Pani Gretchen,

Pani Gretchen,

Pani powinna to na części podzielić, bo ja wrażliwego serca jestem.
Na dodatek kiepsko jestem przeszkolony, bo szkolono mnie raz i to za komunizmu.

Przyszedł sympatyczny Wietnamczyk (a w tamtych czasach o Wietnamczyka nie było łatwo, proszę Pani) i godzinę mówił o gaśnicy. Chyba o gaśnicy, bo gaśnicę miał i na nią, co i raz pokazywał, ale co mówił, nikt nie wiedział. Do dnia dzisiejszego nie umiem tej cholery, gaśnicy uruchomić. Inna rzecz, że nie próbowałem.

I jeszcze mi przyszła do głowy taka myśl. A czy szanownym Państwu, w służbie publicznej, przyszło do głowy, że to specjalny agent rządowy był i uwagę Waszą od sejbaty (taki skrótowiec) odciągał?


Gretchen w publicznej służbie, odcinek I: bezpieczeństwo i higiena By: Gretchen (11 komentarzy) 6 luty, 2008 - 18:42