e-rotterdamskie retorsje retoryczno-erystyczne- Odysowi

U schyłku okresu, który został tak nieszczęśliwie przerwany, w szkołach wyższych, uczeni mężowie z namaszczeniem nauczali ekonomi politycznej socjalizmu.

Polegało to na tym, że w salach wykładowych istniało coś, czego w realnym świecie nie uświadczysz. Były z tego kolokwia i egzaminy.
Wartość tych nauk była mniejsza, niż pierd Eskimosa w mroźną grenlandzką noc.

Jeśli ktokolwiek miał jakiekolwiek wątpliwości, co do sensu, tych zweryfikowanych przez rzeczywistość bredni, to gaszone były one z miejsca:
To proszę państwa są rozważania modelowe, na wysokim poziomie abstrakcji.

Dziś coraz częściej, coraz tęższe umysły demonstrują mam te modele na wysokim poziomie abstrakcji, pryskające w zderzeniu z realnym światem niczym bańki mydlane.
Dziwnym zbiegiem okoliczności wiążą się one z jakimś aktualnym gorącym tematem.

Ostatnio profesor Chwin zademonstrował nam swoją wersję stanu wojennego. Od razu znalazło się kilka osób, którym jest ona bliska.
Ile to Leszek.Sopot musi się namęczyć, by osadzić Kaina kontekście czasów?
By przywrócić proporcje?

Także i Tobie Odysie zdarza się gorąco popierać jakiś pozornie słuszny pomysł.
W oderwaniu od realiów- słuszny.
Bo biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności, delikatnie mówiąc taki sobie; jak na dziś i tu.

Piszę o zniesieniu obowiązku meldunkowego.
Rozumiem zasadę, bo niby któż może być przeciw rozszerzeniu swobód?

Ale właśnie tu i teraz ten stalinowski obowiązek zameldowania stanowi wąskie gardło dla właściciela willi w Konstancinie starającego się o mieszkanie komunalne w Warszawie.
A to jest czasem i milionik od demokratycznego państwa prawa. Bonus za przedsiębiorczość. Przy niewielkiej pomocy swoich przyjaciół w samorządzie- oczywizda.

Takich mieszkań do rozdysponowania są tysiące.
By pobudzić przedsiębiorczość likwidujemy bariery prawne?
Kupujesz to?

Właśnie zobaczyłem, że ciekaw byłbyś mojej oceny rozsądnego postępowania Piusa XII.
Jak rozumiem jako przeciwwagi do desperackiego czynu Ryszarda Siwca?
Nie doczekanie Twoje!
Ma słuszność Pan Yayco. Moja reakcja jest do bólu przewidywalna.
Rechot idioty i chama wprawiający w wibracje nawet kryształowe żyrandole odległego Salonu!

Chcesz bym porównywał nieporównywalne?

Możliwości głowy Kościoła Powszechnego, prowadzącego własną politykę, za pomocą wyjątkowo sprawnego aparatu polityki zagranicznej Watykanu.
Wspieranego przez miliony wiernych.
Jeśli niekoniecznie w samych Niemczech, to we frankistowskiej Hiszpanii i we Włoszech Duce napewno.
Mającego do dyspozycji media całego świata.

Chcesz bym konfrontował papieża z Siwcem?

Nikomu nie znanym, wychowanym przed wojną AK-owcem z prowincji.
Jakie on miał możliwości oddziaływania w tym swoim świecie, jak z piosnki Kryla o kacie?
(Bo tak zapewne postrzegał on rzeczywistość)

Po stalinizmie, zawiedzionych nadziejach października, w roku 1968:

W Paryżu lewicująca młodzież biega po ulicach w koszulkach z Che.
A w Polsce- zlani studenci liżą rany.
Niedobitki Żydów oczekują na peronie Dworca Gdańskiego na swój pociąg.
Kisiel dostaje po ryju na klatce schodowej, a pierwsza osoba w państwie zarzuca publicznie Jasienicy kablowanie na kolegów.
Nikt tu nie podskoczy!

