Umyj popielniczkę Stan a będziesz wolny

Maitre d’hotel Alistair Balfour, jak zawsze, bar zostawił sobie na koniec.
Czuł się lekko zakłopotany wręczając Stanowi tygodniówkę.
Tak było i tym razem.
Gdy zmierzał wzdłuż rzędów opustoszałych już stolików, w kierunku kontuaru,
dyskretnie obserwował szpakowatego, dystyngowanego pana, który z żołnierską wręcz skrupulatnością przecierał mahoniowy blat.
“Wszystko w porządku?”- spytał barman, dostrzegając szefa.

Alistaira mimo że sam był rodowitym Edynburczykiem niezmiernie raziła kulawa angielszczyzna personelu. Lecz siląc się na grzeczność, odpowiedział:
“W zasadzie tak… umyj jeszcze popielniczkę.” Zawahał się na moment, dodał: “...proszę”.
I dokończył:
“Jesteś już wolny.”
Po czym nieco demonstracyjnie położył na barze elegancką śnieżnobiałą kopertę, z wytłoczonym amarantową czcionką napisem; Richmond Haus Hotel.
Odwrócił się szybko, by nie widzieć tego ciepłego, a jednocześnie ironiczno- wyniosłego uśmiechu, który zawsze towarzyszył starszemu panu gdy ten wypowiadał: “Tak jest proszę pana!”
Ten uśmiech naprawdę był irytujący.

Barman pieczołowicie wytarł mosiężna popielnicę. Założył płaszcz i kapelusz wyjęty ze służbowej szafki, a chowając do kieszeni hotelową kopertę rzucił tylko okiem na starannie wykaligrafowane; Stanislas Maczek – 375 funtów.
Następnie z szuflady wyjął ostatni numer “Orła Białego” przesłanego wczoraj z Londynu i przypomniał sobie o Stasiu:

“Ach,ten Sosabowski – dostaje tylko 6 funtów za godzinę. Mimo, że w moim wieku, to nataszczy się tych skrzynek w magazynie u CAV’a, oj, nataszczy – nie mam więc najgorzej.”
I wyszedł na witający poranek Leopold Place…

Minęło pół wieku a Leopold Place przemierza dziennie już nie jeden, a dziesiątki barmanów, kaleczących nienaganną oksfordzką angielszczyznę, bo mających pokończone studia w kraju dość odległym. Być może nawet, tak jak generał – i filozoficzne i humanistyczne.

Pucują szkła, omiatają puby, zmieniają kostki zapachowe w toaletach i są
zadowoleni. Mają ku temu powody:
dostają na rękę 7 funtów za godzinę, a do Normandii nie pojedzie Kaczyński.

Ten to jeszcze by coś palnął i znowu narobił nam wszystkim obciachu.
Lepiej już, żeby na plaży Omaha celebrowali nową arkadyjską historię; Pan Prezydent Sarkozy wespół z Panią Kanclerz Merkel.

Najodpowiedniejsze to osoby.

http://www.dziennik.pl/polityka/article390083/Sarkozy_nie_chce_Kaczynski...

Średnia ocena
(głosy: 0)

komentarze

komentarz najpopularniejszego polskiego polityka:

“Z tego, co wiem, Francja robi tym razem obchody w węższym gronie… nie ma powodu do obrażania się na Francję”


Radek coś nie na bieżąco jest?

Sarkozy nagrabił sobie nie tylko u nas:

Jednak budowanie popularności kosztem pamięci poległych nie przypadło do gustu Brytyjczykom. W tym tygodniu dziennik “Daily Mail” ujawnił, że królowa Elżbieta II jest “sfrustrowana” brakiem zaproszenia ze strony Pałacu Elizejskiego. Brytyjczycy, ale także pozostający poddanymi monarchini Kanadyjczycy i Australijczycy, stanowili w dniu D-Day aż połowę wojsk przybyłych wyzwolić Francję. Pod presję Londynu rzecznik francuskiego rządu Luc Chatel przyznał w końcu, iż “brytyjska królowa jest oczywiście mile widziana” na uroczystościach. Ale Elżbiety II na plażach Normandii nie będzie. Pałac Buckingham uznał, że taka forma zaproszenia nie jest godna królowej.


Tak Sergiuszu,

ale mnie nie zupełnie o to chodziło.
Brytole się oburzają, królowa się obraża a najpopularniejszy polski polityk, mimo, że podobno skończył Oxford, to eleganckiej angielskiej wymowy do końca jednak nie posiadł.

Wszystko potrafi nam i sobie tak pięknie wytłumaczyć.
Wańkowicz nazywał to kundlizmem.
A ja się tylko pytam skąd się wzięła ta jego popularność?

Pozdrawiam serdecznie


Hmm..

ja tam nic nie wiem o jego popularności, ale to może z powodu, że nie oglądam telewizora. Tak czy owak, coś słyszałem, że się chłopak chętnie lansuje jak, nie przymierzając, polityczna Doda. Tylko że lans a popularność to nie to samo, mam nadzieję.

Ciekawe jest, że jego podwładny zdążył się ponoć oburzyć, a tymczasem Radek taki słodki i zgodny?

Pewnie jego zdaniem dyplomacja polega na tym, że robić z siebie uśmiechniętego i zgodnego idiotę, bez względu na kontekst i miejsce, czy to Paryż czy Moskwa, co za różnica?

Wstyd.


Worek

Dostałem go w latach sześćdziesiątych. Pdobny do worka żeglarskiego, tyle że w kolorze ciemnooliwkowym, z nadrukowanymi biało literami i ciągiem cyferek. Ten worek lądował na plaży Omaha. Traktowałem go z ogromną atencją, jeździł ze mną na Mazury i do Trzebieży.

Żołnierz, od którego go dostałem już dawno nie żyje. Worek mieszka na pawlaczu. Czasami dotykam jego szorstkiej powierzchni.

Od kundlizmu Radka i małostkowości Sarko bardziej boli mnie żałosny okrzyk Rzeczypospolitej ustami blogerów i mediów:

Boooo, znów nas nikt nie kocha!

Tylko tak dalej, chłopaki.


Sarkozy i Glob Dance

Nie jest wykluczone że nazwa plaży zostanie zmieniona z Omaha Beach na Obama Beach :)

Sarkozy od pewnego czasu akumuluje gafy dyplomatyczne.
Sarkozy i Swiat

Sarko and the world

Dla przypomnienia:


Jeżeli chodzi o ścisłość

to Maczkowcy nie brali udziału w ataku 1 rzutu na plaże Normandii.
Wylądowali w lipcu, kiedy Angole nie mogli sobie dać rady z przełamaniem frontu.

Jest jeszcze jedna sprawa.
Francuski Ruch Oporu tak naprawdę składał się w ok połowie z Polaków i Włochów. Emigrantów w pierwszym pokoleniu. To oni sparaliżowali niemiecki transport na tyłach.


Sergiuszu,

może też, ale przede wszystkim znowu wychodzi, że priorytetem rządu jest dokopanie małemu.
Nie ma nic ważniejszego.:)

Pozdrawiam


Merlocie,

zdaję sobie sprawę, że dla większości ziomków żałosne jest babranie się w sprawach nikogo nie obchodzących
Nie darmo Radek cieszy się taką popularnością. On wyraża ich opinię – trzech małp;
nie widzieć, nie słyszeć, nie mówić.

Z tym, że inni i widzą i słyszą i mówią. Zwłaszcza mówią swoje. Głośno.
Jeśli historia jest nieistotna, to oświeć mnie proszę dlaczego Sarko, Angela i Barak urządzają sobie grilla na plaży? Jak mniemam w obecności najpoważniejszych mediów świata.

Przepraszam najmocniej, że moje słowa sprawiły Ci ból, ale muszę Cie uspokoić, tak jak piszę w notce, w naszej małpiej krainie naprawdę zupełnie nikogo to nie interesuje.
Tym bardziej że małpy, widzą świat z perspektywy własnej gałęzi; są przekonane, że to problem ponownego nadąsania się Kaczyńskiego; to złość, że umknęła mu okazja do wursta i vin’a za friko.

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
Gdy zobaczyłem, że nie ma jeszcze postu na ten temat w S24, powiesiłem go tam.
Uwzględniając specyfikę miejsca, w bardziej bezkompromisowej formie.:) I co?
0 komentarzy. Więc spoko, najważniejsze jest 7 funciaków za godzinę.


Pani Agawo,

można i tak: to tylko gafy i niezręczności. Nie zaprasza się królowej a zaprasza się kanclerz. Jaki ten Sarko roztrzepany!

Piękna historia: Niemcy i Francuzi wspólnymi siłami pokonali siły zła i wyzwoliły ojczyznę Terrassous Cotes du Roussillon .
Chwała bohaterom.

Pozdrawiam

Ps.
O udziale żabojadów w wiktorii wspomniałem post wcześniej.


Igło,

zgadza się.
Dziękuję za dopełnienie i pozdrawiam serdecznie


Yassa

Francuzi są autentycznie wściekli, i jest im naprawdę głupio. I dokładnie wiedzą kto
ich wyzwalał. Wystarczy poczytać komentarze.

