CZYTELNIK BEZ EGZEMPLARZY

Gdyby ktoś kiedyś, gdyby tylko chciał, gdyby tylko ktoś kiedyś chciał pogrzebać i gdyby tylko ktoś kiedyś chciał poczytać, albo gdyby ktoś kiedyś chciał tylko poczytać, bo nie chciałby się grzebać albo nie chciałby grzebać, i gdyby po tym wszystkim jeszcze — a jakże — chciało mu się, bez trudu mógłby wypomnieć mi wolty i niekonsekwencje. Za zupełną darmochę miałby przecudne używanie, jak ja mam je teraz u końca Anno Domini 2015. Znalazłby tam i okres samozadowolonego z siebie leminga, w sumie wiejskiego głupka, co to nie może nacieszyć się tym lepszym światem, do którego załapał się przypadkowo (z czego, rzecz jasna, leming zdawać sobie sprawy wówczas nie mógł, bo był lemingiem). Znalazłby okres nicponiowski (pozdrawiam Artura!), mówiąc w uproszczeniu, ale coś w tym jednak jest. Znalazłby ślady zwątpienia w kondycję przyrody, postępujące wygaszanie owego samozadowolenia, raczej przykre wnioski, nie wchodząc w szczegóły… Czego tam nie można znaleźć. Wszystko! Jak w męskiej toalecie. A najdziwniejsze jest to, że — mimo tej całej drogi — no, tak mi się wydaje, choć łatwo się dam przekonać..., zatem że — mimo tej całej drogi — zatoczyłem całkiem niewielki krąg, a może nawet stałem w miejscu i co najwyżej tupałem. Dlatego zastanawiam się, jak to wszystko było możliwe? Tak kluczyć i meandrować, a zarazem stać w miejscu? Prawdopodobnie stawiałem na rzeczy przygodne, które uleciały. Nie dało się w porę rozróżnić. Zatem gdyby ktoś kiedyś chciał, życzę mu z tego opuszczonego miejsca, żeby potrafił w porę dobrze rozróżnić! Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!

Średnia ocena
(głosy: 3)

komentarze

Panie Referencie!

Ładne, choć nie wszystko rozumiem.

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Panie Referencie,

To wszystko przez Kopernika, który wstrzymał Ziemię i ruszył Słońce! ;-)

Najlepszości Wciąż Noworoczne!


Oto muzyczne potwierdzenie..

..dla mojej “kopernikańskiej” tezy. Czegóż tu nie ma! Rzecz dzieje się w Berlinie, zaledwie trzy miesiące temu, jest tu i polska flaga, i “Solidarność” na niej, przez chwilę dumnie prezentowana, a po chwili odrzucona niczym zbyteczna szmata, a to wszystko przy akompaniamencie piosenki, której przewrotna treść jest aktualna każdego Sylwestra i każdego Nowego Roku, przynajmniej do końca świata, a dalej, któż to wie!


Panie Sergiuszu...

Kopernik powiada Pan…

A mnie się wydaje, że chodzi o to, żebyśmy nie zapominali, że każdy korowód kiedyś się kończy.


Panie Referencie,

To jest bardzo optymistyczne założenie, obawiam się. Niech Pan popatrzy na takie “dojrzałe” demokracje, jak USA. To (korowód) się nigdy nie kończy (chyba, że w odniesieniu do indywidualnych karier), najwyżej zmienia barwy co 4 lata, ewentualnie co 8 lat. Nasza rodzima demokracja jest nadal na etapie złudzeń, że jest (może być) inaczej. Nie wiem jednak, czy to aż tak zła wiadomość, szczerze pisząc. Osobiście wolę głupio się kończące (ale przejściowo i jednostkowo) korowody, niż rewolucje, czyli takie na serio zakończenia. Miejmy nadzieję, że rzecz będzie się dalej kręcić i dostarczać nam nie za wielkich, ale za to przejściowych emocji.


