@Docent

@Docent

hmmm. Robię wszystko by nie palić nawet na uicy. Palę w domu i w palarni w pracy. Ale uważam, ze palarnia jest od palenia. Jeśli osoba niepaąca tam wchodzi, to już się sama naraża na dym. Jestem z tych palaczy, co dobrze rozumieją, że komuś może nie pasować. Staram się jak mogę. A jak Bóg da i partia pozwoli, to może z czasem rzucę palenie w ogóle.

Mam nadzieję, że się do picia kawy nie przyczepisz stwierdzając, że taki facet z poczerniałymi od kawy zębami to i tak dużo gorszy jest od upitego natręta.

Myślę, że jedno piwo można porównać do niewiekiej ilości narkotyku. Że nie ma jakiegoś wielkiego działania – no pewnie to jak u mnie z kawą. Mogę pić “dla smaku”, bo się uodporniłem. “Dla smaku”, bo podejrzewam, że bez 4-5 kubków kawy, dzień bym zaliczył z głową pod poduszką.

W każdym razie to jest tak, ze widzę szkodliwość palenia. I widze jego nieprzyjemne aspekty. A że pijący nie widzą właściwie w ogóle problemów z piciem i starają się bagatelizować wszystko co się z ewentualnym problemem wiąże, to jest to na tyle typowe, że nie chce mi się tego komentować. Bo i po co?

Dodam jeszcze, że ograniczam jak mogę palenie pbliczne dlatego, że nie mam tak fajnie poukładanego w głowie wszystkiego jak Ty. Że na 100% palenie jest gorsze od pijackich zachowań. Nie wiem. Wolę zakładać, że jest gorsze i w ogóle niepotrzebnie nie krzywdzić ludzi. Nawet nie ryzykować. Jakby tak pijący spróbowali wyjść z takiego założenia, mogliby niektórym życie uprzyjemnić. Ale jakoś nie sądzę, by brali to pod rozwagę...


Pospieszalski promuje piwo By: sajonara (9 komentarzy) 25 listopad, 2008 - 09:19