Nawet Obama notę wystosowal odpowiednią w sprawie Królowej.


Hm..

Nie wiem co jest na s24, i tak źle sypiam.

Gwoli prawdy, to 6 funciaków w latach 40/50 tych to było wynagrodzenie za tydzień/dzień.
Przenośnię oczywiście rozumiem.

Tak, czy inaczej Maczek poszedł starą, romantyczną ścieżką.
Do kraju nie wrócił, przeprosin i orderów nie przyjął.

Płk Skibiński, jego zastępca wrócił i napisał jeden z nieśmiertelnych pamiętników z tamtego okresu – Pierwsza Pancerna – wydany za komuny, na pewno ocenzurowany, ale jednak bez niego wielu takich ja mogłoby tylko wczytywać się w jakieś internetowe pierdoły.
Dodam tylko, że mam jeszcze 2 inne, teoretyczne, niskonakładowe knigi Skibińskiego z lat 70tych..

Ot polska droga.
Tak źle i tak niedobrze.


Pani Agawo,

Pan Telemach napisał mi pod poprzednim postem; “najważniejsze żebyśmy sami siebie szanowali”.
I właściwie o tym piszę. My się nie szanujemy. My rzeczywiście jesteśmy tymi brzydkimi, zakompleksionymi starymi pannami bez posagu.

A Francuzi, to już zupełnie inna bajka, ci kompleksów nie mają, a nawet jeśli jakieś powinni jednak mieć, to pozbywają się ich, a nie pielęgnują jak my.

Pozdrawiam serdecznie


Igło,

czytałem we wspomnieniach syna gen. Sosabowskiego o tych 6 funtach, i chyba rzeczywiście coś pochrzaniłem.Nie szkodzi, niech będzie przenośnia.:)

Co do Maczka, to przejeżdżałem zupełnie przypadkiem w połowie lat 80 przez Bredę i ze zdumieniem zobaczyłem całe miasto w biało czerwonych flagach.
Okazało się że to rocznica wyzwolenia.
Holendrzy nas fetowali, a my?

Pozdrawiam


My jesteśmy na etapie

wojny domowej. Różnych malutkich Sapiehów, Lanckorońskich i Potockich.
Z jednej strony volkslisty prawdziwych polaków & maryl a z drugiej michnikopodobnych koneserów europejskości.

Pośrodku stoi grill i nalewak z piwem.
Właśnie śpiewa Doda, pod nalewakiem tłoczno.


Yasso,

chyba nie zrozumiałeś tego boo, nikt nas nie kocha...

Tu nie chodzi o Maczka, Sosabobskiego i inne ważne postaci z naszej historii.
Chodzi o masochistyczną satysfakcję podkreślania, jak to ktoś nas olewa, nie lubi etc.

Z lżejszych, ale aktualnych przykładów – dzisiejszy Dziennik.pl.
Jacyś Czesi “podsumowali” urodę i charakter Polek na Facebooku.
News nr 4 w kolejności od góry…

Tendencja jest ponadpartyjna i łamie wszelkie podziały.

Pozdrowienia

PS. Przez Bredę w podobnym czasie przejeżdżałem, aczkolwiek, nie powiem, kilkanaście lat wcześniej. Też było biało-czerwono. W tym na domu holendersko-indonezyjskiej rodziny, która się do Bredy sprowadziła rok wcześniej.


Merlot

To prawda, jak nam nie wychodzi to uciekamy w historyczną krzywdę.

PS. Weź ty kurna wreszcie się zaloguj chłopie, bo sam stosujesz wyżej opisaną taktykę.


Panie Yasso

Uprzejmie przepraszam ale niestety stoję z beretką w rencach.
Nie uważam tego tekstu za “masochistyczny”. Wprost przeciwnie. Uważam, że należy głośno mówić o “historii po nowemu”, jaka właśnie się tworzy. Albo inaczej – jaką dla nas się tworzy.
To zabawne, nawet.

I coś jeszcze… Dzięki za przypomnienie gen. Sosabowskiego i tego “jak skończył”. Również “dzięki” swoim światłym und postępowym kolegom.
Eeee tam, kim się tu przejmować? Masochistą z honorem? A co to jest honor?
No, proszę Pana.
Siedem funtów, siedem funtów, siedem funtów…


[OT] Igło,

Zaloguję się, żeby napisać dlaczego się nie loguję.

Ale nie dziś. Na razie muszę zwalczyć trudności z logowaniem się do realu.

A z tym komentowaniem bez logowania, to nie żadna taktyka.
To tylko sygnał niepalenia mostów.

Kurna.


Panie Yasso

Przepraszam za poufalość w poprzednim komentarzu.
Przyznam że kompletnie nie rozumiem Sarkoziego. W rocznice zakończenia wojny wygłosił płomienne przemówienie w sposób niezwykle sugestywny rolę aliantów uwypuklając.
Lekceważenie tego typu rocznic nie koresponduje absolutnie z jego stylem.
Internet huczy i oburzeniem swiętym pała, a srodki masowego przekazu milczą wymownie na ten temat.
Intymne spotkanie z Obamą?

Jest okazja żeby wytknąć mu malostkowość, głupotę czy zaniechanie to nie należy się krępować. To inteligentny przeciwnik i nie należy mu pobłażać.


@Agawa

Ten blog nie jest miejscem, gdzie chciałbym komentować – robię to wyłącznie dla Pani.

Otóż moim zdaniem Sarko się przeliczył, lecz cała sprawa właściwie jest zupełnym zaprzeczeniem polityki historycznej. Sarkozy potraktował rocznicę D-Day li tylko jako kolejną okazję do spotkania geostrategicznego – pomiędzy ciągnącym Europę tandemem Niemcy-Francja a Stanami Zjednoczonymi. Spraw jest kilka – Francja wróciła dopiero co do NATO, lecz jedynie po to, żeby łatwiej było przekonać Amerykanów do idei Europejskich Sił Zbrojnych. Ta tematyka będzie dyskutowana i dlatego nie zaproszono Anglików, którzy tej idei nie popierają. A Kanadyjczycy są w ogóle poza dyskusją.

Polacy mają prawo czuć się urażeni, że nikt nie chce pamiętać o Maczku czy Sosabowskim, lecz umyka nam właśnie rzecz najważniejsza – rocznica lądowania w Normandii nie jest już dla głównych aktorów okazją do przypominania bohaterów bitew, lecz jest już włąściwie wyłącznie symbolem Amerykańskiej obecności w Europie i transatlantyckiego przymierza.


Panie Zbigniewie

Bardzo sie ciesze , że napisał Pan ten komentarz. Wyłącznie dla mnie:))))
Zwłaszcza że zdefiniował Pan bardzo trafnie sedno sprawy:
‘Sarkozy potraktował rocznicę D-Day li tylko jako kolejną okazję do spotkania geostrategicznego..’

Wiedząc doskonale że z takiej uroczystości Obama nie może wykręcić się brakiem czasu.
Wczesniejsze zaproszenie Obamy do Francji zakonczyło sie fiaskiem z tego właśnie powodu. Termin ustalono w marcu.
Panowie spotykali się tylko przelotnie przy rożnych okazjach Londyn (G20) i Strasburg (OTAN).

‘lecz umyka nam właśnie rzecz najważniejsza – rocznica lądowania w Normandii nie jest już dla głównych aktorów okazją do przypominania bohaterów bitew, lecz jest już włąściwie wyłącznie symbolem Amerykańskiej obecności w Europie i transatlantyckiego przymierza.’

Sarkozy moze niedlugo przestac byc głównym aktorem jesli bedzie kontynuowal swoj Glob Dance. Zaprezentował tym razem marne aktorstwo. I może czas na zmianę obsady.
On o tym dobrze wie.

Dopóki żyją uczestnicy tych wydarzeń rocznica lądowania w Normandi nie jest i być nie może jedynie symbolem Amerykańskiej obecności w Europie i transatlantyckiego przymierza.


@Agawa

>> Dopóki żyją uczestnicy tych wydarzeń...

W pełni się z Panią zgadzam, dlatego we wstępie napisałem, że moim zdaniem tym razem Sarko się przeliczył, lecz na “zmianę obsady” w Pałacu Elizejskim przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Pozdrawiam,
ZS


Merlocie,

no to musieliśmy się zupełnie nie zrozumieć.
Myślałem już ,że coś mi imputujesz.:)
A ten tekst miał znaczyć tylko: walcie się na pysk lizusy.

Mam przyjaciela, ostatniego polskiego szlagona. Personifikację wszystkich naszych narodowych przywar, uprzedzeń i idiosynkrazji. I nikt lepiej nie nadaje się do rozmów z partnerami z zachodu jak on. Nazywają go Godunowem. Nie dość, że języki zna w stopniu niejednorodnie wyższym niż rozmówcy (angielski uważa za język plebejski;)), to jest stanowczy, mocno obstający przy własnych racjach i tak wyniosły, że strach:).
Czasami odnoszę wrażenie, że gdyby mógł, to kazałby zbyt giętkiego uczestnika pertraktacji wybatożyć:)
A to budzi szacunek i respekt u westmenów.:)

Pozdrawiam serdecznie


Oho

Szczęsny utrafił.
Na Omaha Jankesi zaplacili krwią za swoją obecność w Europie.
Już de Gaulle ich usiłował wyżenąć najpierw z Francji a potem z Europy.

