O tym, że komuna nawet mając ogromne problemy ekonomiczne może trwać w najlepsze dzięki rozbudowanemu aparatowi terroru świadczą DOBITNIE przykłady Kuby a nawet po sąsiedzku – Białorusi.
Ja po prostu nie mogę Panu nie zwrócić uwagi, że negowanie procesu solidarnościowego, jako “zbędnego”, bo “historia i tak potoczyłaby się sama” jest – nie chcę, żeby znowu zarzucano mi mocne słowa – ale po prostu wredne. Wredne, bo po pierwsze całkowiecie niefalsyfikowalne, po drugie demobilizujące – jak się odpowiednio długo poczeka, to wszystko kiedyś się skończy – tylko czasem ludziom nie chce się czekać. Powiem Panu tak – podążając za Pańską logiką mógłbym powiedzieć, że żołnierze AK to była banda frajerów, zamiast walczyć i tym samym doprowadzić kraj do ruiny mogli poczekać aż wojna sama się skończy! Jednym słowem – tym razem zarobił Pan “plusa ujemnego”. Kropka.
Przy Okrągłłym Stole nie dyskutowano uwłaszczenia komunistów, lecz warunki oddania przez nich władzy. Warunek był jeden – mają nie być tworzone żadne “handicapy” dla ludzi dawnej władzy. To jednak jest różnica – nie dyskryminowano ich ale też nie faworyzowano a jedynie potraktowano tak, jak całą resztę. Być może dla Pana to były ustępstwa za daleko idące, ale proszę nie mówić, że Okrągły Stół i Magdalenka były dzieleniem skóry na niedźwiedziu, bo to nieprawda. Jest to kolejna insynuacja.
Niezliczone (nierozliczone) zbrodnie z czasów komuny to przykre. Powiem jednak, że Austria czy Niemcy mają takich nierozliczonych zbrodni znacznie więcej, byli zbrodniarze chodzą na mecze piłkarskie a jednak nie uważam, żeby współczesne Niemcy czy Austria były państwami zbrodniczymi, rządzonymi przez dawnych SSmanów. Przyznam natomiast Panu, że traktowanie dawnych katów w krajach po transformacji zasługuje na poważniejsze opracowanie, bo sytuacja taka ma skłonnośc do powtarzania się własciwie wszędzie (proszę się rozejrzeć chociażby po dawnych demoludach) i wydaje się fenomenem typowym dla naszego kręgu kulturowego. Nie jestem jednak antropologiem, nie będę wymyślał teraz teorii.
Prawactwo, to jest proszę Pana w moim języku tzw. polska prawica patriotyczna, która neguje mit założycielski III RP bazując na ahistorycznych, emocjonalnych argumentach i bezpardonowo wyłączająca z dyskusji jako “zdrajcę”, “lemminga”, “agenta”, “szpiega” każdego, kto ośmieli sie mieć inne zdanie.
@Banan - bez ściemy proszę !
O tym, że komuna nawet mając ogromne problemy ekonomiczne może trwać w najlepsze dzięki rozbudowanemu aparatowi terroru świadczą DOBITNIE przykłady Kuby a nawet po sąsiedzku – Białorusi.
Ja po prostu nie mogę Panu nie zwrócić uwagi, że negowanie procesu solidarnościowego, jako “zbędnego”, bo “historia i tak potoczyłaby się sama” jest – nie chcę, żeby znowu zarzucano mi mocne słowa – ale po prostu wredne. Wredne, bo po pierwsze całkowiecie niefalsyfikowalne, po drugie demobilizujące – jak się odpowiednio długo poczeka, to wszystko kiedyś się skończy – tylko czasem ludziom nie chce się czekać. Powiem Panu tak – podążając za Pańską logiką mógłbym powiedzieć, że żołnierze AK to była banda frajerów, zamiast walczyć i tym samym doprowadzić kraj do ruiny mogli poczekać aż wojna sama się skończy! Jednym słowem – tym razem zarobił Pan “plusa ujemnego”. Kropka.
Przy Okrągłłym Stole nie dyskutowano uwłaszczenia komunistów, lecz warunki oddania przez nich władzy. Warunek był jeden – mają nie być tworzone żadne “handicapy” dla ludzi dawnej władzy. To jednak jest różnica – nie dyskryminowano ich ale też nie faworyzowano a jedynie potraktowano tak, jak całą resztę. Być może dla Pana to były ustępstwa za daleko idące, ale proszę nie mówić, że Okrągły Stół i Magdalenka były dzieleniem skóry na niedźwiedziu, bo to nieprawda. Jest to kolejna insynuacja.
Niezliczone (nierozliczone) zbrodnie z czasów komuny to przykre. Powiem jednak, że Austria czy Niemcy mają takich nierozliczonych zbrodni znacznie więcej, byli zbrodniarze chodzą na mecze piłkarskie a jednak nie uważam, żeby współczesne Niemcy czy Austria były państwami zbrodniczymi, rządzonymi przez dawnych SSmanów. Przyznam natomiast Panu, że traktowanie dawnych katów w krajach po transformacji zasługuje na poważniejsze opracowanie, bo sytuacja taka ma skłonnośc do powtarzania się własciwie wszędzie (proszę się rozejrzeć chociażby po dawnych demoludach) i wydaje się fenomenem typowym dla naszego kręgu kulturowego. Nie jestem jednak antropologiem, nie będę wymyślał teraz teorii.
Prawactwo, to jest proszę Pana w moim języku tzw. polska prawica patriotyczna, która neguje mit założycielski III RP bazując na ahistorycznych, emocjonalnych argumentach i bezpardonowo wyłączająca z dyskusji jako “zdrajcę”, “lemminga”, “agenta”, “szpiega” każdego, kto ośmieli sie mieć inne zdanie.
Zbigniew P. Szczęsny -- 28.06.2008 - 09:47