W kraju, gdzie obywatele na wielotysięcznych wiecach skandują: syjoniści do Syjamu!!
Gdzie Kur wie lepiej!
Gdzie na pochody majowe przychodzą miliony rozradowanych rodaków.
Gdzie opozycji i działalności niezależnej ani na lekarstwo
Za to armia witana entuzjastyczne przez lud pracujący wkracza do bratniej Czechosłowacji.

Znikąd nadziei…

Ile dywizji miał papież, a ile obywatel Siwiec z Przemyśla?
Bez jaj.
Bo niby jak to mogło być?
Pius XII w ramach protestu przeciw faszyzmowi, miałby wysadzić się na placu Świętego Piotra wśród pielgrzymujących karabinierów z Kalabrii?
A Siwiec miałby wygłosić płomienne telewizyjne orędzie do narodu?

Żeby podjąć się takich rozważań musiałbym jeszcze się trochę nawąchać kurki.
Tej halucynogennej.

Z poważaniem

niejaka yassa

Ps.
Wszystkich wrażliwych, mogących poczuć się urażonych tym tekstem, z serca przepraszam.

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

O napisałeś coś:)

w końcu, przeczytam jeszczo raz wieczorkiem, to się może odniosę, bo na razie tylko pobieżnie tekst przeleciałem.


Szanowny Panie Yasso

Mnie Pan przepraszać nie musi. Tym bardziej, że Pius XII, jako papież, prywatną osobą jako źywo nie był. W przeciwieństwie do p. Siwca. który źadnej polityki nie prowadził. Podobnie jak p. Badylak.

Pozdrawiam serdecznie


Hm,

ale co ma Pius XII właściwie do Siwca?
Bo jakoś nie widzę podobieństw ni analogii, dwa zupełnie inne przypadki i dwie inne sytuacje.

pzdr


Grzesiu, Panie Lorenzo,

dzięki za odwiedziny, odpowiem późnym wieczorem, teraz jestem w fabryce:).

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
Grzesiu toż to piszę:)


no dobra

ale to dobrze, ze się Siwiec spalił czy niedobrze?

Ja żałuję, że się spalił. Jednocześnie żałuję, że ci którzy się zachwycają jego czynem nie poszli w jego ślady.


To już, Panie Sajonaro Szanowny,

kwestia do zastanawiania się indywidualnie, że się tak brutalnie wyrażę. I im bardziej będą się ludzie nad tym tragicznym wydarzeniem zastanawiać, a mniej gadać, tym lepiej. Może to jakiś efekt w ich działaniach w perspektywie przyniesie.

Pozdrawiam Pana serdecznie


Samospalenie jako element kultury masowej:

darmowy hosting obrazków

Human Bazooka


Yasso

meldunek w kontekście

scroll

Ale właśnie tu i teraz ten stalinowski obowiązek zameldowania stanowi wąskie gardło dla właściciela willi w Konstancinie starającego się o mieszkanie komunalne w Warszawie.

Raczysz żartować.
Zawodowo miewam kontakty z warszawskimi inwestorami i spekulantami na rynku nieruchomości. Zapewniam Cię, że to żadna dla nich bariera. Tacy ludzie, jak trzeba — są bezdomni. Willę w Konstancinie ma babcia lub czwarta żona. Meldunek dla nich nie stanowi.

Dla mnie osobiście — oznacza konieczność kłamania. Lub brak możliwości mieszkania. Do wyboru.

Kupujesz to?

Nie kupuję.
Wolność to wolność,
ograniczenia to ograniczenia.

Stalinizm to stalinizm.

Nieważne, nawet gdyby był wymierzony w samych stalinowców.

Pius XII — Siwiec
Cóż. Jak sam powiedziałeś na wstępie, nie zaskoczyłeś mnie.
A od wczoraj zupełnie przeszła mi ochota na zabawę.

Masz łatwo Yasso. Z łatwością rozpoznajesz, kto swój, kto obcy.

I kto jak zawsze ma rację.

PS. Dziękuję. Za dedykację. I za brak brzydkich sugestii pod moim adresem. Bo przecież mogły się wypsnąć.


Grzesiu

Gdy nieopatrznie wypowiadałem swą kwestię, która stała się zaczynem powyższego artykułu, nie miałem na myśli tego, co tu czytamy.