Weteraani dostali swoje krzyże, i ci umarli, i ci żywi.

Tylko jeszcze pozostaje pytanie.
Czy my się wpisujemy we francuski obraz europy czy w atlantycki?


Magio,

dzięks.
Rzeczywiście, żyjemy w XXI wieku i jeśli czegoś nie da się zważyć i zmierzyć, to nie da się też tego ani sprzedać ani kupić. Jest więc to bezużyteczne – jak honor.:)
Pozdrawiam


Pani Agawo,

nie ma za co przepraszać, ja też zupełnie nie rozumiem Sarko. Zatem dobrze, że jest tu nasz uczony i bystry kolega, który wszystko tak pięknie potrafi wyłożyć.

Miło powitać pana Zbyszka – naszego etatowego Europejczyka, znów nurkującego w szambie, by wybulgotać jakaś oczywistość (jak zawsze, niezwiązaną z postem). Obiektywizującą rację.:)

Normandzka feta, to hołd oddawany żołnierzom. To ich święto.
I nic nie stało na przeszkodzie, by po zasadniczej, oficjalnej części spotkali się w ścisłym gronie;
Nikolas, Angela i Barak. I porozmawiali sobie szczerze o stosunkach transatlantyckich.
Bo zakładam, że oficjalna cześć uroczystości, bez względu na to czy byłaby niewygodna(?) królowa i Kaczyński i tak musiałaby się odbyć.

Królowa Brytyjska jako osoba pełniąca jedynie godność, nie prowadzi polityki zagranicznej Wielkiej Brytanii (nie ma takich kompetencji). – spełnia symboliczną funkcję honorową. Nie stanowiłaby wiec żadnej przeszkody w takim spotkaniu.

Tak nawiasem mówiąc, nie było potrzeby zapraszania premiera Kanady, bowiem Elżbieta II jest także głową państwa kanadyjskiego należącego do commonwealth’u.

Pozdrawiam serdecznie

Ps.
Naprowadzająca uwaga dla pana Zbyszka jakby przemógł obrzydzenie:);
ten post akurat jest o generale Maczku. I jego spadkobiercach.
I zakłamywaniu prawd w służbie doraźnej polityki. Ale to detal.


Panie yasso,

ładnie; wery ładnie. Niestety, w tym przypadku nic nie zostaje, jak pisać swoje podręczniki. Polityka historyczna Francji bardzo mi się nie podoba.

Pozdrawiam,
referent


Panie Referencie,

miło mi, znowu Pana ujrzeć.:)
Jakby był Pan żabojadem to taka polityka byłby very tres…

Pozdrawiam


Pan Referent dobrze mówi

zostaje pisać swoje podręczniki

Dodałbym, co pewnie spodobałoby się Wyrusowi: i zakładać własne szkoły.

Przy każdej nadarzającej się okazji trzeba wszelkich matołów w łeb walić (bez pardonu), jak to Pan Yassa w tekście czyni, a na codzień mrówczą robotę realizować, ziarenko po ziarenku, z pieczołowitością godną najbardziej skrupulatnych referentów, że tak powiem.


Sergiuszu,

ja doskonale rozumiem, że racje są podzielone, ale nie widzę powodu, by do tego stopnia obiektywizować:) żeby umykały własne.
Zresztą koledze Godunowowi często powtarzam,że kiedyś specjalnie dla niego postawią szubienicę na przepięknym brukselskim rynku:).

Pozdrawiam


@yassa

Postępowanie Sarkozy’ego już skomentowałem – nie muszę się powtarzać.

A co do reakcji po stronie polskiej? Cóż – myśłę, że pohukiwanie znad Wisły nie zrobi na nikim wrażenia. A sopsobów dyplomatycznego wyrażenia niezadowolenia jest wiele – stroną jest tu kancelaria Prezydenta – zatem wolna wola…

Rząd natomiast powinien skupić się na jednym – żeby Polska włączyła się w proces budowy Europejskich Sił Zbrojnych i to włączyła bardzo mocno. Jest to bowiem jedyna droga do tego, żeby nowoczesna infrastruktura wojskowa bezpieczeństwa zbiorowego “przekroczyła” linię Odry i Nysy. NATO ma ręce związane tajnym protokołem z Rosjanami i jak widać wszyscy się tego bardzo trzymają – lata mijają a wszystko, co NATO zrobiło w Polsce, to koleiny w Drawsku. Amerykanie tych Patriotów też jakoś nam dać nie chcą... Jedyna nadzieja w ESZ.


Yasso,

żeby nie było wątpliwości:

Temat główny mnie wzruszył. Nie tylko ze względu na walory formalne. Nawet otworzyłem pawlacz, żeby pogłaskać worek.
A potem obejrzałem sobie w moim archiwum zdjęcie tej holenderko-indonezyjki, którą odwiedzałem w Bredzie…

Są rzeczy ważne, są rzeczy śmieszne i są rzeczy irytujące. Pisałem o tych ostatnich.


Panie Zbigniewie,

stroną jest tu kancelaria prezydenta – chłe, chłe, chłe…
Jak wykazuje najsłynniejszy idiota blogowy, Azrael, tylko dlatego nie wystosowano do nas zaproszenia, że mamy właśnie takiego prezydenta.:)
Tako rzecze nasz tytan blogowego znoju, powołując się przy tym na Radzia.:)

Rząd powinien skupić się na jednym…-chłe, chłe, chłe…
Rząd właśnie tak skupia się na jednym:), że na drugie brakuje mu już energii.

Można by tu też przypomnieć aktywność Radzia w sprawie patriotów w kontekście jego głośnego konfliktu z ówczesnym głównym negocjatorem.
“Zdążyć przed Obamą” versus radziowe; “nie ma pośpiechu”.
Kolejna siła spokoju.:)
Ale jako, że w tagach jest historia a nie polityka, to na razie temat sobie odpuszczę.


Dobro doszli Merlocie,

poza maczkowymi obchodami i cmentarzem wojskowym, Breda kojarzy mi się z polska knajpką “Danusia”. Słynną w całym mieście nie z pierogów i bigosu, a z urodziwych dziewczyn o słowiańskiej urodzie, po całkiem przystępnej cenie.:)

I super nowoczesną halą lodowiskową.
Zdarzyło się, że byłem w niej na meczu hokejowym; Polonia Bytom – gospodarze.

Bredeńczycy wyjechali na lodowisko w nowiutkich, jednakowych granatowych kostiumach i kaskach, dzierżąc w rękach najlepsze kije (zresztą made in Poland) i obutych w najlepsze kanadyjskie hokejówki.

A nasi; dziady prawdziwe, wstyd było patrzeć.
Każda koszulka w innym odcieniu, kaski poobijane, co jeden to inny.
Kije jeszcze jako takie, ale już łyżwy – tragedia antyczna.:)

I te nasze dziady, robiły z elegantami co chciały: wynik dwucyfrowy do zera dla naszych.
Miód na serce nacjonalisty.:)

Pozdrawiam


Yassa

No to pogadaliśmy jak Polak z Polakiem…

Ale najważniejsze, że Lesio wraz ze swoim przydupasem Alkiem może zawsze wykrzyczeć Europie prawdę w oczy… w Trzebiatowie…

Wystarczyły dwa słowa i… Pomorze ocalone !


Panie Zbigniewie,

szybko z nerw Pan wychodzi.:)
Pańska pamięć musi być wyjątkowo kurza, skoro nie obejmuje już solennych deklaracji Radzia.
Naprawdę nie pamięta Pan już, jak wielkim wysiłkiem Radzio załatwił nam te patrioty. Te w których realność teraz Pan powątpiewa.

I nadal pokłada Pan w nim nadzieję? Co za szaleńcza determinacja!

Zresztą trochę rozumiem, bo w kim nadzieja?
Przecież nie Sile Spokoju. Niedawno sam Pan przecież orzekł, że to już tylko zasłużona trumna polityczna.

Nie ma wyjścia trzeba trzymać się tego Radzia.

Serdecznie współczuję, Pan to musi się nagimnastykować.
Zupełnie jak mistrz Azrael, gdy lejąc krokodyle łzy, rozpaczał, jak to Kaczyńskim nie udało się przeprowadzić lustracji. Bo im się nic nie udaje.:)

Czasami odnoszę wrażenie, że to co czytam, to tylko takie Pańskie szlifowanie tempa uderzeń w klawiaturę, bez większego sensu.
Składa Pan aplikację na asystentkę referenta?

Dobranoc


Panie Referencie,

zabrzmiało to cokolwiek dwuznacznie.:)
Nie miałem oczywiście Pana na myśli, tylko młodszego referenta w Gminnym Ośrodku Unasienniania Zwierząt Hodowlanych, bo właśnie tam trwa rekrutacja.

