Wariacja chmielewska

Wariacja chmielewska

Słońce leniwie rzuca błyski,
Wiatr pachnie pieprzem i wanilią
Ale ja pragnę przede wszystkim
Już się pożegnać z tą Brazylią.

Rzucić salony i kasyna
I mafijnego szczyt komfortu,
Rozczochranego też blondyna
Wystarczy tylko zejść do portu

I…
Wkraść się na pokład “Stelli di Mare”
I przez Atlantyk mila za milą
Z szumem rozcinać spienione fale – Gdzie do cholery jest autopilot?

Już wyliczyłam sobie trasę
I mam benzyny trzysta wanien,
Z kalendarzykiem i atlasem
Wkrótce odpłynę hen w nieznane.

Widok spod palmy na Europę
Złudnym przestanie być mirażem,
Do skarbów także się dokopię,
Tylko niech wreszcie się odważę

Wkraść...

by meduza vel kura z biura, jeśli się nie mylę


Jesiennie, muzycznie, o niczym właściwie i w dodatku nie moimi słowami najczęściej By: tecumseh (17 komentarzy) 7 październik, 2008 - 22:26