Co zaś miałem, to już zupełnie nieważne w tym kontekście.

PS. A najlepsze to, że pisząc ten i poprzednik komentarz spędziłem ponad godzinę, kasując wciąż co napisałem.
Ale co się przy tym namyślałem, to moje.


Odysie,

no ja też chyba nie do końca zrozumiałem o co chodziło ci z samym Piusem XII, bez kontekstu Siwca.

Ale ja ostatnio w ogóle niewiele rozumiem.


Odysie,

też mi sie nie chce. To co napisałem to był impuls, bo zwykłem odpowiadać na pytania i zaczepki też:).
A,że Ci się nie dostało?
Widocznie się starzeję:) Następnym razem bardziej się postaram.

Kto swój a kto obcy ? Zupełnie nie jarzę. Żebyś widział jak pojawiam się i znikam z salonowych polecanych różnych opcji.:)
Natomiast fakt, kto ma zawsze rację? to wiem, bo to oczywiste, że ja:)

A tak przy okazji; ten paskudny Tyrmand to dopiero nie miał zahamowań. Takiego Kałużyńskiego to nazwał facetem o fizjonomii wiecznie rozradowanego szympansa. (dla Grzesia) a jak innych ?:)Tfu…

Jeśli chodzi o meldunki, nikogo pewnie ta bariera nie powstrzymała. Ale jakie fantastyczne to komplikacje.
Bo wiesz, te fikcyjne rozwody i przemeldowania w dzisiejszych czasach, kiedy nikomu już nie można ufać:)

Co do ideologi, to zawsze jestem podejrzliwy. Pierwsze pytanie, które mi się nasuwa to,komu ona służy?

Pozdrawiam serdecznie


Sajonaro,

Boże, a kto się zachwyca?
W naszym kręgu kulturowym to czyn , który trudno racjonalnie objąć.
Ekstremum. Nie dziwie się, że Twoi uczniowie mówią, że to świr.

Ale jeszcze bardziej bolesne jest to, że pozbawia się go sensu.

Pozdrawiam


Madzie,

tak to jest element popkultury.
Ma rację Pan Lorenzo pisząc; mniej ekscytacji-więcej refleksji.

pzdr


Yassa,

ale co ty tak się tym Tyrmandem ekscytujesz?
Porównujesz się?
:)
A Kałużyńskiego to mnóstwo osób krytykowało i nie lubiło i nazywało różnie, choćby od ‘stalinowskich wyrobników” mu wrzucało (Agnieszka Holland chyba), sza szkodnika uważało (Zanussi vel Zanudzi:))

Zresztą Kałużyński negatywne opinie o sobie z perwersyjną radością kolekcjonował i przytaczał.
Cos jak ja prawie:)

A swoją drogą, nie wiem czy Tyrmand znaczy tyle w literaturze co Kałużyński w krytyce filmowej.
Ale moge się mylić, bo wstyd się przyznać, ale o Tyrmandzie wiele nie wiem i nic nie czytałem jego.

Pozdrówka.


Grzesiu

Zły i Dziennik 1954. No ewentualnie, dla koneserów, jeszcze Siedem dalekich rejsów.

Tyrmand moim zdaniem znaczy sporo, chociaż ostatnio, jak się zdaje, wylądował w nielicznym panteonie prawicowych świętych (tak jak Herbert, Mackiewicz i jeszcze paru innych), przez co może wydawać się irytujący.

Ale warto, warto.


Yassa

Nie rozumiem drugiego zdania.
Ale przecież to Yassa, który bez osobistej dosrywki jest nieszczęśliwy.

Human Bazooka


Grzesiu,

sorry, że odpowiadam dzisiaj, ale wczoraj byłem już padnięty:

A Ty nie czytasz uważnie, bo jeśli by tak było, to zwróciłbyś uwagę, że Tyrmand patronował notce pod którą zebrała się grupa wsparcia Poszkodowanych Przez Ad-awataryzm (łagodniejsza forma ad-personizmu).
To tak jakby Dzieci Holokaustu spotykały się pod portretem Adolfa Eichmanna.