Pozdrawiam serdecznie


Hehe - kasujemy wpisy...

Jak się nie ma co odpowiedzieć, to się wpisy kasuje…

Jak zwylke – prawacka porażka…

Żegnam!


@Zbigniew P. Szczęsny

Pański komentarz został usunięty z powodu jego rynsztokowej formy a nie treści. Może Pan napisać to samo, ale trzymając się w ramach minimum kultury osobistej.


Panie Szczęsny, kochany

przed wojną, niedaleko Białegostoku, na wsi, żył taki jeden chłop, wedle mego stryja opowieści, Łemek, ale z dala od Łemkowyny. Tenże chłop znany był z tego, że szybko wychodził z nerw. Ponoć najbardziej, jak krowy oporządzał w oborze.
Najpierw mówił cos w stylu “nu, mućka, nastump się”, co mialo oznaczać, że sie ma krowa przesunąć, a jak nie słuchała jedna z drugą, to wtedy styliskiem od wideł po grzbiecie. Wystaw pan sobie, panie Szczęsny kochany, że on w zaden sposób nie wysłuchiwał argumentów tych krów. Rozumiesz pan. Nic a nic.
Sporo w tym brutalnego sensu, jako że krowa ma raczej argumenty słabe i z reguly tylko cos tam sobie muczy.
To i nie dziwi szczególnie, że się z tymi krowami ten Łemek obchodzil tak niedelikatnie.
Pan mi strasznie przypominasz te krowy z tej opowieści. Cos pan sobie muczysz i sie dziwisz, że ludzie z panem gadac nie chcą, panie Szczęsny szanowny.
Wpadnij pan może w Wigilię, jak pan bedziesz miał co sensownego do powiedzenia.

Szacuneczek


Panie Zbigniewie,

zapewne się Pan nie orientuje, ale Pański komentarz wyczerpywał znamiona czynu opisanego w art. 135 § 2 KK.
To co nazywa Pan prawacką porażką, było obowiązkiem administracji TXT. W państwie prawa tolerowanie takiej ekspresji jaką Pan zaprezentował rodzi dość nieprzyjemne skutki prawne.

Jednocześnie prosiłbym by Pan swą błyskotliwą inteligencją, wyszukanym językiem, nienagannymi manierami oraz nadzwyczajną biegłością w posługiwaniu się wyszukiwarką, epatował w mniejszym stopniu na moim blogu, a raczej znalazł sobie inne stanowczo bliższe Panu miejsca sfery wirtualnej, w którym publikują Pana bardzo chętnie. Podobno nawet wbrew Panu.


@All

Nie napisałem wcale takim znowu językiem, ale dobrze – txt “rzondzi”...

Panie Yassa,

Odnoszę się do pańskiego wpisu o Radku.

Napisałem, że Patrioty załatwić nam miał nie Radek, lecz Wielki Strateg z Braciszkiem. Nie dali rady i sprawa spadła na Radka.

Ja i tu i na S24 od początku mówiłem, że z tych Patriotów nic nie będzie, bo taka jest geopolityka. Tymczasem Wielki Strateg z braciszkiem zrobili z tych rakiet jeden możliwy użytek – ostrzelali nimi opozycję. Radek robil to, co każdy rozsądny człowiek mógłby zrobić, żeby nie być wystawionym jak pajac przez jankesów, tymczasem jak widać nawet podpisana umowa, to dla nich wciąż pole do interpretacji, wg. której powinniśmy płacić jakąś fortunę za ćwiczebne ślepiaki…

Powtarzam zatem raz jeszcze – naszym geostrategicxznym sojuszem jest sojusz Europejski a nie układy z USA. Z mitem amerykańskim już dawno był czas, żeby się pożegnać.

I na koniec pozwolę sobie już nie dodać czyim asystentem pan mógłby zostać.
Żegnam.


-->Yassa

Spragnionych napoić, głodnych nakarmić, chorych leczyć. Więcej wyrozumiałości proszę ;) Swoją drogą art. 135 par. 2 jest nudny i mało męski. Taki paragraf pierwszy, to jest dopiero czad! Polecam wszystkim chorym.


@K.K.

Muszę powiedzieć, że należę do osób, które nie miałyby problemu z rzuceniem w LK jajkiem, tortem, czy pomidorem (ale przecież niczym cięższym!)... Tylko trochę za leniwy jestem, żeby gdzieś za kartoflem po Polsce ganiać...


-->Z. Szczęsny

Ja najbardziej w Panu cenię sposób, a jaki wciela Pan w czyn tolerancję. Można o tolerancji dużo mówić i to w sumie też jest fajne. Ale prawdziwie tolerancyjni stajemy się wówczas, kiedy zderzymy swoje wyobrażenia o tolerancji z prozą życia. Pana koncepcja mocno mi podchodzi; czuję podziw i tracę czucie.


@Referent

A Pana to można nawet polubić :-)


-->Z. Szczęsny

Ziggi

Muszę powiedzieć, że należę do osób, które nie miałyby problemu z rzuceniem w LK jajkiem, tortem, czy pomidorem (ale przecież niczym cięższym!)... Tylko trochę za leniwy jestem, żeby gdzieś za kartoflem po Polsce ganiać...

A poza tym jest Pan jedyną znaną mi osobą, która potrafi rozmawiać z kodeksem karnym (@kk). Poczekam, co kodeks Panu na to.

Zdecydowanie można mnie lubić, a nawet nie lubić. Są też tacy, którzy przepadają za mną. I potem ich nie ma ;)


Cekawe prawda?

Ale mamy chyba również problem z elementarną lojalnością części intelektualnych elit wobec społeczności narodowej (co nie znaczy etnicznej). Nie tylko kryzys gospodarczy jest naszym problemem.

Ciekawe?
Ale może po imieniu!!

Gdzie są sekciarze Michnika z TOK FM, z GW, z s24, TVN24, te Lisy z TVP, Safjany polskiego prawa i inni oneciarze piszący pod pseudonimem lub nazwiskiem, zaśmiecający polską blogosferę i państwo, urzędy, media.

No gdzie są?

Tutaj pyta Bugaj.
http://www.rp.pl/artykul/2,314085_Bugaj__Niezdolni_do_obrony_interesow_n...


Panie Referencie,

ten pan jest dość pocieszną figurą. Deklaratywnie entuzjasta wszystkich cnót nowoczesnego Europejczyka.
Pałający nienawiścią do wroga, któremu przypisuje wszystkie możliwe grzechu współczesności.
Jednocześnie sam obnosi się, dumnie demonstrując wszystkie te cechy w praktyce.:)

Zabawny jest ten nasz szermierz postępu, bezrefleksyjnie realizujący jedynie słuszną linię walki o kapitalizm i internacjonalizm. O jaśniejące za horyzontem jutro.:)

U niego z trzeźwością umysłu, jak z trzeźwością umysły aktywisty ZMP, zaburza ją nagły skok cywilizacyjny i nadzieja na nowe perspektywy.
Tak jak kiedyś o słuszności wybranego kierunku utwierdzały ZMPowca powstające nowe huty, tak dziś na naszego kolegę działają McDonaldy.

Tamten klepał komunały za swoim postępowym organem, a ten za swoim.
Tak jak dla tamtego wydawano Dzieła Wybrane klasyka, tak dla tego, wydaje się Dzieła Wybrane Adama Michnika.:)

Pozdrawiam serdecznie


Igło,

przez pół wieku w obowiązującej doktrynie naród był pojęciem niebezpiecznym, wiec wyklętym.
Usiłowano zbudować lepszą wspólnotę. Ponadnarodową – socjalistyczną.
A że wszystko było doktrynie podporządkowane, więc nic dziwnego, że wciskano nam, te nasze dzieje jako pasmo głupoty, nieodpowiedzialności, tragedii i nieudacznictwa.
Jeśli trafiały się już jakieś wyjątki:), zupełnie nie dające się pod te nasze właściwości podciągnąć , to ośmieszano je etykietą bohaterszczyzny.

Po 89 roku, w przestrzeni publicznej nadal dominują tak wychowani, wystrachani samym pojęciem wartości narodowe.
Światli umiejący zrozumieć racje i docenić wartości narodowe Niemców, Litwinów, Ukraińców i wszystkich innych. Tylko nie nasze.
Bo nasze, to mogą wiązać się jedynie z ostatecznym rozwiązywaniem problemu żydowskiego przez powstańców warszawskich.:)

Jest jak jest; wykształciuchów tak wyedukowanych, pełnych wstydu i kompleksów stać jedynie na rozpaczliwe nieidentyfikowanie się z naszą wspólnotą, wymazywanie z pamięci sromoty narodowej, żałosne popiskiwanie spod kamienia lub gromienie nie zglajchszaltowanych oszołomów.:)

Pozdrawiam


Baaa panie Yasso

Coś się kluje.
Jeszcze sam nie wiem co?

Choć sam kombinuję.

Na dodatek z tym solidaruchem Sergiem.