Nigdy

nie twierdziłem inaczej i nigdy nie miałem złudzeń. I co do jednych, i co do drugich. Emocje – jeśli w ogóle – dotyczą tego, że za cztery lata porządek będą robiły jeszcze bardziej ponure gęby, bo wahadło zostało puszczone a granice przesunięte. Proszę rozróżnić złodziejstwo, korupcję i niekompetencję od czystej woli niszczenia i względów osobistych realizowanych za pomocą instytucji państwowych (na skalę nieporównywalną z dotychczasową). Po prostu szkoda na to czasu. Miało być inaczej, jest sporo rzeczy do zrobienia. Z tego wynika żal. Już widać, że to znowu nie ten koń. A innych do galopowania nie widać... Zobaczymy, czy mam rację i czym to się – niestety – skończy. No, ale to jest takie referenckie gadanie…


Być może

łudzę się, względnie samo-pocieszam, ale to naprawdę wygląda już bardzo, bardzo źle. Nie tylko “PiS-owska” Staniszkis się irytuje:

Roman Graczyk o mediach: http://bit.ly/1Tvk1Zp
Mateusz Mroczek o podsłuchach: http://bit.ly/1IJBwVD

Wykańczanie autorytetu TK nabiera w tym świetle dość złowrogiego wymiaru.


Ups

Zaglądam, żeby odpisać, a tu nastąpiła rzeź komentatorska… ;-) Takie rzeczy. Pozdrawiam!


Maszyna TXT

Na posterunku :) Komentarz został schowany, bo Sergiusz nie lubi mieć ostatniego słowa, ale cały czas był widoczny pod linkiem z drzewka komentarzy

Teraz można odsłonić :)


A jak Pan

rozwiązuje dylemat, gdy nie chce Pan mieć ostatniego słowa, a ma Pan coś do powiedzenia?


Panie Referencie,

Jeśli mam coś do powiedzenia (znaczy, jeśli tak sądzę, bo to nic pewnego), to się nie czaję. Natomiast jeśli mój komentarz zawiera (moim zdaniem) zaledwie wzmiankę o tym, co każdy może wyczytać w mediach w 5 minut, a tak się składa, że nikt mnie dalej nie “zagada”, to wolę nie psuć efektu poprzedzającego komentarza, zwłaszcza, gdy rzecz dzieje się nie na moim blogu. Tak mi się porobiło, choć okazji po temu oczywiście niewiele :)


Ale

Pan kokietuje ;-) Bo mnie się wydaje, że to czasami jest zupełnie wspaniałe znać odpowiedź na pytanie i siedzieć bezczelnie cicho. Jedna z większych przyjemności, jeśli Pan wie, o czym mówię. Tylko ciężko usiedzieć, niestety… Trzeba ćwiczyć...

Pozdrawiam!


-->Sergiusz

Znalazłem tekst, który mniej więcej oddaje bezsensowność sytuacji. Będzie długie.

“Zamiast komentować bieżące wydarzenia, wybiegnijmy myślami w przyszłość i zastanówmy się, dokąd mogą prowadzić ścieżki wytyczone przez obecną większość parlamentarną – pisze prof. Jerzy Pisuliński.

Listopad 2019 r. Zbiera się Sejm Rzeczpospolitej Polskiej. Większość zdobyły w nim partie będące dotychczas w opozycji oraz nowo utworzone ugrupowania nazywające siebie rewolucyjnymi. Prawo i Sprawiedliwość uzyskało wprawdzie 25 proc. miejsc w izbie, ale żadna z pozostałych formacji nie zgodziła się utworzyć koalicyjnego gabinetu, pomna doświadczeń ostatnich czterech lat rządów PiS.

Większość wybiera nowego marszałka Sejmu i przewodniczących komisji spośród swoich szeregów. Na wniosek nowego marszałka zostaje zmieniony regulamin Sejmu tak, że pozbawia na posiedzeniach plenarnych prawa zgłaszania wniosków i zabierania głosu przez posłów Prawa i Sprawiedliwości bez zgody marszałka Sejmu. Próba zabrania głosu bez takiej zgody może zostać uznana za naruszenie regulaminu a poseł, który się tego czynu dopuści, może zostać ukarany karą pieniężną w wysokości 2,5 tys. zł z możliwością zamiany na 30 dni aresztu w razie jej nieuiszczenia. Posłowie PiS zapowiadają zaskarżenie zmiany regulaminu Sejmu do Trybunału Konstytucyjnego, lecz większość sejmowa jest uspokajana przez prawników, że zgodnie z zasadą autonomii parlamentu uchwały izby nie podlegają kontroli Trybunału Konstytucyjny, a poza tym gdyby nawet wniosek posłów PiS został złożony, termin jego rozpatrzenia przez pełny skład sędziowski przypadnie – zgodnie z obowiązującymi wciąż przepisami uchwalonymi przez PiS na początku poprzedniej kadencji Sejmu – na rok 2023 (ze względu na niemożność uzyskania większości wśród sędziów Trybunału Konstytucyjnego czas rozpoznania spraw wydłużył się bowiem dwukrotnie).