Zaś Kałużyński cóż, człowiek wielkiego talentu- bezbłędnie orientujący się w preferencjach władzy:)
A czy wybitny krytyk filmowy? Według mnie, był tym jednookim w królestwie ślepców.
Opiniami zazwyczaj się mijaliśmy:)

Pozdrawki


Madzie,

padnięty byłem, siły nie miałem, sorki. Zrozum.

A w ogóle, to co? jakiś cyborg jestem, bez uczuć wyższych?

Pozdrawiam


E tam,

“Zaś Kałużyński cóż, człowiek wielkiego talentu- bezbłędnie orientujący się w preferencjach władzy:)”

Nie do końca, raczej konsekwentny, znaczy do końca zachowywał swoje poglądy, nawet gdy to już nie było popularne i nie mogło mu przynieść żadnych korzyści raczej ewentualnie złą opinię o nim.

pzdr


Pino, nie narzekaj,

przesadzasz i kłamiesz;
„Tyrmand moim zdaniem znaczy sporo, chociaż ostatnio, jak się zdaje, wylądował w nielicznym panteonie prawicowych świętych”

Żyd i ateista- prawicowym świętym? Paaaradne!

A co ja mam powiedzieć?
Każden jeden to; jak nie lewak, pedał, Żyd, kolorowy albo kapuś, to wychodzi, że esesman i katona struga.
A jak okazuje się, że w miarę nadałby się, to znowu mówią, że Rusek albo Szwab.

A ile można czytać encykliki? Kurde…

Pozdro

Ps.
lecę, w razie cóś będę po południu.


Grzesiu,

no niezupełnie,
już w latach 50, właśnie Tyrmand nabijał się z wyostrzonego słuchu Kałużyńskiego.
A później jego opinie jakoś tak dziwnie pokrywały się z opiniami aparatu.
Ale to może aparat dostosowywał się, a nie, jak twierdzą zawistnicy, odwrotnie:)

Muszę lecieć.
Możemy pogadać potem z przykładami:).

pozdrawki


Yasso

Odpuść sobie takie tłumaczenie.
Ostatnimi dniami zacząłem odczuwać do ciebie coś w rodzaju cienia sympatii.
A teraz, gdy widzę, że po prostu nie wytrzymujesz, by komuś dojebać, to już mi to wisi, naprawdę.

A teraz proszę, komentuj sobie w swoim stylu. Nic mi do tego.

Human Bazooka


Yassa

co do meldunków to sie nie wypowiem, bo nie bardzo wiem i sprawdzać mi sie nie chce, jak jest w cywilizowanym świecie, to znaczy Nowej Zelandii, Kanadzie, Australii czy Wielkiej Brytanii.

Natomiast cześć o Siwcu i Piusie – czapka z głowy. Tym bardziej, że miałem Cię zasadniczo dotąd bardziej za złośliwego trolla, niz Konfederata.

I chyba nalezy zrobić tak jak postulujecie z Lorenzo – raczej zamknąć się z tym tematem w sobie w refleksji, niż emocjolnalnie rozdawać razy (wiem co mówię, bo sam z krwia w oczach i z brzytwą w ręku biegałem po TXT). Bo dyskusja chyba nam tu wszystkim o RS nie wyszła. Tak bywa.

Pozdrawiam.


Mad

A od kiedy to Ty masz taką delikatną skórę? Sobie cenię Twoją wściekłość (znak rozpoznawczy Mada), a tu nagle sie doszukujesz jak ksieżniczka na ziarnku grochu. Co Ci napisał Yassa – że racje ma Lorenzo, prosząc o refleksję, a nie ekscytację? Gdzie tu przysrywka?
Emocje w tak delikatnym temacie prowadzą w nieciekawe miejsca. Ja sie ocknąłem z pałka w ręku. Głupie uczucie.

Pozdrawiam, wale w plery i rycze do ucha – OBUDZ SIE CHLOPIE!


Zmieniam imydż

Będę teraz “ą” “ę”, ozdobniki i takie różne.

Human Bazooka


Mad

A zmienisz też nicka na “Słodki Pekińczyk” ? ;-)


Zmienię nicka na

Pudelunio.