Aha

bo mnie jest wstyd za to,że Maczek był barmanem a Skalski umarł w przytułku.
Tu w Polsce.
I jest mi wstyd, że ja nie potrafiłem nic , z tym zrobić.
Wstyd za moją bezradność.


Panie Yasso

A’propos pierwszego akapitu Pańskiego komentarza do Igły, nie chcem ale muszem powiedzieć, że nic się nie zmieniło. Poza opakowaniem, na które ja, ślepa komenda dałam się nabrać 5 lat temu.

Słowo “naród” jest tym bardziej wyklęte; słowo “państwo” już prawie zakazane.

Kroczymy prostą drogą ku świetlanej przyszłości.

Po cholerę się obudziłam? Bałagan tylko…


A czemu ?

Pani Magio?

Naród – to takie dziwne słowo jest. Ponadczasowe.
Różni już mu gębę dorabiali.
Dobrą i złą.

W tym- Igła, Yassa, Magia.

A ten Naród se trwa.
Kurde.


@Yassa

Wie Pan – ubecką, szujowatą mentalność to Pan tu prezentuje doczepiając ludziom łatki wg uznania i humoru.

Nic tam – ja mogę się cieszyć – wybory do EP już za chwilę i sondaże pokazują ponad 50% mandatów dla PO a ścierwaki z PiSu dostaną nędzne 15%. Oczywiście – na koniec może być parę głosów wte lub we wte, lecz chyba wiele się już nie zmieni.

Tymczasem ta kampania pokazała, że ścierwaki z PiSu potrawią jedynie żerować na stereotypowych lękach Polaków i opluwać Platformę – BEZ ŻADNEGO POMYSŁU NA WŁASNY POZYTYWNY PROGRAM.

PiS to partia permanentnej rozpierduchy i dlatego nie lubię ani jej, ani jej sympatyków – do których jak rozumiem pan się zaliczasz.

Życzę zatem dużo spokojności, ponieważ wygląda na to, że nie pozostanie panu nic innego niż samotne rozkoszowanie się swoim poczuciem wyższości w jakimś zaplutym pubie.

Uściski :-)


Co czemu? - panie Igło

Czemu tak napisałam? Czemu się obudziłam?

Z tą ponadczasowością, to się zgadzam. Właściwie.
Można je wykreślić, ze słowników na przykład, a ono i tak sobie będzie. I jeszcze będzie znaczyć to samo. Na przekór dyrektywie.
Takie tam słowo. Gupie i niemodne.


O! Jak miło.

Pan Zbigniew znowu cały podniecony toczy pianę i w konwulsje intelektualne popada. Czyżby wodowstręt?
:)


@Igła

A ja tam się cieszę, że naród przy grillu a nie z kosą na barykadzie…

I bardzo dobrze, że naród ma w nosie ten cały nieszczęsny prawacki patos. Dobrze, że wreszcie można pisać “naród” z małej litery. I mieć w dupie malowanych patriotów…


Igło,

już kiedyś odbyłem podobną rozmowę z e., któremu było wstyd za władzę rozstrzeliwującą rotm. Pileckiego.
Ja jakoś nie mogę zdobyć się na wstyd. Bo wstyd mi może być za kogoś z kim czuję jakiś związek. A nie za kogoś obcego, realizującego obce interesy. Nie za kogoś dokonującego zbrodni na współziomkach. Tym wyklucza się sam z mojej wspólnoty.

Nie wstydzę się za władzę pozbawiającą gen. Maczka obywatelstwa. Obywatelstwa kraju, któremu się zasłużył, za który walczył.
Opluwającą go i wymazującą z pamięci.
Równie dobrze jak za Bieruta mógłbym wstydzić się za general gubernatora Hansa Francka.
Za moich przodków też nie muszę się wstydzić; dwóch z nich siedziało na Rakowieckiej a babko- ciotka dostała k.s. Kilku innych kończyło życie nie tu, jak by chcieli, a we Francji, Szwajcarii i Argentynie.
Za własne zaniechania, z racji późnego urodzenia, też nie mam powodu się wstydzić.

Pozdrawiam serdecznie


Panie Zbigniewie,

zauważyłem,że Pan zawsze z tą ponadczasową większością. Czy to na pochodach pierwszomajowych czy przy urnach wyborczych czy przy grillu, bo Pan jest doskonałym łykaczem nigdy nie kończącej się nawet najbardziej parcianej retoryki.

Widzę też, że Pan także z tych wiecznie upajających się swoją iluzoryczną siłą.
Pan zadawała się grillowaniem, jak to większość. Nie czynię z tego Panu zarzutu.
Na zdrowie.
Przyzwyczaiłem się, że jestem zazwyczaj w mniejszości. I dobrze mi z tym. Nie narzekam. Dla mnie jest czas i na refleksję i na grillowanie.


Magio,

oj, nie mogę się zgodzić.
Gdyby absolutnie nic się nie zmieniło, to nie toczyła by się dzisiaj tak obwicie piana z pysków hunwejbinów mowy trawy.:)

Ukłony


Yasso

‘OK.
Spróbuję wyjaśnić o co mi chodziło, jak tylko wymyślę w jaki sposób tiffa przeflancować na jpga.
Ło matulu!


@Yassa

Refleksja? Wśród czubków? Wiecznie pokrzywdzonych, przeciwko którym ciągle ktoś spiskuje? Zawsze oszukanych, nieszczęśliwie pominiętych, mądrych, lecz oszukanych?

Da pan spokój. Juz lepiej sie pan upij, bo to nie refleksja z pana płynie a gorycz…


Panie Zbigniewie,

to niby ja jestem ten wiecznie pokrzywdzony? Przeciwko mnie ktoś spiskuje?
Ja jestem pominięty i oszukany?
Może jeszcze jestem nocnym stróżem, po podstawówce z małego miasteczka, na ruskiej granicy?

No widzę, że pierwszy tom Dzieł Wybranych ma już Pan za sobą;
tak klasyk, poprawiając sobie samopoczucie, maluje inaczej myślących.

Choć fakt, to o czym piszę w notce powinno wzbudzić w każdym nieco goryczy.
Nie dziwię się, że według Pana, w kraju powszechnej miłości, nawet ta odrobina goryczy, znamionuje czuba.

I mała prośba. Pana oryginalne inwektywy brzmią dużo lepiej, są proste i naturalne.
Oddają autentycznego Pana, nie musi się Pan nawet tu podpierać autorytetem.
Razi to sztucznością.


@yassa

>>Może jeszcze jestem nocnym stróżem, po podstawówce z małego miasteczka, na ruskiej granicy?

Może – na granicy rusko-fińskiej…


Panie Yasso

Wtopa. Po raz kolejny okazuje się, że jestem technologicznym ciemniakiem.:)

W skrócie, bo nie chcę zaśmiecać Panu tematu, powiem, że czytać różne “oficjałki” unijne zaczęłam po wybuchu awantury o Eurokonstytucję. No i tak sobie czytam, czytam…
Eurokonstytucję bis też przeczytałam. To znaczy to, co jest w jednym pliku, bo tak na dobrą sprawę to Coś ma około 3000 odnośników do innych dokumentów. Tak na dobrą sprawę, to chyba nikt tego nie przeczytał w całości a przygotowanie tzw. wersji skonsolidowanej zostało… uwaga! – zabronione do czasu pełnej ratyfikacji, tak przynajmniej twierdzi jeden z duńskich eurodeputowanych.

Przeczytałam też całkiem zapomniane dzieło niejakiego Berneys’a pod wdzięcznie brzmiącym tytułem: “Propaganda”, na którym wykształciły się armie “inżynierów społecznych” i “specjalistów od PR”. Wytyczne Barneysa przyrównuję do aktualnej działalności korporacyjnych “mass mediów”.

Itd. Itp.

I tak to sobie składam, składam i to, co złożyłam nieładnie wygląda.
Inna forma, metody bardziej humanitarne, projekt mocno rozłożony w czasie.
Cele ostateczne identyczne, jak te tam… wcześniejsze.

To tyle w telegraficznym skrócie.
Przepraszam za off top.

Pzdr.


Magio

są tacy co wchodzą na www.phazeddl.com i ściagają sobie program pod nazwą ACDsee wraz z crackiem ;) Instalują i wtedy mogą sobie zamienić obrazek w dowolnym formacie, na ten sam obrazek w dowolnym innym formacie.
;)


Jak tifa na jpega przeflancować (dla Magii)

Nicponia rady są super, ale dla pececiarzy.

TY masz łatwiej.

Otwórz tifa w programie Preview.
Zapisz jako (Save as…) jpg.

Gotowe.


Magio,

na tym polega jeden z uroków demokracji, że daje się ludziom możliwość decydowania w sprawach o których nie mają nawet mglistego pojęcia. A oni, tak tym dowartościowani, robią mądrą minę i decydują.:)
Nie do końca zdając sobie sprawę, jakie to rodzi dla nich konsekwencje.

