Jeśli dobrze zrozumiałem wpis pana Zetora, to zażądano pieniędzy nie za ekstra życzenia wdowy, tylko za rutynową akcję. I o to kruszone są tu kopie.
Jeśli Fossetowa zażyczyła sobie czegoś ekstra i nie zapłaciła za to, to powinna zapłacić. Niemniej gdy kontynuowała poszukiwania po zaprzestaniu działań przez władze, to płaciła za to, więc nie podejrzewam jej o nieuregulowanie rachunków. Natomiast jeśli władza zrobiła coś ekstra z własnej woli, to nie ma prawa obciążać wdowy tylko dlatego, że można ją wydoić, a nie chciała finansować kampanii gubernatora (czy brać udziału w innym szwindlu). Dlaczego ta sprawa wypływa po takim czasie? Bo ktoś liczył na kasę do łapki…
Panie Odysie!
Jeśli dobrze zrozumiałem wpis pana Zetora, to zażądano pieniędzy nie za ekstra życzenia wdowy, tylko za rutynową akcję. I o to kruszone są tu kopie.
Jeśli Fossetowa zażyczyła sobie czegoś ekstra i nie zapłaciła za to, to powinna zapłacić. Niemniej gdy kontynuowała poszukiwania po zaprzestaniu działań przez władze, to płaciła za to, więc nie podejrzewam jej o nieuregulowanie rachunków. Natomiast jeśli władza zrobiła coś ekstra z własnej woli, to nie ma prawa obciążać wdowy tylko dlatego, że można ją wydoić, a nie chciała finansować kampanii gubernatora (czy brać udziału w innym szwindlu). Dlaczego ta sprawa wypływa po takim czasie? Bo ktoś liczył na kasę do łapki…
Pozdrawiam
Jerzy Maciejowski -- 06.05.2008 - 18:46