Marsz JOW - piąta odsłona


 

W sobotę, 23 maja, odbył się piąty już Marsz na rzecz Jednomandatowych Okręgów Wyborczych (JOW). Wybrałem się w tym roku po raz pierwszy chcąc zobaczyć z bliska środowisko ludzi, którzy przekonani są do idei JOW. Burze wystraszyły chyba Warszawiaków, bo pod Kolumną Zygmunta większość stanowili przyjezdni.

Manifestanci zaczęli akcję od przemówień, nieco po godz. 11. Głos zabrali m.in. Prezes stowarzyszenia na rzecz JOW, Jerzy Przystawa, także Remigiusz Zarzycki, posłowie Marek Jurek i Marian Piłka i inni. Czyżby posłowie poczuli koniunkturę? Dziwiła nieobecność posłów Kola Poselskiego Polska XXI, którzy deklarują mocne poparcie dla jednomandatowej ordynacji. Nie było też nikogo z władz Stowarzyszenia Mazowsze XXI.

Warto zauważyć, że uczestnicy marszu apelowali nie tyle o zmianę obowiązującej obecnie ordynacji wyborczej, a przede wszystkim o umożliwienie obywatelom zdecydowania o sposobie w jaki chcieliby wybierać swoich przedstawicieli. W Sejmie przecież leży obywatelska inicjatywa referendalna, z zebranymi przez Platformę Obywatelską prawie 800 tys. podpisów. Przypomnijmy, że wymagana przez prawo liczba to 500 tys. podpisów. Jednak pomimo, że PO jest przy władzy, nie ma nawet zainicjowanej dyskusji na ten temat. Trudno o bardziej jaskrawy przykład braku szacunku dla opinii publicznej i obywatelskiej aktywności.

Inny problem to brak rzeczowej dyskusji na temat ordynacji jest jednym z większych problemów zwolenników zmiany ordynacji. Do pojawiających się bardzo rzadko programów publicystycznych, w których ten temat się porusza, zapraszani są w zasadzie tylko zwolennicy obecnego modelu. Brak dyskusji i nieznajomość argumentacji na rzecz JOW owocuje stereotypami i uprzedzeniami.

Po opuszczeniu Placu Zamkowego wszyscy pomaszerowali pod Pałac Prezydencki. Prawie wszyscy, bo posłowie zniknęli razem z krążącymi wokół Kolumny Zygmunta kamerami TVN24. W trakcie marszu skandowano, czy raczej próbowano skandować różne hasła, ale jakoś nie było specjalnie zapału. Nie sprzyjała temu liczebność grupy, która podobno oscylowała wokół 130 osób. W Pałacu Prezydenckim organizatorzy złożyli propozycję zorganizowania pod patronatem prezydenta Lecha Kaczyńskiego debaty na temat ordynacji wyborczej. Kownacki, który wyszedł do manifestantów (!) zadeklarował gotowość Kancelarii Prezydenta do zorganizowania takiej debaty na jesieni 2009 roku. Kurtuazja, uściski rąk, fotki.

Następnie manifestacja przeszła pod Sejm, gdzie nie pozwolono jej przedstawicielom przekazać żadnego pisma. Pod Sejmem demonstracja została zakończona.

Jaki efekt? Medialnie mizerny. Dyskusji nie wywołało to żadnej ani w necie ani w mediach. Obietnice dyskusji na jesieni? Mało. Znamienne, że niechętny ponoć idei JOW i rzekomo zamknięty Prezydent do tych nielicznych manifestantów wysłał przedstawiciela. Pod Sejmem nikt nie potraktował grupy poważnie.

Martwi kompletny brak debaty na ten temat. Brak przystępnych i dostępnych opracowań porównawczych dla różnych rodzajów ordynacji. Jerzy Przystawa odeśle mnie pewnie na stronę stowarzyszenia JOW, Mariusz Wis na stronę fundacji Madisona. Jednak uważam, że to mało.

Ludzie są uprzedzeni do JOW moim zdaniem dwiema rzeczami:

Pierwsza, to kompletny blok informacji zwolenników JOW w mediach. Jeśli jest jakaś dyskusja to biorą w niej udział z reguły tylko przeciwnicy JOW. Po stronie zwolenników znaleźć można jedynie zwolenników ordynacji mieszanych. Powinniśmy domagać się większego uczestnictwa w tego typu nielicznych dyskusjach.

Druga sprawa to przedstawianie JOW jako panaceum na wszelkie bolączki demokracji. Już nie raz mieliśmy cudowne lekarstwa na wszelkie dolegliwości i trudno się dziwić racjonalnie myślącym ludziom, że nie ufają komuś, kto z entuzjazmem neofity zachwala zalety ordynacji JOW, jakby sprzedawał co najmniej produkty amway.

Myślę, że skupienie się na walce o, po pierwsze, poważną dyskusję w mediach, po drugie, o referendum w sprawie sposobu wybierania przedstawicieli mogłoby odnieść większy efekt. Jednak już przywołuje się do porządku i kończąc te dobre rady wujka Heńka, kończę także cały wpis.

Autorska fotorelacja z marszu dostępna jest pod adresem:
picasaweb.google.com/igorczajka

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

JOW

to sztandarowy przykład kiedy politycy udają, że ich nie dotyczą zasady ktore sami wymyślili a obywatele widząc to idą grilować.
A media?
Gdyby prof. Przystawa przyszedł pod Kolumnę Zygmunta w szlafroku i pampersie to media na pewno pokazaly by to jako wydarzenie polityczne.
A młoda, zdolna dziennikarka z tvn24 zrobilaby z nim wywiad pytając – co żona myśli pańskim ubraniu?


Subskrybuj zawartość