Jestem przekonany, że 99,9% obywateli Europy, nie czytało i nigdy nie przeczyta eurokonstytucji (tym większe uznanie dla Ciebie) – wielu z nich może być później mocno zaskoczonych.:)

Choć prawdę mówiąc samo zapoznanie się z jej zapisami, też o niczym nie przesądza.
Istotna jest praktyka konstytucyjna, jej stosowanie i wykładnia. A to już poważniejsza sprawa, nie do ogarnięcia na tym etapie.

Przypomnę tylko, że najbardziej liberalną konstytucją w historii, była konstytucja stalinowska, gwarantująca wszystkie możliwe wolności.:)

Zgadzam się z Tobą; już dziś pojawiają się sygnały, by podchodzić do tej kontynentalnej ustawy zasadniczej bardzo ostrożnie.

Moją czujność obudziły słowa jednego z komisarzy unijnych po irlandzkim referendum;
“Nie może być tak, by państwo działające przeciw unijnym projektom, nie poniosło z tego tytułu żadnych konsekwencji”.
Expressis verbis.:)

Dobranoc


Maszyna uprzedza

że wszelkie personalne, pogardliwe wycieczki, w tym z użyciem wyzwisk trzeba publikować poza TXT – tutaj są i będą wycinane przez Dozorcę Parku. W tym wątku Maszyna wycięła (jak dotąd) 6 komentarzy 4 autorów.


O to to, Yasso

Wykładnia i stosowanie.

2 kwietnia w PE miało miejsce głosowanie nad projektem kolejnej dyrektywy KE, w której zakaz dyskryminacji równiejszych łączy się pięknie z nakazem dyskryminacji równych. Poezja, mówię Panu.

Jakoś to nawet pasuje do tegorocznego świętowania w Normandii. Niby wiadomo co i jak ale robi się inaczej. Po nowemu.

Aj tam, marudzę. :)

ps. Nicponiu, dzięki ale ja jestem “makówka”. Nie powiem – tyle to i ja wiem. Jednakże z niewiadomych przyczyn operacja nie zakończyła się sukcesem. Mniejsza.


Magio

Czy probowalaś spojrzeć na UE z perspektywy Belgii czy Holandii?
Czy tozsamość narodowa tych krajów jest w niebezpieczeństwie?
Czy są dyskryminowane?
I jaka rolę bedą spelniać w przypadku akceptacji Traktatu Lisbońskiego?


Agawo

Nie bardzo rozumiem, co napisałaś. Ja piszę o całokształcie unijnym.
Ustawodawstwo UE dotyczy wszystkich państw członkowskich, jak mniemam.
Więc?
TL jest (na moje oko, choć nie tylko) w 90-95% powtórką z Eurokonstytucji. To, że media i większość polityków sprzedają ten “stary-nowy” produkt, jako “nowiuśki” nie zmieni jego zawartości. Ale żeby się o tym przekonać, trzeba obie te sterty makulatury przeczytać.
Niestety.

Zdaje się, że Eurokonstytucję Francuzi i Holendrzy odrzucili, więc na wszelki wypadek zabroniono referendów w sprawie TL wszystkim z wyjątkiem Irlandii. Nie widzisz sprzeczności między głoszeniem przez UE demokracji a stosowaniem jej w praktyce? :)

Poza tym – śmiecimy. Nie o tym jest tekst Yassy.


Magio

Nie dziwi mnie wcale ze dyskusja potoczyła się w tym kierunku.

Od wzruszenia nad tekstem Yassy poprzez oburzenie na polityków aż do wizjonerskich europejskich projektów.

A ratyfikacja traktatu wyglada tak:
http://europa.eu/lisbon_treaty/countries/index_fr.htm
Maleńka, samotna, zbuntowana Irlandia na tle zniewolonej Europy.

Zaletą Traktatu jest fakt, że jest on łatwiej modyfikowalny niz Konstytucja. A to juz duży plus.


Magio

Mam wrażenie że trochę demonizujesz Brukselę.
Być może europejski statek dryfuje prosto w kierunku góry lodowej przy dzwiękach brukselskiej orkiestry.
Ale czy warto się bać?
Moze lepiej próbować zmienić kurs.
I klimat się zdecydowanie ociepla. Nieprawdaż?


Maszyno droga,

chirurgiczne cięcia.:)
Wydaje mi się, że skalpel trochę Ci się jednak omsknął, gdy wyrażałem nadzieję, że Artur będzie wpadał tu częściej. Akurat w tym komentarzu nie było chyba nic niestosownego?
Choć być może potraktowałem go paskudną inwektywą; nicpoń. Nie pamiętam. Jeśli tak to cięcie było oczywiście zasadne.:).

Pozdrawiam


Pani Agawo,

Holandia to nie tylko Amsterdam i Haga, miasta kulturowo, narodowościowo i obyczajowo wyjątkowo liberalne.
To przede wszystkim protestancka z ducha prowincja. Która tak naprawdę patrzy ze zgrozą na to, co się w tych oazach wolności i tolerancji dzieje. I to wykazało referendum konstytucyjne.

Lęki Holendrów przed pełniejszą integracją mają podłoże bardziej ekonomiczne niż narodowościowe, choć zwłaszcza na prowincji, te także.
W Belgii podobnie + własne doświadczenia z narastającym, z roku na rok, konfliktem walońsko – flamandzkim, uwidaczniającym jak w praktyce może rysować się projekt wspólnej bezkonfliktowej Europy.

Dlatego eurokraci poszli po rozum do głowy i zrezygnowali z przepchnięcia unormowań prawnych drogą referendum, a poprzestali na pewniejszych, choć mających mniejszy ciężar legitymizujący, głosowaniach parlamentarnych.
W Europie wszystkie kraje poza Irlandią zastosowały ten mechanizm. Mechanizm wykluczający rozstrzygniecie drogą demokrację bezpośredniej.

Najpełniej demokratyczny sposób wypowiedzenia własnego zdania uznano za niepewny.

I żeby było śmieszniej, ograniczając – de facto – prawo Europejczyków do procesu decyzyjnego, tak uzasadnia się korzyści płynące z wprowadzenia Traktatu lizbońskiego : “Europa stanie się bardziej demokratyczna i przejrzysta…obywatele będą mieli większą możliwość uczestnictwa w procesie decyzyjnym.”

Czysta farsa.

Pani jak widzę wieczna optymistka;
“Zaletą Traktatu jest fakt, że jest on łatwiej modyfikowalny niż Konstytucja. A to już duży plus.”
Nie udało się z konstytucją to niech będzie chociaż traktat!
I od razu punktuje Pani jego pozytywy, z których wynika, że jeśli prawo łatwiej zmienić to lepiej. Niestabilność prawa dużym plusem?
Bardzo interesująca teza…

Pozdrawiam serdecznie.


@yassa

Maszyna jest precyzyjna jak skalpel laserowy, skoro tnie, to widać było co ciąć. Maszyna się nie wygłupia w takich sprawach, nie to co ludzie.


Pani Agawo,

przeczytałem co napisałem i wydaje mi się to trochę niezrozumiałe, więc wyjaśniam; dopominała się Pani o możliwe źródła sceptycyzmu Holendrów i Belgów wobec idei zjednoczonej Europy. Stąd opieram się akurat na tych krajach.

Pozdrawiam


Eeee tam...

trzeba maszynę bardziej uczłowieczyć:)

A poważnie, to uważam że wszystko co zostało napisane jakiś sens poznawczy ma.
W tym wypadku bloger, który pała nienawiścią do urzędu z powodu jego rzekomego psucia prawa, sam je świadomie łamie.
Czy kiedy z namaszczeniem deklaruje, że jedyną rzeczą której nie toleruje jest obrażanie ludzi, a wiadomo, że sam próbuje obrazić wszystkich wokół, to buduje jakąś swoją pozycję...

pozdro koniec kropka.


koment do usunięcia laserowego

maszyna jest gupia

;-)


@yassa

gdyby to było coś nowego, to może by miało wartość poznawczą. Maszyna ma inne rzeczy do roboty niż wyręczanie gospodarzy blogów w pilnowaniu jako takiego poziomu. Maszyna ma też zaprogramowaną taką regułę, że awanturnika wyrzuca się bez słowa za drzwi, a nie korzysta z okazji, by wyeksponować fakt, że awanturnik jest awanturnikiem. To ślepy zaułek prowadzący prosto pod laserowy skalpel Maszyny. Koniec kropka, zaiste.


Panie Yasso

yassa

Pani jak widzę wieczna optymistka;
“Zaletą Traktatu jest fakt, że jest on łatwiej modyfikowalny niż Konstytucja. A to już duży plus.”
Nie udało się z konstytucją to niech będzie chociaż traktat!
I od razu punktuje Pani jego pozytywy, z których wynika, że jeśli prawo łatwiej zmienić to lepiej. Niestabilność prawa dużym plusem?
Bardzo interesująca teza…

Zgadzam się z Panem, że pozbawienie Europejczyków prawa wyboru i ratyfikowanie Traktatu drogą parlamentarną jest farsą. I pogwałceniem idei demokracji.