Human Bazooka


Mad

No nie ryzykowałbym, bo jak sie komus pomyla literki i wyjdzie “Pedelunio”, to od razu bedzie kwas. Z każdej strony. ;-)


He he:-)

To pewnie Yassa nie zapomni tego wykorzystać.
Ma błogosławieństwo ode mnie.

Human Bazooka


Mad

A tam od razu Yassa.
Ja tam sobie wyobrażam zamieszanie, latające priv, pytania w formie postów: “Co to ma znaczyć Mad”, “Co Mad nam chce powiedzieć i dlaczego mu to się nie uda”, “Deklaracja czy prowokacja”...


Mówisz?

Human Bazooka


Mad

Spoko Madzie, to takie moje imaginacje i zabawy w głowie, całkiem możliwe że temat zdechł by pod płotem z zerowym zainteresowaniem… ;-)))

Musze przyznać, że takich gorących dyskusji jak kiedyś, starć Nicponia z Grzesiem z elaboratami po 80 wierszy, świadczącymi o tym, ze w dodatku nawzajem czytaja co przeczytali, to mi brakuje trochę...

Ech, stare czasy….


Grisza

Teraz nastały czasy “ą” “ę” i owijek.

Taka karma.
Ale mam to w dupie.
A jak przywrócić to, co było?
Nie wiem.

Bo poki co:

Human Bazooka


Mad

Nie ma co wracać do przeszłości, trzeba modelowac przyszłość.


No, Ano, Tak

Zgadzactwa się.
Trza przejść do czynu.
I modelować.
Idę zaraz do castoramy po modelinę.
I wrócę.

Human Bazooka


Mad

Wracaj, wracaj.
Po drodze cyknij jakieś foty.


Uch, ciężko będzie

bo okolica taka sobie chyba, że uda mi się spojrzeć na nowo.

A na razie “B.B. King is in town. :-)

Human Bazooka


Griszequ

hgrisza

Musze przyznać, że takich gorących dyskusji jak kiedyś, starć Nicponia z Grzesiem z elaboratami po 80 wierszy, świadczącymi o tym, ze w dodatku nawzajem czytaja co przeczytali, to mi brakuje trochę...

Ech, stare czasy….

E tam, coś ci się pomylnęło, ja z Nicponiem prawie się nie ścierałem a przynajmniej rzadko, na TXT chyba tylko o antysemityzmie i czasem tam mu dogryzałem.
A świetną dyskusję to pamiętam Nicponia z Kriskulem.
I to bez żadnych negatywnych emocji z obu stron.
Tyle że póxniej Nicpoń w S24 i tak wywieszał se listę tych, których nie chce na blogu, w tym kriskula.
Ale tu gadali i to mądrze obaj.

No i Poldka ostatnio brakuje i Delilah, bo oboje wzbudzali czesto emocje i dyskusje napoczynali różne.

A w ogóle to napiszcie cuś ostrego, to pogadamy czy się pokłócimy.
jak jedynym na TXT ostatnio, co polityczne rzeczy pisze jest Banan czy czasem azrael, to z kim ja mam się kłócić, no?
Szczególnie że z Azraelem się raczej zgadzam, zresztą on rzadko kiedy “gada”.
l


Bo Azrael

Na tylu portalach jest, że czasem myślę, że on to NJN:-D

Human Bazooka


He, he,

no i po 3 teksty dziennie chopak pisze:)
Ale na Salonie już go prawie nie ma.
A NJN cuś nam , dziewczynka, zamilkła, szkoda, bo mi się zaczęły podobać niektóre jej teksty.
I to bez ironii gadam.


Grzesiu

No wlasnie o sciecia w tematach antysemickich mi chodzilo. Bez złośliwości – wtedy stałeś na ringu i walczyłeś, aż sie drzazgi sypały, a nie pisałes jedynie jak to Ci się pisać nie chce. ;-)))))

I co znaczy: napiszcie cuś ostrego? Potem przeczytam Twoj komentarz, który będzie pierwszym komentarzem pod tekstem, że wprawdzie nie czytałeś, bo to długie i trudne ale fajnie że jest i potem moze chwile znajdziesz.

