Ależ Panie Lorenzo – ja

Ależ Panie Lorenzo – ja

Ależ Panie Lorenzo – ja wcale nie twierdzę, że biurokracja nie chce zawłaszczyć sobie przestrzeni publicznej i kreować ją na swą modłę.

Ja tylko twierdzę, że walka z biurokracją nic nie da, gdy nie zmieni się filozofii funkcjonowania obywatela w społeczeństwie, gdy jasno nie określi się roli państwa, gdy, wreszcie, nie odrzuci się kilkusetletniej praktyki traktowania obywatela jako jednostki ubezwłasnowolnionej i bezwzględnie poddanej państwu.

Gdy to ulegnie zmianie to możemy zacząć zmieniać prawo, co nie jest sprawą łatwą, aczkolwiek możliwą. Tak jak napisałem wcześniej ważna jest decyzja co obywatel ma oddać państwu (nie tylko w sensie materialnym) i co państwa ma prawo żądać od obywatela oraz czy obywatel jest ubezwłasnowolniony czy też odpowiada za swoje czyny. Gdy odpowiemy sobie na te pytania cała reszta dość jasno wynika z tej odpowiedzi.

Taki mały przykład – mieszkam w Wielkiej Brytanii, dwa lata temy chciałem się wybrać do Polski z rodzinką i powstało pytanie – co z opieką medyczną poza UK? Wiadomo, że istnieje coś takiego jak Europejska Karta Zdrowotna (nazwa z pamięci), która uprawnia do leczenia poza granicami kraju w którym się mieszka i pracuje. No i tu dochodzę do sedna – w Wielkiej Brytanii załatwienie to: wypełnienie wniosku drogą elektroniczną (strona internetowa), podanie adresu i numeru NI – 10 minut, poza godzinami pracy, bez wychodzenia z domu. Karty dostałem pocztą do domu po trzech dniach; ważne na najbliższe pięć lat. W tym roku załatwiałem takie same karty dla rodziców mieszkających w Polsce. Aby to zrobić – trzeba pobrać ze strony internetowej formularz, wydrukować (co gdy ktoś nie ma drukarki pod ręką), wypełnić, podpisać (w Polsce nic bez podpisu nie zaistnieje), dołączyć wymagane dokumenty (no przecież trzeba udowodnić że nie jest się oszustem) i wysłać na adres oddziału NFZ. I już po ponad tygodniu można cieszyć się kartami – ważnymi max miesiąc. Byłoby pięknie gdyby nie to, że należy wykonać potwierdzone kserokopie wymaganych dokumentów – notariusz (trzeba go znaleźć), opłata.
I tu możnaby powiedzieć – ta sama karta. ten sam wymóg, to samo prawo stojące za obowiązkiem, a jakże inne doświadczenia. Dlaczego?
Moim zdaniem odpowiedź jest prosta – w Polsce, głównie z powodu tradycji zaboru rosyjskiego i wpływu francuskiego, obywatel jest traktowany jako potencjalny przestępca i, aby uniemożliwić mu dokonanie przestępstwa, stawia się różne bariery biurokratyczne. W Wielkiej Brytanii – dokonam oszustwa, będę za to odpowiadał – dość słono. Ale dopiero jak to zrobię!

Takie są skutki podejścia prewencyjnego, a nie penalizacyjnego.

Pozdrowienia
Tomasz Kornaszewski


Olaboga! Czy mleko się wylalo? By: germania (25 komentarzy) 14 czerwiec, 2008 - 12:54