Grupa posłów reprezentująca większość sejmową składa następnie projekt pierwszej ustawy. Przewiduje on, że:

● partia PiS zostaje uznana za organizację przestępczą i rozwiązana z mocy prawa, a jej majątek przepada na rzecz Skarbu Państwa;

● zakazuje się organizacji demonstracji, których celem byłoby poparcie dla działalności organizacji przestępczych; za udział w takiej demonstracji można zostać skazanym nawet na karę 3 lat pozbawienia wolności;

● mandaty uzyskane przez posłów PiS wygasają z mocy prawa, a marszałek Sejmu zarządza ponowne wybory uzupełniające na zwolnione miejsca;

● członkowie partii PiS zostają pozbawieni biernego prawa wyborczego na lat 10 oraz zakaz pełnienia funkcji publicznych przez taki sam okres;

● posłowie poprzedniej kadencji na mocy decyzji Prezydium Sejmu mogą zostać zobowiązani do zwrotu pobranych diet poselskich, jeżeli Prezydium Sejmu stwierdzi, że naruszyli swoim działaniem konstytucję; decyzja Prezydium Sejmu stanowi tytuł egzekucyjny bez potrzeby uzyskania sądowej klauzuli wykonalności;

● Prezydium Sejmu w przypadku rażącego naruszenia konstytucji przez posła może złożyć wniosek do prokuratury o wszczęcie postępowania przygotowawczego o popełnienie nowego przestępstwa; zmieniony kodeks karny przewiduje bowiem karę minimum 2 lat pozbawienia wolności dla posła, który naruszył konstytucję.

Prezydent Andrzej Duda zapowiada, że nie podpisze takiej ustawy, gdyż rażąco narusza ona konstytucję. Zdaniem prezydenta projektowane przepisy naruszają: wolność działalności partii politycznych (art. 11 konstytucji), zasadę niedziałania prawa wstecz (art. 42 ust. 1 konstytucji), prawo do rozpoznania sprawy przez niezawisły sąd (art. 45 ust. 1 konstytucji), wolność zgromadzeń (art. 57 konstytucji), prawo każdego obywatela do służby publicznej na jednakowych warunkach (art. 60 konstytucji), zasadę odpowiedzialności posła przed Sejmem (art. 105 ust. 1 konstytucji).

W tej sytuacji w trakcie prac nad projektem posłowie projektodawcy składają na posiedzeniu komisji wniosek o wprowadzenie do ustawy przepisu przejściowego, zgodnie z którym ustawa wchodzi w życie bez konieczności uzyskania podpisu prezydenta z dniem jej uchwalenia, a ogłoszenie ustawy zarządza marszałek Sejmu. Dzieje się tak mimo sprzeciwu posłów PiS, którzy zarzucają, że taki przepis narusza prerogatywy prezydenta do podpisania ustawy i zarządzenia jej ogłoszenia (art. 122 ust. 2 konstytucji) oraz możliwość zwrócenia się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie zgodności uchwalonej ustawy z konstytucją przed jej podpisaniem (art. 122 ust. 3 konstytucji). Wnioskodawcy argumentują, że taka jest przecież wola narodu, tym bardziej że wedle sondaży prezydenta popiera jedynie 10 proc. wyborców, więc utracił on mandat społeczny do sprawowania swojej funkcji.

Ustawa w proponowanym kształcie zostaje uchwalona i ogłoszona – bez podpisu prezydenta – w Dzienniku Ustaw. Prezydent i rzecznik praw obywatelskich (powołany w poprzedniej kadencji przez posłów PiS po odwołaniu poprzedniego rzecznika, który miał naruszyć obowiązki swojego urzędu, gdyż nie odpowiedział na skargę obywatela złożoną do niego mimo upływu 3 miesięcznego terminu) skarżą ustawę do Trybunału Konstytucyjnego wraz z żądaniem zabezpieczenia wniosku przez nakazanie wstrzymania wykonania aktu. Prezes TK stwierdza, że sprawa może zostać rozpoznana w drugiej połowie 2023 r. (a więc po przeprowadzeniu kolejnych wyborów do Sejmu) oraz że Trybunał Konstytucyjny nie ma prawa do zabezpieczenia złożonego wniosku. Prawnicy zapewniają posłów parlamentarnej większości, że do czasu rozpoznania wniosków przez Trybunał Konstytucyjny Sejm zdąży powołać nowego RPO, który będzie mógł cofnąć złożony przez swojego poprzednia wniosek. Również nowo wybrany prezydent (po przeprowadzeniu wyborów w 2020 r.) będzie mógł cofnąć wniosek o zbadanie zgodności tej ustawy z konstytucją.