Mój optymizm, wielce niepewny i nieśmiały wynika wlaśnie z faktu, że mamy do czynienia z innym aktem prawnym.
Francuskie i holenderskie Nie pozwoliło uniknąć stworzenia superpaństwa z flagą, hymnem i Konstytucją.
A Traktat jest tylko umową miedzypaństwową.
W przypadku narzucania aktu prawnego, zdecydowanym plusem jest łatwość jego modyfikacji.
Mam taka nadzieję:)

Pozdrawiam serdecznie


@Agawa

Superpaństwa to w Europie jeszcze się stworzyć nie da, bo identyfikacja europejska jest zbyt słaba – lecz aby to była tylko kwestia czasu… Europejskie państwo federalne wydaje się w nie tak znowu odległej przyszłości jedynym “patentem”, który pozwoli naszej formacji kulturowej przetrwać to stulecie.


Szczęsny

“Europejskie państwo federalne wydaje się w nie tak znowu odległej przyszłości jedynym “patentem”, który pozwoli naszej formacji kulturowej przetrwać to stulecie.”

Waszej formacji kulturowej? Czyli exeSBekom, postkomuchom i “postępowym” lewackim totalitarystom europejskim?

Marzenia ściętej (juz niedługo) głowy.


@Nicpoń

Każdy komentarz, który będzie zawierał złośliwie przekręcane nicki i nazwiska będzie usuwany tak samo jak każdy komentarz z personalnymi wyzwiskami.

Maszyna przypomina, że swego czasu Wyrus robił straszne awantury z powodu przerabiania go na “wirusa” przez Docenta Stopczyka.


Panie Zbigniewie

Holandia oglosiła wyniki : 16,9% uzyskała skrajna prawica.
Sondaże europejskie wskazują na ogromną absencję i na rosnący udział partii populistycznych, antyeuropejskich, skrajnie prawicowych.
Ciekawe czy się mylą?

To nie identyfikacja europejska jest slaba, to politycy nie zdają egzaminu.


Agawo

To bardzo interesujące jak prawicę (tym skrajną) można medialnie przerobić na populistów.

Jak mogłam się tak mylić? ;)

No nic, wszystko wg najlepszych wzorców Edzia Berneys’a, o którym już wspominałam.

Ale mam kłopot, Agawo. Z określeniem “nie populistycznego” kandydata Francji na kolejną kadencję do PE, wielce wpływowego europosła, pana Cohn-Bendita.
Bo to, że o jego książce “Wielki Bazar” przypomniał straszliwy populista Ganley, to pikuś. Populistami, jak powszechnie przykazano, przejmować się nie należy.
Ale co zrobić kiedy byłemu przedszkolankowi o jego doświadczeniach rozporkowych z dziećmi przypomina inny “nie-populista” – Bayrou?
Jak mam nazwać pana Cohn-Bendita? Bo przecież nazwać go, tego jakże postępowego i proeuropejskiego polityka, populistą (w myśl wykładni medialnej) nie można.

No kurcze, nieporządek.


Magio

Ogladałam tę żalosną debatę.
Wniosek: glosuję na skrajną prawicę, taktycznie:)
Z żadnym wypadku na Bandę Czterech

Cohn-Bendit kandyduje we Francji bo w Niemczech pewnie nie ma żadnych szans.
Wyjątkowo wredna postać. Nie zapomnę jak agitował za Konstytucją.
Internacjonalista, do Europy chce przylączyć Turcję a potem resztę świata.
Gdy usłyszy slowo naród dostaje wscieklizny.
Zielony tylko z wierzchu.


Agawo

Gdybym mogła, za ten barwny i jakże prawdziwy opis pana Cohn-Bendita, wyściskałabym Cię z radości.

Reszta “postępowców” i “Europejczyków” nie odstaje w poglądach od tego pana.

Pozdrawiam.


Maszyno

txt

Każdy komentarz, który będzie zawierał złośliwie przekręcane nicki i nazwiska będzie usuwany tak samo jak każdy komentarz z personalnymi wyzwiskami.

Maszyna przypomina, że swego czasu Wyrus robił straszne awantury z powodu przerabiania go na “wirusa” przez Docenta Stopczyka.

Czyżby?
http://tekstowisko.com/comment/624555/Nicpo


Pani Agawo,

no to prawie się zgadzamy.:)
Od zawsze uważałem, że związki między państwami europejskimi powinny być elastyczne i w miarę luźne – regulowane traktatami.
Pakowanie praw, powstałych w różnych warunkach, odzwierciedlających różnice regionalne w sztywny gorset jednej konstytucji to jakiś zdumiewający brak wyobraźni. Działający w istocie przeciw integracji europejskiej.
Już widzę te nieustanne spory kompetencyjno – interpretacyjne.

Niedowiarkom przypomnę z jaka nadzieją budowane były takie ponadnarodowe inicjatywy jak Liga Narodów i ONZ. Intencje szlachetne.
A w praktyce, powstały absolutnie niewydolne molochy administracyjne, nie będące w stanie rozwiązać żadnego problemu.

Podobnie sprawa na się dziś.
Konstruowanie jakiegoś super państwa z góry skazane jest na klęskę.
Za dużo byłoby w nim sprzecznych interesów.

Jeszcze jedno:

Politycy nie są jakaś grupą inicjatywną. Nie są wszystko wiedzącymi komisarzami wyszkolonymi w centrali i zrzuconymi w środku nocy na ziemiach zamieszkałych przez nieuświadomionych politycznie.
Politycy to nie komisarze polityczni zdający egzamin, oceniany w centrali.

Politycy w krajach demokratycznych są emanacją swej wspólnoty i mają poglądy reprezentatywne dla niej.
I jeśli mają już kogoś zawieść, to nie idealistę/kę z dalekich stron a własnych wyborców.

Pozdrawiam serdecznie


Arturze, spoko, maszyna nie wyrabia się!

Nie może przecież biegać za każdym komentarzem WSP Zbigniewa P. Szczęsnego:)

pozdrawiam


Magio

Cieszę się niezmiernie:)
Gdybym mogła odwzajemnić....:)

Pozdrawiam jednak wielce zgnębiona marnością polityków


Panie Yasso

Jestem niedowiarkiem.

To, niestety, może się udać jeśli państwa członkowskie (czytaj: ich rządy i parlamenty) zostaną sprowadzone do roli potulnych wykonawców woli UE (czytaj: Komisji Europejskiej), o czym stanowi art. 3a. pkt.3 TL, a niepodzielną władzę (w praktyce dyktatura; tak, wiem jak to brzmi) sprawować będzie rzeczona KE wg zapisów art. 9d TL. Funkcje kontrolne zapewni obowiązek współpracy z Europolem i Eurojustem (art. 8c ust. c) i elektronika.

Już teraz jest źle ale zawsze może być gorzej, czego nikomu z nas nie życzę.

To pójdę precz. Ech…


Magio,

chyba za bardzo zaufałaś Fukuyamie.:)
Mnie nie bardzo przekonuje koniec historii, bezalternatywny liberalizm z dominującą rolą informatyki.:)

Nie wierzę w uniformizację ideową. Bo ta zakłada równość i homogeniczność społeczeństw.
A jednak różnimy się, tak jak różnią się nasze interesy.
I takie będą parlamenty i rządy. Bowiem nie są one tak społecznie wyalienowane jak w nam się wydaje z naszego polskiego punktu widzenia.:)

Na dziś trend jest taki, a jaki będzie jutro nie wiadomo.
Przykład holenderski, ale nie tylko, bo i wcześniejszy austriacki, francuski, niemiecki, belgijski itd itp. zwiastuje zmianę koniunktury, bo społeczności składają się z ludzi, a ci jak wiadomo są egoistyczni.:)
Powoli mija czas społeczeństw otwartych.
Niedawno na wiadukcie w Oslo zobaczyłem napis “Norwegia dla Norwegów”. Jeszcze kilka lat temu nie do pomyślenia.

Pozdrawiam


@Agawa

Ja nie mam pewności, czy prawackie tendencje populistyczno-odśrodkowe nie zwyciężą w Europie, ale jestem pewny, że jeśli zwyciężą, to będzie to ostatnie zwycięstwo Europejczyków w Europie…

Podzielona pomiędzy silnie antagonistyczne szowinizmy Europa skończy jako marginalna prowincja wobec świata podzielonego między to, co zostanie z USA, Chiny, Indie, Brazylię i Rosję.

W świecie ograniczonych rezerw surowcowych zantagonizowane państwa europejskie nie będą w stanie zapewnić swoim gospodarkom korzystnych warunków dostępu do surowców. Kraje silniejsze wykorzystają swoją pozycję, podczas gdy kraje słabsze zostana permanentnie pokrzywdzone i nie będą mogły zapewnić swym obywatelom zadowalającego standardu życia. Rosnące napięcia doprowadzą do wybuchu wg znanego scenariusza. Polskę pożrą jak zwykle Niemcy i Rosjanie.


Pani Agawo,

W nawiązaniu do słów naszego Wernyhory, który już dziś pozbyłby się zbytecznego mu balastu, w postaci naszej tożsamości narodowej, nasuwa się pytanie; dlaczego lepiej już niż później?

