@ Andrzej F. Kleina

@ Andrzej F. Kleina

O “lekarzu”? No to ja był pewien, że tę sprawę właśnie załatwiliśmy.

Warsztat miał ogólnie fatalny. Uogólniał na całą ludzkość wariactwa i fantazje histeryczek – niezwykle wąskiej grupy, która już zresztą niemal nigdzie nie istnieje, zastąpiona w zachodnim świecie przez schizoidów (vide Karen Horney, która tu akurat ma rację)...

Poglądy na temat biologii, popędów i roli seksu czerpał – jak niemal wszyscy wtedy, ale co mnie to obchodzi, skoro to były brednie? – z zachowań zwierząt zamkniętych malutkich klatkach w uwczesnych ogrodach zoologicznych i wystawionych na nudę i potworny nienaturalny stres… I tego typu nierzetelnych, antynaukowych rojeń można u niego znaleźć całą masę.

Że był genialny, to fakt. Jako literat z gatunku fantasy był wielki. Wpływ miał ogromny, stworzył spójny i fascynujący świat, pisał świetnie i nawet hitlerowcy go nie ruszali z powodu jego mistrzostwa w niemieckim języku (jakąś tam nagrodę dostał, sam Pan wie).

Jednak podtrzymuję swoje zdanie – to nie był żaden uczony, żaden rzetelny lekarz… Chce Pan lekarza? To proszę poczytać Kępińskiego.

To był lewicowy (!) fantasta pozujący na lekarza. Naprawdę wybitny umysł, zapewne w sumie prawy człowiek, ale wykolejony – i to właśnie intelektualnie wykolejony. Jego głód “odkrywania” całkiem go zaślepił i zmusił do chodzenia na skróty, których uczonym, o lekarzom już nie mówiąc, się nie wybacza.

Czyli idealna pasza dla obecnego kopniętego lewactwa, które już w realnym świecie boi się nawet oczęta otworzyć, za to żywi się czyimiś chorymi (bo w sumie to było chore, przykro mi, ale to fakt) rojeniami sprzed wieku.

————————-
triarius


W oczekiwaniu na eugerię By: AndrzejKleina (10 komentarzy) 13 styczeń, 2008 - 05:38