Posłowie zresztą już złożyli w Sejmie projekt ustawy zakazującej urzędującemu prezydentowi kandydowania na drugą kadencję, a także znoszącej kontrolę ważności wyborów przez Sąd Najwyższy. Zgodnie z tym projektem o ważności wyboru prezydenta będzie decydował Sejm. Wprawdzie prezydent zapowiada, że odmówi podpisania także tej ustawy, gdyby została uchwalona, ponieważ rażąco narusza ona konstytucję: zasadę trójpodziału władz (art. 10 ust. 1 konstytucji), prawo do ponownego wyboru (art. 127 ust. 2 konstytucji) i kontrolę ważności wyborów przez Sąd Najwyższy (art. 129 ust. 1 konstytucji), ale posłowie wnioskodawcy już ogłosili, że złożą wniosek o wprowadzenie do ustawy przepisu przejściowego, który również w odniesieniu do tej ustawy zniesie obowiązek podpisania jej przez prezydenta a ogłoszenie ustawy zarządzi marszałek Sejmu.

Wnioskodawcy twierdzą, że odmawiając podpisu ustawy uchwalonej przez Sejm prezydent stawałby się sędzią we własnej sprawie, a to jest niedopuszczalne w państwie prawa”.

Jerzy Pisuliński, profesor nauk prawnych, Uniwersytet Jagielloński

http://www.prawnik.pl/opinie/artykuly/916060,co-zrobi-sejm-a-d-2019.html


Panie Referencie,

> jest zupełnie wspaniałe znać odpowiedź na pytanie i siedzieć bezczelnie cicho

Ależ oczywiście, to jest wręcz “boska” sytuacja, bo Pan Bóg ma chyba taką frajdę od rana do nocy, począwszy od dnia, gdy wyjął Adamowi żebro — z wiadomym skutkiem! Cóż robić, nadzieja w tym, że ponoć trening czyni Mistrza :-)

A zalinkowany tekst jest naprawdę smakowity. Cukiereczek, choć gorzki jak cholera!

Wychodzi na to, że cały anty-PiS piekli się teraz kompletnie bez sensu, zamiast łyknąć coś na uspokojenie i zimno skalkulować. Przecież w życiu nie będzie lepszej i bardziej efektownej sposobności wyzwolenia Polaków z czułych objęć tych faszystów, zacofańców, ciemniaków (listę można ciągnąć jeszcze długo) i to na zawsze, niż za cztery lata, po wygranych przez obecną opozycję wyborach. Trzeba jedynie wytrzymać dzielnie te 4 lata, i naprawdę pozwolić PiS-owi przemeblować Trybunał, media i w ogóle wszystko, co tylko się da. I wtedy wziąć odwet. Trzeba tylko trochę wyobraźni. Oraz politycznego cynizmu bez zahamowań.

Jedyna nadzieja w tym, że anty-PiS nie wykaże się taką wyobraźnią i cynizmem, a PiS ze swej strony przestanie (jak najszybciej!) wierzyć, że wygra także następne wybory.

Co za szajba, doprawdy…


Panowie,

sorry wielkie za spóźnienie… Odnalezienie loginu i hasła zabrało mi jednak trochę czasu.
Ale skoro lepiej późno, niż wcale…
Zatem, szampańskiej zabawy sylwestrowej i do siego!


No tak Panie Referencie,

Pan to dopiero ma przegwizdane, nadreptał Pan w kółko i nahamletyzował...
A nadziei nadal znikąd.
Może więc podam pomocną dłoń...

Bo jestem constans, ze spokojem wędkarza, z flaszeczką wciąż tkwię w jednych chaszczach.
Jedynie kiedy kto zakłóci mi błogi spokój, traktuję go bezceremonialnie…
Tak i teraz…

Problem nie tyle w samym prawie (podobno najbardziej liberalną konstytucją w historii, była konstytucja stalinowska), co w jego stosowaniu. I w naszej kulturze prawnej.
Bo z nią, jak z trawnikami w GB.
Gdzie wprawdzie nigdzie nie było zapisane, ze nie wolno obrażać królowej, a jednak swego czasu ani w prywatnych, ani publicznych (rządowych) mediach nie chciano puścić punkowego God save the queen… (she aint no human being).

W kwestii prawa łaski… Sprawa nie jest tak ewidentna, jakby się nam wydawało.
O czym świadczą opinie panów profesorów: Waltosia (UJ) Kruszyńskiego (UW) i Grzegorczyka (UŁ).

