@Podróżny

@Podróżny

Z tym lasem, to trochę Pan przesadził :)

Ja sam – bez przygotowania – miałbym trudność w wytłumaczeniu np. urzędnikowi, czym właściwie (przyrodniczo) różni się las od ot takich zwykłych faszynowych krzaczorów porastających tereny zalewowe…

Więc nie broniąc bynajmniej ani naszego wspaniałego Sejmu, ani naszej jeszcze wspanialszej kultury administracyjnej – uważam jednak, że pewne definicje prawne mogą znacznie odbiegać od ogólnoprzyrodniczych oraz że w polskich realiach lepiej nie pozostawiać za wiele “zdrowemu rozsądkowi”, ponieważ zbyt często jest on mocno niezdrowy. Jednak zamiast nieudolnie definiować pojęcia, które bywają dla urzędników zbyt trudne – lepiej byłoby, żeby ustawodawca zdefiniował jedynie ogólne ramy oraz wskazał kompetentny organ, który daną sprawę rozpatruje.

Wówczas obywatel może zorientować się, że dajmy na to – przed eksploatacją jakiejś kopaliny powinien upewnić się w odpowiednim urzędzie, czy aby na pewno zdaje sobie sprawę ze wszystkich szczegółów prawnych dotyczących tej sytuacji.

Ale wszystko nie jest takie łatwe – ponieważ jest to również gra pomiędzy chęcią oderwania obywatela od urzędniczej uznaniowości – częstą dla obywatela nieznośnej i korupcjogennej, a przesadną skłonnością do szczegółowego definiowania czym jest woda i czym jest piasek.

Niemniej jednak – odnoszę wrażenie, że w takich Niemczech czy Francji nawet definicje lepiej potrafią budować i są jakby bardziej przejrzyste.

Pozdrawiam,
ZS

Pozdrawiam,
ZS


Surowcowy chaos By: amaksymowicz (8 komentarzy) 30 czerwiec, 2009 - 19:58