@ Grześ, Max

@ Grześ, Max

Grzesiu, szydź trochę czytelniej, bo jak ja przeczytałem Twoją wypowiedź to opanował mnie nie gniew i nie gorycz nawet, tylko przerażenie. Ja mam niskie IQ i wrażliwy jestem, nie każ mi więcej tego przeżywać ;)

Max, Steve nie bił wtedy rekordu świata ani nie robił czegoś podobnego. Był to rutynowy lot, jakich wykonuje się w Ameryce tysiące albo i dziesiątki tysiecy dziennie. W poszukiwaniach brały udział setki ochotników, a wdowa kontynuowała je po zawieszeniu ich przez państwo, wydając kolejne dwieście tysiecy dolarów. Zaangażowano Gwardię Narodową i jej siły lotnicze – stąd koszta. Ale GN angażuje się do wszystkich takich akcji, bo to jej rola – obrona cywilna. Oczywiście, rozmach poszukiwań był pewnie związany z pozycją zaginionego, ale uważam że każdy na taki rozmach zasługuje. Owszem, byłbym skłonny zrezygnowac z prowadzenia takich akcji dla wszystkich – i prowadzić je na przykład tylko dla ubezpieczonych, np za 10 000. Ale jeśli juz prawo mówi, że coś takiego powinno mieć miejsce, to nie można brać od bogaczy a biedakom fundować tego za darmo, szczególnie że państwo wydoiło Fossetta za życia z sum wielokrotnie większych niż te marne siedemset tysiecy.


Okraść wdowę czyli nie trzeba wiele słów By: Zetor (14 komentarzy) 6 maj, 2008 - 09:09