A TK?
Wszystko przez to, ze do tej pory nie ma jasności w jakim stopniu jest on elementem trzeciej władzy, a w jakim partycypuje w aktualnej grze politycznej. Spore wątpliwości budzi tu nie tylko tryb powoływania sędziów.
Stricte polityczny.

A że trafiło się, ze przez kolejne dwie kadencje sejmu sędziowie powołani byli przez jedną opcję – co jaskrawie zachwiało parytetami – to i mamy reakcję.
Siła rzeczy… bardziej polityczną, niż prawną.

Jak sprawy mają się z czwartą władzą, wiadomo. Nie nastrajają optymistycznie… Gwardia umiera, ale się nie poddaje.

Pan profesor Pisiuliński prorokuje efekt kuli śnieżnej.
Być może, choć aż tak bym nie tragizował... Natomiast dodałbym jedną, maleńką, uwagę; “ścieżki” tej bynajmniej nie “wytyczyła obecna większość parlamentarna”.
To praca bardziej zespołowa…

I ustrojodawcy (co szkodziło zapisać w ustawie zasadniczej“prezydent prawo łaski stosuje wobec skazanych”?), i ustawodawcy (który mógł dopuszczać do orzekania także osoby rekomendowane przez opozycję parlamentarną), i orzeczeń TK (casus OFE), i samych jego sędziów (w każdym razie ja dostrzegam – bez względu na własne sympatie polityczne – wcale nie drobną różnicę klas miedzy panią sędziną Łętowską, a panem sędzią Stępniem).

Wszystkie te składniki mają niemały wkład w zbudowaniu dotychczasowej kultury prawnej…

W przeciwieństwie do Pana jednak widzę jakiś sens całego tego burdelu.
Mam nadzieję, że w końcu, kiedy wieszczona kula śnieżna się rozbije, wyjdziemy na prostą

Pozdrawiam serdecznie


Panie Y…!

Był czas, że nie wyobrażałem sobie, iż mógłbym się z Panem zgodzić, a tu proszę: zgadzam się. :)

Dobrego w nowym roku

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Panie Yasso

Miło mi Pana widzieć (czytać)! Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Cieszę się, że Pan zajrzał, na pewno mi Pan wytłumaczy, po co to wszystko się dzieje, albo przynajmniej będziemy mogli się sensownie posprzeczać.

To nie wydaje mi się jednak takie łatwe. Wyjdę na wykształciucha, którym być może jestem, ale jak Pan chce dorobić się tego trawnika, jak go Panu ciągle rozjeżdżają? O prawie konstytucyjnym można dzisiaj pisać nieomal jak o prawie konstytucyjnym PRL, powoli ludzie przestają to traktować poważnie. Spór naszych wuadz nie ma nic wspólnego z prawem, to jest spór polityczny z instrumentalnym wykorzystaniem elementów prawnych. Ale z jakiegoś powodu wszyscy tym prawem się podpierają. Dlaczego? Bo tylko ono legitymizuje ich działania. PiS też za chwilę wejdzie w propaństwową i prawną retorykę, w swoim nowym paradygmacie jurysprudencji, bo jemu to także jest potrzebne (Kempa już ględzi, że jest legalistką itd.). Żadna tam “wola narodu”, to bujda na resorach.

