kiedys napisałem tak o salonie24, ale to bylo dawno i juz jest nieprawdą w odniesieniu do tamtego miejsca, natomiast czuję to wyraznie na txt: czesc odwiedzanych miejsc to barowe stoly z cerata poplamiona piwem, a czesc to salon, miekkie fotele, zapach ksiazek i starego drewna.
umiejetnosc wytworzenia aury miejsca, gdzie mozna sie dowiedzec czegos nowego, takze w kwestii rzeczy co do ktorych ma sie zdanie calkowicie przeciwne, bez walenia sie palkami po glowach, to prawdziwa sztuka. zwlaszcza w internecie. a jednak – o czym sie Pan zapewne sam przekonał – takie miejsca na txt istnieja. i jest ich sporo. nie potrafie wytlumaczyc, jak to sie dzieje, bo zaden tam ze mnie psycholog, ale tak wlasnie jest: nawet zawodnicy wagi ciezkiej odprasowuja dresy i zamieniaja topory na filizanki herbaty. i nie jest tak, ze te miejsca to “ą ę jem bułkę przez bibułkę”. ale bronią jest np smiech, a nie ośmieszanie. czy w takim miejscu mamy do czynienia z wykladem czy z konwersatorium, to juz zależy od tematu i woli “wlaściciela” takiego miejsca. czasem jest to wykład i dobrze.
Wrocław. Odwiedzałem go wczoraj i tak mi przyszedł na myśl. Ale chodziło mi oczywiscie o to, by Panowie z Lorenzo nie wpadli w dylemat, kto którą stolice ma pierwszy odwiedzić.
a co samego pisania: anegdotki to anegdotki, dobrze nadaja sie na komentarz. ja w oparciu o Pańskie teksty męczę znajomych gadułami o polskosci i narodowych spoiwach. a np teksty Wyrusa wykorzystuje by namieszac w rozmowach o religii. komu moge – daje linki do txt. a jak nie maja netu, to dostaja wydrukowane dyskusje. bo oczywistym jest, ze uczymy sie nawzajem. tylko ze niektorzy, jako wiedzacy mniej, moga nauczyc sie wiecej. i chodzi o to, by Ci ktorzy ucza, czasem nic w zamian nie dostajac, uczyc chcieli. i tu sie zgadzam z Panem Szpila – ktos to wszystko musi pchac we wlasciwym kierunku. bo jeden z drugim nie po to zmarnotrawil zycie na czytanie tych wszystkich ksiazek i wzrok przy tym stracil, bysmy jako spoleczenstwo mogli sobie pozwolic na zatrzymanie calej tej wiedzy w jego glowie.
Panie Yayco
kiedys napisałem tak o salonie24, ale to bylo dawno i juz jest nieprawdą w odniesieniu do tamtego miejsca, natomiast czuję to wyraznie na txt: czesc odwiedzanych miejsc to barowe stoly z cerata poplamiona piwem, a czesc to salon, miekkie fotele, zapach ksiazek i starego drewna.
umiejetnosc wytworzenia aury miejsca, gdzie mozna sie dowiedzec czegos nowego, takze w kwestii rzeczy co do ktorych ma sie zdanie calkowicie przeciwne, bez walenia sie palkami po glowach, to prawdziwa sztuka. zwlaszcza w internecie. a jednak – o czym sie Pan zapewne sam przekonał – takie miejsca na txt istnieja. i jest ich sporo. nie potrafie wytlumaczyc, jak to sie dzieje, bo zaden tam ze mnie psycholog, ale tak wlasnie jest: nawet zawodnicy wagi ciezkiej odprasowuja dresy i zamieniaja topory na filizanki herbaty. i nie jest tak, ze te miejsca to “ą ę jem bułkę przez bibułkę”. ale bronią jest np smiech, a nie ośmieszanie. czy w takim miejscu mamy do czynienia z wykladem czy z konwersatorium, to juz zależy od tematu i woli “wlaściciela” takiego miejsca. czasem jest to wykład i dobrze.
Wrocław. Odwiedzałem go wczoraj i tak mi przyszedł na myśl. Ale chodziło mi oczywiscie o to, by Panowie z Lorenzo nie wpadli w dylemat, kto którą stolice ma pierwszy odwiedzić.
a co samego pisania: anegdotki to anegdotki, dobrze nadaja sie na komentarz. ja w oparciu o Pańskie teksty męczę znajomych gadułami o polskosci i narodowych spoiwach. a np teksty Wyrusa wykorzystuje by namieszac w rozmowach o religii. komu moge – daje linki do txt. a jak nie maja netu, to dostaja wydrukowane dyskusje. bo oczywistym jest, ze uczymy sie nawzajem. tylko ze niektorzy, jako wiedzacy mniej, moga nauczyc sie wiecej. i chodzi o to, by Ci ktorzy ucza, czasem nic w zamian nie dostajac, uczyc chcieli. i tu sie zgadzam z Panem Szpila – ktos to wszystko musi pchac we wlasciwym kierunku. bo jeden z drugim nie po to zmarnotrawil zycie na czytanie tych wszystkich ksiazek i wzrok przy tym stracil, bysmy jako spoleczenstwo mogli sobie pozwolic na zatrzymanie calej tej wiedzy w jego glowie.
Griszeq -- 11.02.2008 - 13:15