Myślę, że szachy to sport. Terminologia jest sportowa, organizacja jest sportowa. No i jest element rywalizacji – gra się o zwycięstwo.
*
Nie znam się na normach psychiatrycznych, więc nie wiem. Czytałem, że granie mnóstwa partii na ślepo może coś tam źle zrobić w głowie i rzeczywiście, jakoś ostatnio nie słychać, żeby ludzie grali wielkie symultany na ślepo. Jest tylko jeden turniej, w którym gra się na ślepo, coroczny Melody Amber w Monaco, dla światowej czołówki. Partie są krótkie, po 25 minut na łebka. Gracze mają przed sobą laptopy, na których jest otwarte okienko z pustą szachownicą i myszą klikają posunięcia.
Nie znam się na myśleniach algorytmicznych i heurystycznych. Jest pewnie i tak i tak. Liczenie wariantów to po prostu liczenie. Trzeba mieć zrozumienie pozycji, trzeba wiedzieć jaki się chce osiągnąć cel i dopiero wtedy się liczy. Może krzywo to ujmę, ale powiem tak, że nie liczy się po omacku. U różnych graczy różnie się to rozkłada. Powiadają, że Kasparow zawsze szukał najmocniejszego ruchu. Z kolei kiedyś Joel Lautier powiedział, że Karpow kieruje się zmysłem estetycznym, że Karpowowi chodzi o to, żeby figury ładnie mu stały. Karpow ma niesamowite czucie szachów. On potrafił w ostatniej partii finałowego meczu o majstra świata z Kasparowem testować przy desce jakąś nową ideę. Każdy inny gracz w tej sytuacji miałby na celu tylko zrobienie punktu. Jakbym kiedyś dopadł Ananda to bym go wypytał o wszystko, bo wiem, o co bym pytał i wtedy wiedziałbym coś więcej. Może. Mnie o takich rzeczach trudno mówić bo nie mam żadnego przygotowania fachowego, a szachistą silnym nie jestem. Gdybym umiał grać w szachy w jednej trzeciej tak silnie jak w nie grać lubię, to byłbym szczęśliwy :-)
>Kleina
Myślę, że szachy to sport. Terminologia jest sportowa, organizacja jest sportowa. No i jest element rywalizacji – gra się o zwycięstwo.
*
Nie znam się na normach psychiatrycznych, więc nie wiem. Czytałem, że granie mnóstwa partii na ślepo może coś tam źle zrobić w głowie i rzeczywiście, jakoś ostatnio nie słychać, żeby ludzie grali wielkie symultany na ślepo. Jest tylko jeden turniej, w którym gra się na ślepo, coroczny Melody Amber w Monaco, dla światowej czołówki. Partie są krótkie, po 25 minut na łebka. Gracze mają przed sobą laptopy, na których jest otwarte okienko z pustą szachownicą i myszą klikają posunięcia.
Nie znam się na myśleniach algorytmicznych i heurystycznych. Jest pewnie i tak i tak. Liczenie wariantów to po prostu liczenie. Trzeba mieć zrozumienie pozycji, trzeba wiedzieć jaki się chce osiągnąć cel i dopiero wtedy się liczy. Może krzywo to ujmę, ale powiem tak, że nie liczy się po omacku. U różnych graczy różnie się to rozkłada. Powiadają, że Kasparow zawsze szukał najmocniejszego ruchu. Z kolei kiedyś Joel Lautier powiedział, że Karpow kieruje się zmysłem estetycznym, że Karpowowi chodzi o to, żeby figury ładnie mu stały. Karpow ma niesamowite czucie szachów. On potrafił w ostatniej partii finałowego meczu o majstra świata z Kasparowem testować przy desce jakąś nową ideę. Każdy inny gracz w tej sytuacji miałby na celu tylko zrobienie punktu. Jakbym kiedyś dopadł Ananda to bym go wypytał o wszystko, bo wiem, o co bym pytał i wtedy wiedziałbym coś więcej. Może. Mnie o takich rzeczach trudno mówić bo nie mam żadnego przygotowania fachowego, a szachistą silnym nie jestem. Gdybym umiał grać w szachy w jednej trzeciej tak silnie jak w nie grać lubię, to byłbym szczęśliwy :-)
Pozdro.
wyrus -- 08.02.2008 - 12:32