Pisze Pan o Kamińskim? Ja o nim nie pisałem, no ale dobrze. Znam komentarze i fragmenty np. z podręczników Waltosia, Kruszyńskiego i Grzegorczyka. Znam też inne opinie karnistów. Notabene ciekawe, czy dzisiaj Waltoś by to potwierdził ;) Problem jest jednak taki, co to jest wszystko warte. Mam nadzieję, że nie muszę Pana przekonywać, że nie ma czegoś takiego jak prawnik kompetentny we wszystkich dziedzinach. No, jakoś tam się po nich poruszamy, znamy reguły, metodę, ogólny zarys, ale nie jesteśmy specjalistami. Szybko możemy się douczyć, bo wiemy, gdzie szukać. Ale specjalistami nie jesteśmy. Śmieszni sa ci medialni eksperci, co to znają się i na prawie kosmicznym, i rolnym, i jak trzeba to konstytucyjnym. Bo czemu nie. Z konstytucyjnego punktu widzenia ułaskawienie Kamińskiego jest jednak nonsensem prawnym. Dlaczego? Bo zgodnie z art. 42 ust. 3 Konstytucji, każdy jest niewinny do czasu prawomocnego skazania. Artykuł 139 K., ten o prawie łaski, jest raczej precyzyjny (mam tu inne zdanie niż Pan). Ułaskawić można kogoś, kogo Państwo Polskie złapało na przestępstwie i dopiero wtedy. W każdej innej sytuacji łaska może dotyczyć tylko niewinnego w sensie prawnym. Karniści mogą nie wiedzieć, że obowiązuje art. 42.3 K., o nadrzędnej mocy prawnej nad ustawami, oni maja przecież kodeks karny, tylko co z tego. Podobnie jest konstytucyjnie wątpliwe, czy akty urzędowe prezydenta mogą dotyczyć aktów sądowego stosowania prawa innych niż orzeczenie skazujące… Bez znaczenia. Nie o to chodzi. Ja M. Kamińskiego nie używam jako argumentu (z innych powodów też), niech mu się wiedzie. Duda wywinie się w tym wypadku od TS, bo zawsze powie, że miał piśmiennictwo, na podstawie którego to było możliwe. Co biedny miał zrobić, przeciął spór prawników. A że Duda stanie przed TS za inne sprawy (w tym TK), to jestem więcej niż pewny. Jest na tyle młody, że dożyje.

Co do TK to nie ma między nami zgody. Żaden kraj nie doprecyzował ustrojowej roli TK; nasze przepisy są kalką rozwiązań Zachodnich. I wszędzie są tarcia. Tak samo jak niemożliwe jest precyzyjne prawo ;-) Panie Yasso! Otwartość semantyczna języka powszechnego wyklucza tworzenie norm jednoznacznych dla choćby uśrednionego czytelnika. A przecież język prawny ma w dodatku całą masę konwencji, zwrotów specjalistycznych, pozatekstowe reguły wykładni (odwołujące się np. do pozycji w systemie źródeł prawa, miejsca przepisu w tekście itd.). To jest niemożliwe i wiedzieli o tym już Grecy i Rzymianie. Nigdzie nie dzieją się jednak takie rzeczy jak u nas ostatnio. Czy wyobraża Pan sobie “najazd” A. Merkel na niemiecki FTK, posłużę się przykładem skrajnym. I od razu Pana ubawię, nie zmienia tego postać Prezesa, dotychczasowe orzecznictwo w niektórych sprawach itd. Przecież ja to widzę ;) Dlaczego nie zmienia? Bo to są różne poziomy. Jest myśleniem małego Kazia w piaskownicy, że wyrzuci się grabki i zniknie problem piasku. PiS ma dbać o depozyt, który dostało na 4 lata. Zmieniać, poprawiać, zastępować – proszę bardzo. Tymczasem ja widzę tylko nihilizm prawniczy i wolę niszczenia. W PO również, ale to chyba nie oni już wszystkim rządzą, czy nie? O TK chętnie porozmawiam, tylko proszę o konkrety.

No i ciężko mi się słyszy, jak Pan mówi, że tamci przecież byli gorsi i zaczęli. To bez znaczenia. Znowu, mały Kazio…

Czy wyjdziemy na prostą? Bardzo bym chciał, żeby tak było. Moim zdaniem będzie trudno. Poruszone zostały takie nuty, takie emocje, że to nie przejdzie. Proszę się nie łudzić, że coś zostanie zapomniane. Sędziów TK wybranych dziś uchwałami prze PiS, nowy Sejm uchwałami odwoła (dlaczego nie? – analiza Pisulińskiego jest tu całkiem obrazowa). Jeśli PiS nie wygra ponownie wyborów, jak Orban, wszyscy będziemy studiować prawo karne. A wygra, jeśli nie zawali gospodarki. Tylko szkoda czasu na gry i zabawy.


-->Sergiusz

Moim zdaniem, to pierwsza odsłona wojny na skalę, z której PiS sobie nie zdaje sprawy. Już nie będzie tak, że po wygranych wyborach Tusk łaskawie zostawi Kamińskiego na stanowisku szefa… ;) Szajba kompletna, zgadzam się.

