O, rany...

O, rany...

Raporty dotyczące sprzedaży alkoholu wykazały, że po raz pierwszy wódka wygrała z piwem. Mój współpracownik, młodszy ode mnie o 6 lat, skomentował to: “Bo Wy jesteście pokolenie piwa, my – pokolenie wódki”. Popuszczamy pasa coraz bardziej: niby postęp społeczny, a tu coraz niżej spadamy. O, tempora! O, mores!

Ale z drugiej strony – nie my pierwsi narzekamy. Narzekali pięć lat temu, dziesięć, dwadzieścia i sto. W 1970 r. Francoise Mallet-Joris napisała: “Zdobywanie pieniędzy na spłatę rat za samochód bardziej człowieka pochłania i męczy niż lektura >Les habits noirs< lub odmawianie różańca… (ktoś może powie, że to opium; przypuśćmy, ale opium działa uspokajająco, podczas gdy maxi-ton przyprawia o szaleństwo, a zakupy na kredyt, tyrania mody, irytująca gazeta i pogoń za karierą to maxi-ton)”. Prawda, że moglibyśmy i dziś napisać tak samo?

Na koniec gorzki dowcip o dwóch studentach. Lepiej się go słucha niż czyta, ale trudno.

Student piszący pracę licencjacką pyta drugiego: – Słuchaj, jak się pisze: “wtoreg” czy “wtorek”? – Nie mam pojęcia, sprawdź w słowniku – mówi drugi.
Po piętnastu minutach pierwszy przychodzi i mówi: – Kurde, przeryłem wszystkie wyrazy na “F” i nic nie znalazłem…


Moralność jest passe? By: AnnaP (8 komentarzy) 26 marzec, 2009 - 09:46