a już szczególnie ów sztuczny ekosystem Antarktydy, w którym podziwiałem pingwiny baraszkujące pod śniegowym prysznicem. Na zewnątrz było jakieś +35.
I akwarium było oryginalne, choć kudy mu tam do lizbońskiego.
I świstaki łażące po trawnikach. I małpiszony, które pałętały się między dzieciakami na dżunglowej ścieżce. I olbrzymie drące dziób papużysko na wyciągnięcie ręki. Może dlatego, że nie byłem jeszcze z taką ilością zwierząt po tej samej stronie kraty, zrobiło to na mnie wrażenie.
No ale de gustibus… i takie tam. Do kolejek lunaparkowych mam wstręt i tyle.
Pozdrawiam z klimatu również umiarkowanego. Z tendencją do ocieplenia.
Mnie tam się podobało w Faunii
a już szczególnie ów sztuczny ekosystem Antarktydy, w którym podziwiałem pingwiny baraszkujące pod śniegowym prysznicem. Na zewnątrz było jakieś +35.
I akwarium było oryginalne, choć kudy mu tam do lizbońskiego.
I świstaki łażące po trawnikach. I małpiszony, które pałętały się między dzieciakami na dżunglowej ścieżce. I olbrzymie drące dziób papużysko na wyciągnięcie ręki. Może dlatego, że nie byłem jeszcze z taką ilością zwierząt po tej samej stronie kraty, zrobiło to na mnie wrażenie.
No ale de gustibus… i takie tam. Do kolejek lunaparkowych mam wstręt i tyle.
Pozdrawiam z klimatu również umiarkowanego. Z tendencją do ocieplenia.
oszust1 -- 11.05.2008 - 20:39