[edit] Chyba anty-PiS nie dojrzał jeszcze do zaakceptowania, że przez 4 lata trzeba się pobujać. Wydaje się im (a może też nam, mnie, zależy jak patrzeć), że można to jakoś przerwać, przyhamować albo złagodzić. Coś w ten deseń. Dlatego ziemia się trzęsie. A to przecież tak, jakby chcieć powstrzymać żywioł, np. rzekę. Apelować do jej rozsądku (zły moment, bo wieje też wiatr ze wschodu i rozwala ludziom dobytek), do odpowiedzialności (zaleje pobliskie domy i drogi – trzeba będzie remontować, a dopiero postawiliśmy) albo wielkoduszności silniejszego (co to w ogóle jest?). No, ale nie wszyscy mają takie nerwy jak Pan Yassa, któremu wystarcza kilku wariatów z S24, żeby ich gnębić, a z całą resztą – choćby potop (nomen omen)... ;)


O przepraszam bardzo Panie Referencie,

uprzejmie proszę z “jednej maleńkiej uwagi” – dotyczącej praw autorskich wytyczonej ścieżki – nie robić istoty przesłania mojego komentarza. Bo będę niedobry.
Mały Kazio… też mi coś...:))

Tym bardziej, iż zdaje się, że zasadniczo jesteśmy zgodni.
Jak bowiem przekazałem jednemu z przezacnych sygnatariuszy uchwały Rady Wydziału Prawa UW – odnoszącej się do problemu (ok 60 głosów za, 40 przeciw, 10 wstrzymujących się) – godniejszym byłoby przyjęcie bardziej wyważonej jej wersji autorstwa profesora Wąsowicza.
Nie stwarzającej wrażenia aż takiego zaangażowania w aktualny spór polityczny.

Mam nadzieję, ze nikt z S24 już tu nie zagłada, bo moją reputację szlag by trafił.:))
Uważam, ze wszystko powinno skończyć się – zgodnie z orzeczeniem TK – na zaprzysiężeniu trójki prawidłowo wybranych sędziów. Cała reszta to cienki i śliski lód. Trudno na takim nie wywinąć orła.

To że TK winien raczej zajmować się literą i duchem prawa, niż pochylać się z troską nad kondycją budżetu państwa, nie stanowi jeszcze powodu do rozpierduchy jakiej jesteśmy świadkami.

Nawiasem mówiąc profesor Waltoś, profesorem Waltosiem, karniści karnistami, lecz bardziej znamienne jest milczenie w dyskusji nieśmiertelnego a dyżurnego konstytucjonalisty – dr Piotrowskiego. Który lata temu popełnił był pracę kropka w kropkę podzielającą argumentację... pana prezydenta Dudy.

Co do nerw… Bardzo proszę mnie nie straszyć!
W kuchni mam radio ustawione na TOK FM, musiałem wiec zrezygnować z porannej kawy, bo ta w połączeniu z redaktorem Żakowskim, mogłaby mnie zabić.:)

Pozdrawiam serdecznie


No wreszcie panie Jerzy!

W końcu się doczekałem!
Zgoda buduje…

Wszystkiego dobrego


re: CZYTELNIK BEZ EGZEMPLARZY

Zupełnie nie jest Pan na bieżąco, dr Piotrowski jest już od pewnego czasu dr hab. Piotrowskim i teraz może lewitować o wiele swobodniej. Co zresztą robi. Ostatni cytat, który mi się wrył, to że “prawnik nie jest od interpretowania przepisów, ale robienia tego co dobre i słuszne”. Żona cuciła mnie 30 sekund. Jeszcze wstałem, ale zupełnie odporny nie jestem; teraz od razu wyłączam skrzynkę, jak podtykają Ryśkowi mikrofon. No i co do rozkładu głosów w sprawie uchwał na UW też nie do końca tak było. Jak ma Pan uchwały, które są konkurencyjne, ale zgodne co do przesłania (zasadniczo, różnice są co do akcentów), i głosuje Pan za jedną i przeciwko drugiej (bo inaczej się nie da), to czy jest Pan za sprawą, czy Pan nie jest za sprawą, mimo że głosował Pan przeciw? Meandry porządku obrad i kolejności głosowań ;)

Piotrowski rzeczywiście coś podobnego napisał. Zastanówmy się, czy on za dużo nie pisze (i nie mówi).

Co mi Pan da (żartuję), jak pokażę Panu przepisy, które nakazują TK pytać rząd o skutki finansowe orzeczenia i np. odkładać (odraczać) wejście orzeczenia w życie ze względu na konieczność zachowania równowagi finansowej państwa? ;) I co Pan powie na to, że równowaga finansowa państwa jest taką samą normą konstytucyjną jak ochrona praw nabytych czy prawo do sądu? TK ma obowiązek chronić tę wartość tak samo jak prawo własności czy swobodę wypowiedzi. I gdy są konkurencyjne wartości konstytucyjne, których jednocześnie w tym samym stopniu zrealizować się nie da, to trzeba… wybierać. Niczego nie usprawiedliwiam, staram się tylko pokazać podstawy sędziowskich dylematów. Zawsze ktoś jest niezadowolony. Sędzia może mieć nastawienie bardziej propaństwowe (mówiąc w uproszczeniu) lub prawnoczłowiecze, różnie bywa. Zależy od człowieka. Mnie sprawa OFE też się nie podoba, ale rozumiem z czego to wynikało.