Bierz klawiature i ręki i sam coś wysmaruj ;-))))


Oj, Griszqu,

nie idź ta drogą, zaczynasz jęczeć jak Delilah.
To się źle konczy:)
Ja piszę wtedy jak czuję taką potrzebę.
Na razie nie mam.
A jak mam to sobie, piszę o muzyce lub se smęcę w Hyde Parku i na razie to się nie zmieni.


!!!

Grisza, bardzo dobrze, tłucz go!
Albo spieprzam do siebie uzupełniać wtorkowy wpis, bo jeszcze sierpowego dostanę.

Uzupełniam Grisza, uzupełniam.

Human Bazooka


Grzesiu

Naa dywagacje o jeczeniu Delilah, to mozemy sie przy piwie umowic, bo na forum to mezczyzni o takich rzeczach nie mowia. Chocby dlatego, ze moze Delilah przyjsc i po pyskach naprac za gadanie o tym, o czym sie pojecia nie ma. ;-)

Grześ, powiem tak – sam zaznaczasz, ze z Azraelem sie zgadzasz. Ja wole bardziej lewicowosc (nie obrazaj sie, tak Cie odbieram) w Twoim wykonaniu niz Azraela. I można by się pospierać o to. Bo Ty jesteś tak lewicowy nowocześnie, bez betonu w mózgu. I mógłbys napisać, co Cie skierowało na te tory. Ja jestem autentycznie ciekawy.

Na muzyke i Hyde Park jest też czas. Ale trzeba sie dywersyfikować. Bo inaczej skończysz jak Islandia. ;-)

Do roboty leniu! i tak masz dobrze, bo do rzeszowskich zapiekanek Ci blisko. W każdym razie bliżej, niż większości. No.


Hm, nie powiedziałbym, że ja jestem lewicowy,

ja bym powiedział, że raczej anty-prawicowy:)

By być lewakiem czy prawakiem zwyczajnie brak mi wiedzy o tychże prądach, o sprawach jak choćby ekonomia, gospodarka i kilka jeszcze rzeczy.

I lubię mieć wątpliwości, szczególnie jak ktoś wygłasza stuprocentowo i jedynie słuszne poglądy.
A z Azraelem napisałem,że raczej się zgadzam, bądźmy precyzyjni.

A co dywersyfikacji, hm, zawsze byłem monotematyczny raczej i to się zmiena:)

Związku z zapiekankami nie widzę, zresztą od pewnego czasu kebaby preferuję.

Pozdrówka.


Panie Griszegu,

dzięki za miłe słowa.

Od pewnego czasu blogowanie traktuję jak literaturę.
Raz lepszą raz gorszą.:)
Dałem temu wyraz tytułując mój salonowy blog: „fragment większej całości”.

To daje dystans i sposób na nie poddanie się namiętnościom i emocjom towarzyszącym moim bohaterom.
Żyjących sobie swoim własnym blogowym trybem.

Ja jestem tu wygodnie usadowionym narratorem:)
Obserwuję sobie i ingeruję w życie postaci literackich tylko wtedy, kiedy mam na to ochotę.

To taka moja blogonowela. I bardzo komfortowa sytuacja.:)

Tym niemniej cieszy, że w Pana opowieści powoli awansuję w hierarchii.

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
będę zmykał, bo czuję, że dybią na mnie mściciele pewnego krytyka filmowego,:) których też pozdrawiam


He, he,

jacy mściciele.
ja tto raczej cierpiący mściciel dziś jestem, a krytyka to wielbiciel:)

Znaczy Kałużyńskiego, acz dawno nie czytałem go.

Pozdrówka, też spadam, bo jutro koło 6.30 albo wcześniej wstać mi trza.


Grzes

No właśnie, co to znaczy “anty-prawicowy”? Czy to znaczy anty-konserwatywny? Czy może po prostu dajesz odpór Prawdziwym Polakom? Coś o tym bym poczytał.

Wiem, że czasem się zgadzasz z Azraelem, a nie zawsze – no nie musimy tego tłumaczyć.

