nmajkrócej tak: Ezekiel ma rację (he, he, znowu), ty nie.
A teraz rozwijamy, a więc po kolei:
“Ja się przyznam – nie byłbym w stanie uczestniczyć czynnie bądź nawet biernie w takich zajęciach. 10 lat temu w jednym z liceów były takie zajęcia, że mi się niedobrze zrobiło: http://pl.youtube.com/watch?v=yhM5BnE0Bfg
Gratuluję panu, panie Cejrowski!”
Argument bez sensu, na podstawie jakichs zajęć sprzed 10 lat oceniasz w ogóle sensowność wprowadzania edukacji seksualnej?
No to jak ja miałem fizykę w szkole na tragicznym poziomie i z badziewnym nauczycielem to mam kwestionować sensowność jej nauczania?
“W większości „tych spraw” byłem edukowany przez moich rodziców. Jeszcze nie wiem czy na tym straciłem, czy zyskałem – nie eksperymentowałem. Ale jestem pewien, że nie chciał bym być uczony o tym w szkole. “
A dlaczego?
Czy wg ciebie zajęcia z edukacji seksualnej mają polegac na rozmawianiu o swoim zyciu seksualnym ?
Bo nie rozumiem inaczej argumentu z ,,intymnością”
edukacja seksualna ma moim zdaniem (a przynajmniej powinna mieć) kilka celów
dostarczenie wiedzy rzetelnej, naukowej, o fizjologii i biologii człowieka
dostarczenie wiedzy na temat metod anmtykocnepcji
promowanie antykoncepcji lub także w pewien sposób wstrzęmiźliwości seksualnej
dostarczenie wiedzy na temat niebezpiecznych zachowań seksualnych, na temat chorób wenerycznych
pokazanie różnego spojrzenia na ludzką seksualność (religijne i humanistyczne)
wiedza na temat molestowania seksualnego, gwałtu
dostarczenie wiedzy na temat różnych orientacji i zachowań seksualnych z zaakcentowaniem, że pedałów to nie trza bic i robic im spłuczki w kiblu, tylko, ze to ktoś kto ma prawo być przynajmniej niedyskryminowany
dostarczenie wiedzy na temat pornografii, prostytucji , handlu kobietami i innych niebezpieczeństw czyhających na kobiety i nie tylko
Plus urozmaicenie tego filmami/książkami, które mówią i o miłości (pewnie przede wszystkim) i o seksie np. Almodovara filmy.
To takie moje podstawy programowe:)
Oczywiście problem, by znaleźć dobrych nauczycieli, ale pewnie nie jest to aż tak trudne.
No i ważna sprawa, czy edukacja seksualna powinna byc obowiązkowa, moim zdaniem, nie, rozumiem, że są rodzice, którzy mogą sobie z róznych przyczyn (niekoniecznie relijinych) nie zyczyć takich zajęć.
“Nie chciałbym również (najprawdopodobniej), aby moje dzieci (o ile takowe będę kiedykolwiek miał) uczęszczały na tego typu zajęcia.”
A ja bym chciał:)
“Może i jestem Niewyedukowanym Konserwatystą, ale pragnę zaznaczyć, że bez edukacji seksualnej ludzkość istnieje i tworzy historię od tysięcy (może nawet milionów) lat. Człowiek jest tak skonstruowany (ja ze względu na moje przekonania powiem stworzony), że w odpowiednim momencie zawsze trafi. Rozmnażanie jest w nas zaprogramowane. Nie trzeba tego umieć, żeby w danej chwili wiedzieć co robić. A czego człowiek nie wie, to dopowiedzą rodzice!
Po co nam jeszcze edukacja?”
Jachoo, no sorry, ale bredzisz,,ładnie wypunktował to Ezekiel, ja dodam,
po to by dziewczyny i chłopaki choćby nie ukrywały, że je ojciec molestuje albo ksiądz albo nauczyciel, by umiały powiedzieć komuś zaufanemu nawet o zaczepkach erotycznych słownych np. ze strony nauczyciela jakiegoś, po to, by nie zachodziły w ciążę w wieku 16 lat, by nie szły do łóżka z pierwszym spotkanym chłopakiem, po pijaku na imprezie, by każdy wiedział, że nikt nie ma prawa żądać od niego seksu.
I wiele innych rzeczy.
edukacja w każdej dziedzinie jest potrzebna, a ludzkość istniała i z niewolnictwem, i z kazirodztwem, i z morderstwami itd.
To żaden argument, ludzkość istnieje, bo istnieć ma.