No i proszę mnie nie straszyć! Ja też mogę być niedobry! I się Pana nie boję ;)


Dr Piotrowski w końcu się habilitował?! Hurra! Jest za co wypić

Wszystko to racja, ale chyba się nie zrozumieliśmy…
Rzecz w tym, jak wiele zależy od odpowiedniego rozłożenia akcentów.
Ja optowałbym za wersją profesora Wąsowicza, nie tylko przez wzgląd na jego wyjątkową kulturę osobistą, ale przede wszystkim z powodu dystansu i szerszej, że tak się wyrażę, historycznej perspektywy jego projektu.
Pan Dziekan (którego tu kiedyś czule wspominałem) również forsował własną koncepcję; dzielącą po równo odpowiedzialność za ten stan na poprzednio i obecnie rządzących.
Pomijając dyskretnie szczęsne wcześniejsze czasy.

Zresztą,wspomniany czcigodny rozmówca (glosujący za przyjętym tekstem)
przyznał, ze dał się ponieść emocjom…
Kurde, dał się ponieść emocjom!
Dupa nie prawnik! Też z tych co pragną krzewić dobro…
A to se wybrał zawód…:)))

Wiem co piszę, bo ostatnio usłyszałem, ze nikt tak nie opierdziela, jak ja… Podobno nikogo przy tym nie poniżam, nie pouczam, nie wpędzam w kompleksy…
Da Pan wiarę?
Ponoć w sposób ujmujący sygnalizuję jedynie, ze coś nie gra…:)))
Nie ma wiec strachu.:)


Panie Yasso

no przecież ja wiem, że stronnictwo brukselskie i madryckie na UW miało swoje koncepcje uchwały, a właściwie to podziały poszły jeszcze inaczej. Mówię Panu tylko, że źle Pan interpretuje ostateczny rozkład głosów. Przeciwko zabieraniu jakiegokolwiek głosu był pisk myszy, choć w prominentnych szlachetnych osobach byłych ministrów, dyrektorów itd. Nie ma zresztą o co kopii kruszyć, bo jakie to ma znaczenie, czy prawnicy z UW dali głos? Dali też głos przy lustracji, kilka lat temu, i wówczas przeciw byli nieliczni. To też pamiętam. Jednym zdaniem, ja Pana zrozumiałem, Pan mnie być może nie ;) A w ogóle to skąd pojawił się wątek tej uchwały na UW? Znowu Pan zrobił wrzutkę, a potem Pan mi powie, że redukuję przekaz Pana komentarza. Ufff… ;)

Ktoś Panu bezczelnie kadzi. Jest Pan odbierany powszechnie jako wyważony analityk rzeczy przemijających i wiecznych, ceniony przez wszystkie obozy, strony i środowiska. Nawet jeśli przekornie się na Pana boczą albo blokują na blogach. Myśl, że mógłby Pan zostać odebrany inaczej, jest obrzydliwa. “Wstyd mi za tych z Radomia…”.


Dziękuję Panie Referencie, sam bym tego lepiej nie ujął...

Radom napawa mnie wstrętem nie mniejszym niż Witkacego Kielce…

A wrzutki robię, bo są jak słone orzeszki, wciągają.
I odwracają uwagę od tematów, których mam po kokardę.

W mojej rodzinie jest kilku prawników, więc święta mnie wykończyły.
Chłopaki zamiast sobie postrzelać, jak Pan Bóg przykazał, na PS4 ostrzeliwały się wzajemnie argumentacją a contrario…
Patologiczna rodzina!

Tak mam już tego dość, ze najchętniej prysnąłbym z Saletą do Tajlandii.
Niestety na Tajlandię kategorycznie nie zgadza się żona.
Nie to nie!
Może pozwoli na pekaesy i dziarę z róży…


Yassa

Życie na krawędzi. Chyba bym się nie zdecydował.


E tam...

Always look on the bright side of life…
Da Pan radę!:)


Panie Y…!

Tyko krowa nie zmienia zdania…

Pozdrawiam

Myślenie nie boli! (Chyba, że…)


Subskrybuj zawartość