Panie Zbigniewie

Panie Zbigniewie

Zacząć to w ogóle należałoby od tego co to jest kultura, a co już nią nie jest.
Czy weźmiemy na warsztat ujęcie socjologiczne , czy ideologiczne .

Jeśli socjologiczne , to widzimy szerzej.

O ile jednak ideologiczne , to węziej, a do tego często ocennie, niejednokrotnie nie na temat.

Dowodem na to niech będą komentarze tekstowiskowe versus salonowy.

Wydaje mi się, że jesteśmy mistrzami świata w minimalizowaniu swoich możliwości, dyskredytowaniu osiągnięć, a z drugiej strony pełni wzgardy dla niekochania nas przez świat.
Do tego wewnętrzne, a zdecydowane skrajności w ocenie tego samego, bo punkt widzenia jakże różny, prowadzą nader często do wymiany ciosów, a nie do rozmowy.

W ten sposób, trudno z miejsca ruszyć i potencjał ubrać, w realny kształt.

Nasuwa mi się taki drobniutki przykład, może trochę obok.

Z okazji dnia dziecka, korzystając z dobrodziejstw generalnych remontów torów tramwajowych, na Placu Zbawiciela w Warszawie, zorganizowano piknik imrezkowy dla dzieci.
Pomysł był kilku NGOsów, finansowany przez Urząd Miasta.

Nazwano Plac Zbawiciela w tym dniu, Placem Zabawiciela.
I już, gotowe. Oburzone głosy katolików, sieć dymi i trzeszczy, jakby wojna miała być.

Siedzę sobie u znajomych i nawiązuję do tego, a oni że nazwa kontrowersyjna, że to jak robienie sobie jaj z katolików.
Trochę się wybauszyłam z oczami, ale zadaję pytania.
Spokojna rozmowa, naprawdę.

Nagle wpada mi do głowy myśl. Mówię: jakbyście ocenili tę samą nazwę, ten sam Plac Zabawiciela, gdyby proboszcz tej parafii zechciał zorganizować tę właśnie imprezę, pod identycznym hasłem.

Czy czasem nie byłoby fajnie, jaki proboszcz wesoły i kreatywny?
Przyznali, że owszem.

No to ja mam wrażenie, że tak jest ze wszystkim.
Za dużo ideologii, za dużo poszukiwania wrogów, za mało otwartości, radości życia i nie gmerania, jak nie potrzeba. Tak po prostu.

Z palmą na Rondzie de Gaulla, było podobnie. Fuj, ble, w naszym klimacie palmy nie rosną. No i co z tego? Niech se palma stoi.

To jak rozmawiać o kulturze, z przeproszeniem, wyższej, kiedy nie daje się wyjść poza własne, ugruntowane poglądy? I kiedy przeciętny Polak guzik się nią interesuje, z różnych zresztą względów?

A czy taki koncert Madonny, to jest wydarzenie (pop)kultury, czy nie?

A wystawa Bodies?

Co tak naprawdę wiemy, o własnym podwórku?


Napisałem Kłopotowskiemu... By: Ziggi (18 komentarzy) 6 lipiec, 2009 - 20:03