformę atakować. Podniosłoby to jakość rządzenia.
Spróbuje inaczej pisać – jak będę miał szansę.
Igła
Rząd ma zbierać cięgi i pokornie tyrać. Dlatego bardzo mi się nie podoba Pitera ale mniej już drażni Niesiołowski, który ma właśnie w sejmie odpierać. Bo parlament jest od gadania a rząd od roboty. Dlatego błędem jest szukanie w rządzie odpowiedzi co i jak zrobią.
Stary -- 04.01.2008 - 13:35Platforma natomiast w sejmie przygotowuje ustawy i tu się zaczną właściwe boje.
Stary
tekst dla mnie cacy!
Zazdroszczę ciut może tego,że sam tak spokojnie i delikatnie napisać nie umiem.
A uczyć już teraz mi się niechce.Wygląda na to,że ciężkie jest życie staruszka.
Ale wracając do meritum.Nie bardzo rozumiem tej gry prowadzonej przez Jarkacza i jemu najbliższych.Co jest w tym grane,bo socjotechnika sensu stricte to nie jest.Więc czym jest to powtarzanie tych samych błędów?
Przecież ci pisowscy partyjniacy przegrali m.in.dlatego,ze chcieli zrobić z nas durniów,niekumatych gamoni.
Ten 5 milionowy elektorat to tez nie są sami fanatycy solidarnego państwa,ani też zwichniętej odnowy moralnej społeczeństwa.
Nie dziwię się takim osobom z PiS,którzy są niereformowalni,fanatycy radiomaryjni,demagodzy i karierowicze partyjni itp.
Co z resztą tej kilkumilionowej rzeszy.Nie potrafią oceniać siebie i zachodzących zmian?
Pozdrawiam
Zenek -- 04.01.2008 - 14:2919Zenek
W psychologii istnieje tzw syndrom konsekwencji. Widać to u wyznawców sekt, ustalających koniec świata. Guru wyznacza termin i oznaczonego dnia wszyscy siedzą w jednym miejscu, w białych prześcieradłach, majątek wcześniej opyliwszy. mija termin i… klops. Zamiast więc guru kota popędzić, biorą się do wyliczenia kolejnego terminu. Następnym razem już raczej goli – w przytułkach dla bezdomnych nie pozwalają ze sobą zabierać prześcieradeł – siedzą i czekają. Na następny klops. I tak da Capo.
Stary -- 04.01.2008 - 15:08Oczewidno jest, jak mówią ruscy, że PiS niczego poza chęcią porządzenia sobie nie objawił. Ale zwolennicy się pocieszają, że ma przynajmniej wodza. Inni nie mają. I to prawda, bo teraz, w demokracji, władza to głównie robota a nie konfitury. Trzeba zatem mieć mocnego kota aby się tam pchać, jak sie nie jest społecznikiem, patriotą czy czymś takim. Stąd prawdziwa władza jest bezbarwna i nudna – tak jak kiedyś Longin Komołowski na przykład – wicepremier u Buzka.
Władza powinna być nudna i niewidoczna...
...a widoczne efekty rządzenia. Interesujące i przez wszystkich zauważalne. Z zadowoleniem!
jotesz -- 04.01.2008 - 18:34:)