Nie rozumiem w jakim celu roztapiać się w multikulturze Europy i tak skazanej na zagładę. Przecież jej rezerwy surowcowe są nikłe, a przyrost naturalny bliski jest zeru z tendencją drastycznie malejącą.
Dla zaspokojenia snobizmu, dla doraźnego dowartościowania parweniusza?

Jeśli nic się nie zmieni, to zjednoczenie Europy będzie ostatnim zwycięstwem Europejczyków w Europie!

W jakim celu więc odwlekać nieuniknione i czekać aż zwycięski Brazylijczyk wywiezie nas, nasze żony i nasze dzieci na swoje rozżarzone do białości pola trzciny cukrowej?

Jeśli to takie nieuchronne, to czy nie rozsądniej byłoby zgłosić akces do pewnego bliskiego nam geograficznie i kulturowo państwa słowiańskiego, które przetrwa, bo jest posiadaczem potężnych zasobów surowcowych.
Czyżby Wernyhora kierował się jakimiś uprzedzeniami?

Nie ma sytuacji bez wyjścia.
Po przystąpieniu do bratniego jakby nie było państwa, można byłoby w naszej autonomicznej części wprowadzić bezkompromisową politykę prorodzinną, zakazać aborcji i mnożyć się...jak ja to lubię...ech.
Po czym rozpocząć ofensywę przeciw zdegenerowanemu genetycznie a zasobnemu narodowi braterskiemu, naszą własną wielce humanitarną bronią natalną.
Jest to jakaś myśl, prawda?

Niestety w jeszcze szerszej perspektywie czasowej, to ja też nie mam dla Pani dobrych wiadomości.
Za ok. 5 mld lat, zgodnie z cyklem życiowym Słońca, temperatura na Ziemi najpierw wzrośnie tak, że wyschną oceany, a następnie po spaleniu helu nasza gwiazda zmniejszy się do rozmiaru Merkurego…następnie skurczy się jeszcze bardziej… i w końcu zgaśnie.

Ale mamy jeszcze trochę czasu, więc dobranoc


Panie Zbigniewie

‘Ja nie mam pewności, czy prawackie tendencje populistyczno-odśrodkowe nie zwyciężą w Europie…’

Na pewno nie zwycięża, może zdobędą kilka miejc więcej w parlamencie.

A poza tym, przynajmnej we Francji, skrajna prawica domaga sie zwiększenia protekcjonizmu ekonomicznego, socjalnego, ochrony granic europejskich przed napływem emigrantów.
Zmiany polityki europejskiej a nie rozpadu!
Hasło wyborcze: _Zeby uratować Francję trzeba zmienić Europę’ .

Jest dobrym barometrem niezadowolenia społecznego. I ostrzeżeniem.

Pozdrawiam optymistycznie


@Agawa

Serdecznie dziękuję za pocieszenie – niemniej jednak wydaje mi się, że nawet francuska prawica przywołując podane przez Pania hasła ma na myśli przede wszystkim ochronę rynku francuskiego a kwestie europejskie jakby schodzą na dalszy plan.

Przyznam, że mnie również nie podoba się ten (lewicowy) nurt w projekcie europejskim, który ja określam mianem “Hôtel Europe” – sprowadzający się do ratowania europejskiej demografii spoeczno-ekonomicznej poprzez imigrację spoza naszego kręgu kulturowego i rozumiem, że ruchy prawicowo-odśrodkowe są – tak jak pani mówi – ostrzeżeniem dla elit przed ignorowaniem tego typu niezadowolenia społecznego.

Jednak z drugiej strony, te prawicowe ruchy zdają się w ogóle ignorować zmiany w globalnej sytuacji politycznej i będąc wyrazicielami de facto jedynie optyki narodowej – lekceważą zagrożenie dla europejskiej stabilności płynące z tego kierunku. Będąc wyrazicielami narodowych egoizmów tracą z oczu głębszy problem – że przewaga ekonomiczno/technologiczno/organizacyjna jaką miał Zachód nad resztą świata jeszcze kilkadziesiąt lat temu stopniała a odwoływanie się do modeli społeczno-ekonomicznych sprzed pówiecza – jest po prostu grubym błędem.

Wystarczy sobie pomyśleć, powtórzyć w myślach znane fakty:

- Sytuacja geostrategiczna Rosji uległa głębokiemu osłabieniu po uzyskaniu suwerenności przez Ukrainę...

- USA nie byłyby globalną potęgą bez Kalifornii lub Teksasu…

Czyli nawet duże organizmy federalne potrzebują pewnej masy krytycznej, aby uzyskać geostrategiczne znaczenie – co dopiero podzielona narodowo Europa?

Europa – podzielona narodowo nie będzie nigdy realną siłą strategiczną w świecie, gdzie największą gospodarką są Chiny a największe zasoby surowcowe ma Rosja. Nic dziwnego, że odśrodkowe ruchy w Europie cieszą się sympatią Rosjan właśnie…

Moim zdaniem Europa nie ma wyjścia i jeśli chce zachować resztkę dawnej świetności musi wejść na ścieżkę federalizacji. Inaczej będzie musiała godzić się na to, że utraci wpływ na kierunek zmian na świecie. Zacznie się to od Arktyki i Afryki, których zasoby zostaną podzielone z pominięciem państw europejskich między głównych graczy globalnych: Rosję, Chiny i USA (ciekawa będzie rola Kanady w grze o Arktykę). Potem nadejdzie czas Antarktyki… itd, itp. A nam zostanie wiaterek i pływy oceanu…


Panie Zbigniewie

Czy jest Pan zadowolony z wyników wyborów?

Nieliczna grupa glosujących potwierdziła wyniki przedwyborczych sondaży.
Partie prawicowe trzymają się całkiem niezle.
Skrajna prawica zdobyła może w sumie 20 miejc. Zbyt malo żeby coś zmienić, ale wystarczy zeby pokrzykiwać na rozbrykanych liberałów.
Klęska totalna oszołomów z aspiracjami w stylu Libertasu i Patrii Antykapitalistej :)

I co najważniejsze: Jeden Pirat, obrońca wolności Internetu!


@Agawa

Dziękuję za podtrzymanie konwersacji – to miłe!

Tak – właściwie jestem zadowolony z wyników wyborów. Chadecja, ze wszystkimi swoimi wadami i przesądami, to jednak najlepszy wybór dla “Europy na rozdrożu”, która miota się między jakimś skrajnie nieodpowiedzialnym permisywizmem i budżetową nieodpowiedzialnością w wykonaniu socjalistów a zaskorupieniem i niezrozumieniem współczesności w wykonaniu prawicy skrajnej.

Niemniej jednak niepokoi mnie wysoki wynik torysów, gdyż uważam, że bez Traktatu Lizbońskiego projektowi europejskiemu naprawdę grożą poważne kłopoty wobec wzbierającej fali narodowych egoizmów potęgowanej przez globalny kryzys i problemy imigracyjne. A bez europejskiej obręczy trzymającej na wodzy egoizmy silnych narodów europejskich kontynentowi grozi w dłuższej perspektywie destabilizacja.

Niepokoi mnie też wysoki wynik skrajnej prawicy ww wschodnich landach Niemiec – to są bowiem pełnej krwi neonaziści a nie “skrajna prawica” (zupelnie nie rozumiem jaki demon wymyślił, że radykalny narodowy-socjalizm jest umieszczany na prawicy). A porażka Ganleya oczywiście bardzo mnie cieszy – to dobry znak. Pozostaje jeszcze mieć nadzieję, że kryzys w Hiszpanii zmiecie ze sceny tego lewackiegoi oszołoma Zapatero.

Wie pani – ja się chyba starzeję, ale po prostu teżsknię za chwilą, kiedy będe mógł na własnej skórze doświadczyć dłuższej chwili rządów umiarkowanego politycznego centrum :-)))

Pozdrawiam,
ZS


Przecież neonazizm

równa się Pis.
Bo w Polsce Pis, wedle znawcy Szczęsnego/ to NPD a nawet gorzej.
A Libertas to tylko kumple niepełnosprawnego Wałęsy, który jednak oddelegował synusia do Strasburga.

Czkam na następne mniemanie w stylu Niesiołowskiego i Olejnikowej.
Znakomitych intelektualistów polskiego dziennikarstwa (blogosfery) i polityki.


Panie Zbigniewie

Pis zyskal sobie sojusznika.

Nowe potencjalne koalicje: PiS i brytyjscy torysi razem przeciw Lizbonie?

Skrajnej prawicy to ja bym się nie obawiała.
Nie wiem jak działa mechanizm wyborczy w Niemczech i jakie stosuje się metody blokady ugrupowań o zapędach antydemokratycznych.

We Francji skrajna prawica może zdobyć np. ok 12% glosów w skali kraju i nie mieć żadnego miejsca w parlamencie krajowym.
Skuteczna blokada na poziomie lokalnym.

Pozdrawiam optymistycznie


@Agawa

Pozdrawiam również i myślę, że możemy już skończyć ten wątek.

Do zobaczenia gdzie indziej.


Subskrybuj zawartość