Jachoo,
nmajkrócej tak: Ezekiel ma rację (he, he, znowu), ty nie.
A teraz rozwijamy, a więc po kolei:
“Ja się przyznam – nie byłbym w stanie uczestniczyć czynnie bądź nawet biernie w takich zajęciach. 10 lat temu w jednym z liceów były takie zajęcia, że mi się niedobrze zrobiło:
http://pl.youtube.com/watch?v=yhM5BnE0Bfg
Gratuluję panu, panie Cejrowski!”
Argument bez sensu, na podstawie jakichs zajęć sprzed 10 lat oceniasz w ogóle sensowność wprowadzania edukacji seksualnej?
No to jak ja miałem fizykę w szkole na tragicznym poziomie i z badziewnym nauczycielem to mam kwestionować sensowność jej nauczania?
“W większości „tych spraw” byłem edukowany przez moich rodziców. Jeszcze nie wiem czy na tym straciłem, czy zyskałem – nie eksperymentowałem. Ale jestem pewien, że nie chciał bym być uczony o tym w szkole. “
A dlaczego?
Czy wg ciebie zajęcia z edukacji seksualnej mają polegac na rozmawianiu o swoim zyciu seksualnym ?
Bo nie rozumiem inaczej argumentu z ,,intymnością”
edukacja seksualna ma moim zdaniem (a przynajmniej powinna mieć) kilka celów
dostarczenie wiedzy rzetelnej, naukowej, o fizjologii i biologii człowieka
dostarczenie wiedzy na temat metod anmtykocnepcji
promowanie antykoncepcji lub także w pewien sposób wstrzęmiźliwości seksualnej
dostarczenie wiedzy na temat niebezpiecznych zachowań seksualnych, na temat chorób wenerycznych
pokazanie różnego spojrzenia na ludzką seksualność (religijne i humanistyczne)
wiedza na temat molestowania seksualnego, gwałtu
dostarczenie wiedzy na temat różnych orientacji i zachowań seksualnych z zaakcentowaniem, że pedałów to nie trza bic i robic im spłuczki w kiblu, tylko, ze to ktoś kto ma prawo być przynajmniej niedyskryminowany
dostarczenie wiedzy na temat pornografii, prostytucji , handlu kobietami i innych niebezpieczeństw czyhających na kobiety i nie tylko
Plus urozmaicenie tego filmami/książkami, które mówią i o miłości (pewnie przede wszystkim) i o seksie np. Almodovara filmy.
To takie moje podstawy programowe:)
Oczywiście problem, by znaleźć dobrych nauczycieli, ale pewnie nie jest to aż tak trudne.
No i ważna sprawa, czy edukacja seksualna powinna byc obowiązkowa, moim zdaniem, nie, rozumiem, że są rodzice, którzy mogą sobie z róznych przyczyn (niekoniecznie relijinych) nie zyczyć takich zajęć.
“Nie chciałbym również (najprawdopodobniej), aby moje dzieci (o ile takowe będę kiedykolwiek miał) uczęszczały na tego typu zajęcia.”
A ja bym chciał:)
“Może i jestem Niewyedukowanym Konserwatystą, ale pragnę zaznaczyć, że bez edukacji seksualnej ludzkość istnieje i tworzy historię od tysięcy (może nawet milionów) lat. Człowiek jest tak skonstruowany (ja ze względu na moje przekonania powiem stworzony), że w odpowiednim momencie zawsze trafi. Rozmnażanie jest w nas zaprogramowane. Nie trzeba tego umieć, żeby w danej chwili wiedzieć co robić. A czego człowiek nie wie, to dopowiedzą rodzice!
Po co nam jeszcze edukacja?”
Jachoo, no sorry, ale bredzisz,,ładnie wypunktował to Ezekiel, ja dodam,
po to by dziewczyny i chłopaki choćby nie ukrywały, że je ojciec molestuje albo ksiądz albo nauczyciel, by umiały powiedzieć komuś zaufanemu nawet o zaczepkach erotycznych słownych np. ze strony nauczyciela jakiegoś, po to, by nie zachodziły w ciążę w wieku 16 lat, by nie szły do łóżka z pierwszym spotkanym chłopakiem, po pijaku na imprezie, by każdy wiedział, że nikt nie ma prawa żądać od niego seksu.
I wiele innych rzeczy.
edukacja w każdej dziedzinie jest potrzebna, a ludzkość istniała i z niewolnictwem, i z kazirodztwem, i z morderstwami itd.
To żaden argument, ludzkość istnieje, bo istnieć ma.
pzdr
grześ -- 04.06.2008 - 21:21