Co do zapiekanek – skoro Ci już świat dał bonus w postaci dostępu do najlepszych zapiekanek w Polsce, to mógłbyś w formie spłaty daniny, jakiś tekst polemiczny zasunąć. ;-)


Panie Yassa

To dosyć wygodna pozycja. W sumie nawet przez TXT przewalila się kiedyś dyskusja, czy zbytnie bratanie się dyskutantów netowych nie prowadzi przypadkiem do późniejszego ograniczania się w wypowiedziach i nie tępi ostrzy używanych w bojach. Nie mam zdania na ten temat, bo argumenty za i przeciw równie mocno do mnie przemawiają.

Mam wrażenie (może fałszywe), że ma Pan już swoje lata i może w tym tkwi także przyczyna pewnego zdystansowania się do dość emocjonalnych sporów konfederackich, które zdarzało się Panu z właściwą sobie kpiną komentować.

Ja akurat bardziej czuję tekst, jeśli jest napisany z emocjami, nawet jeśli te emocje są jedynie internetowe (Pan by napisał: literackie). Pana tekst o Siwcu i Piusie jest właśnie taką mieszanką zasadnych pytań i kipiących emocji. Przypasował mi, pewnie dlatego chwalę. W końcu zawsze łatwiej przychodzi nam określenie, że coś jest dobre, jeśli jest nam mentalnie bliskie. Pewnie ktoś to nawet potrafi fachowo nazwać.

Teraz będzie miał Pan ze mną problem. Bo juz bedę zawsze wiedzial, że “loża szyderców” to nie jedyne miejsce, z pozycji którego potrafi Pan pisać.

Pozdrawiam.


Inspirujące, doprawdy

dywagacje na mój temat, podczas gdy ja już dawno odpuściłam sobie wszelkie dywagowanie .

Panie Griszeq, Pan zainspirował mnie najbardziej. A propos prania po pyskach
i jęczenia

Czyżby nadmiar literatury sado-maso ?

Polecam ćwiczenia relaksacyjne, powinny pomóc w rozładowaniu napięcia.


Delilah

To my jesteśmy na Pan / Pani? Nowość jakaś. Zostanę przy starej formie.

Czytaj Delilah zrozumieniem – odpowiedziałem Grzesiowi (na jego uwagę, że jęczę jak Ty), że śmiecenie tego wątku gadaniem o jakis Twoich jękach mnie nie interesuje, a gadanie glupot o kimś kogo nie ma, kończy się po jego przyjściu różnie – zważywszy na Twój ostry charakter, pewnie nie pokojowo. Coś trudnego do zrozumienia? Prościej mam to napisać?

Wyluzuj z tą literaturą i napięciem. Masz ze mną jakiś problem, napisz. Nie masz – to się cieszę, bo jakoś sobie nie przypominam, bym walił się z Tobą pałami po łabach i nie bardzo trybie, skad te przysrywki.

Pozdrawiam.


>Panie Griszqu

Ale nie będzie Pan miał nic przeciwko temu, że ja pozostanę przy nowej wersji?
Z góry dziękuję.

Tak się jakoś porobiło, że wolę się asekurować.

Nie ma to nic wspólnego z owym słowem na “p”, którego użył Pan na koniec, zapewniam Pana.

I nie mam żadnego problemu, choć niestety jak się niekiedy okazuje sporo osób ma problem ze mną :)

Pozdrowienia


Hm, o ile umiem czytać

a własciwie poz aczytaniem, pisaniem i mówieniem do innych to ja się niczym innym w życiu nie zajmuję, wiec chyba umiem, to nie było tu żadnych dywagacji o delilah, poz amoim jednym zdaniem, że Griszeq jęczy że nudno tu.
Co skojarzyło mi się z delilah i tyle.
No ale pewnie jak znam zycie, to kolejny temat będzie do pogadania na 50 komentów, he, he:)
Więc od razu mówię, że nie biore w tym udziału.

Miłych dywagacji:)


Pani Delilah szanowna.

Zapisane i zapamiętane.
Będę (w ramach mozliwości) “ą ę jem bułkę przez bibułkę”.
Pozdrawiam i już głowy nie zawracam.


>Panie Griszqu

Zamiłowanie do stylu “ą ę” to nie ja:)

Być może Pan już nie pamięta, ale był czas, gdy toczyłam z tym stylem zacięte boje. Dostałam odpowiednią nauczkę, wyciągnęłam stosowne wnioski i postanowiłam nie powtarzać dawnych błędów. Również Panu winna jestem wdzięczność na tę lekcję.

Poza tym, czy mi się tylko wydaje czy też faktycznie w innych miejscach i wobec innych awatarów nigdy by Pan sobie nie pozwolił na tak kolokwialne słownictwo?

Skądinąd specjalnie mi ono nie przeszkadza, nie wiem jednak w imię czego robi Pan dla mnie wyjątek?

Pozdrawiam z nadzieją na poprawne relacje w przyszłości :)


Pani Delilah

Nie ma sensu tego ciągnąć publicznie. Mają być relacje oficjalne: będą. Nie przypominam sobie wzajemnych kłótni, więc będą pewnie jednocześnie poprawne. Proponuję, by dalsze ewentualne pytania i wyjaśnienia, jeśli będą nam potrzebne, załatwiać na PRIV.

Pozdrawiam Panią relacyjnie poprawnie.


Kurwa mać!!!!

Skąd Wam się te pany panie wzięły???????????????

Ludzie!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

www.pomocdlarenaty.pl


Chciałem coś powiedzieć

ale nie powiem.
Idem (©Grześ) przekłuć balonik. Własny.


Madzie

Jeśli chcesz rzeczywiście wiedzieć skąd, to ja mam pewną niezbyt wyszukaną hipotezę. Ale że nie ma sensu dolewać oliwy do ognia, pozwolę sobie pozostać w przekonaniu, że wiesz skąd się wzięły.

Well,
ja do Ciebie i Ty do mnie walimy na ty, i nie ma w tym nic dziwnego.

Ale do pana Yayco i do Ererki zwracam się z zachowaniem form grzecznościowych, choć tylko w pierwszym przypadku ze wzajemnością. I nie da się ukryć, w ciut innym kontekście.

Jakoś tak jest, że różnica wieku, plus pewien styl powodują, że czułbym się nieswojo czyniąc inaczej. Zazwyczaj, gdy ktoś podpisuje się imieniem i nazwiskiem, a mogę wywnioskować iż jest np. równolatkiem moich rodziców — taka forma mi się narzuca. Rzecz jasna, bywają wyjątki. Zwłaszcza, gdy ktoś pisuje pod pseudonimem i jeszcze z iście młodzieńczym zadziorem. Np. Igła. Z nim takie oficjalne formy nie do końca mi pasują.

To w ogóle jest problem naszej polskiej kultury. Tradycyjna grzeczność rzeczywiście nie zawsze pasuje do pędzącej masowej kultury. A przecież wyrzucić ją w całości — byłoby niepowetowaną stratą. I stąd te nieustanne niezręczności. Dłoń całować, czy uścisnąć, walić po imieniu, czy grzecznie i na dystans — często się plączę z tą formą, jak bohaterowie Gombrowicza.

Można się jednak jak Ędward Ącki z takich form jedynie natrząsać. Można. Można uznać wszystkich w grzeczności zaplątanych za kabotynów i pyszałków. Można wreszcie, dopiec komuś do żywego, zaznaczając, że z Panem już nie jesteśmy po imieniu. Elegancko, w rękawiczkach — a o ileż skuteczniej niż dać zwyczajnie po ryju.

Możesz apelować o to, by było normalnie. Ale niestety, normalnie z tym u nas nie będzie.

I szczerze mówiąc, nie kwestia form tu jest kluczowa, a dobrej lub złej woli.

Tak sobie tu popisałem, chyba zastępczo, zamiast notki, bo temat mi już chadzał po głowie. Nie pomyśl sobie tylko, że Cię próbowałem jakoś pouczać czy coś...

Pozdro.


Odysie, wcale tak nie myślę:-)

Ale ponieważ mam taki trochę mętlik dzisiaj; i pies chory bardzo, i problemy, nazwijmy, to duchowe- to odpowiem Ci jutro.

Co Ty na to?

www.pomocdlarenaty.pl


Subskrybuj zawartość