No tak. Ale kiepsko opłacani, tani fachowcy drożeją w miarę wzrostu inwestycji. Mniej cierpliwi a mobilni przenoszą się tam, gdzie inwestycji dużo i rzecz się po pewnym czasie stabilizuje na poziomie równowagi.
Jeżeli by rząd ingerował w płace fachowców na przykład, na obszarze inwestycyjnie chłonnym, to by sztucznie tę chłonność ograniczył. I opóźnił nadrobienie inwestycyjnych braków.
Kształcenie zaś fachowców, regulowane sztucznie, nie bardzo odpowiada rzeczywistym potrzebom. Stąd nadmiar niektórych z nich na niektórych obszarach jest szczególnie bolesny. Przede wszystkim dla nas, bo nauczanie jest finansowane przez państwo. Niepotrzebnie więc szkoleni ludzie to niepotrzebnie wydatkowane pieniądze.
Dlatego bezpłatne powinno być nauczanie ogólne. Kształceni na fachowców powinni za siebie płacić, wykorzystując do tego stosowne stypendia, przyznawane jednak za postępy w nauce a nie za stan majątkowy rodziców.
AnnaP
No tak. Ale kiepsko opłacani, tani fachowcy drożeją w miarę wzrostu inwestycji. Mniej cierpliwi a mobilni przenoszą się tam, gdzie inwestycji dużo i rzecz się po pewnym czasie stabilizuje na poziomie równowagi.
Jeżeli by rząd ingerował w płace fachowców na przykład, na obszarze inwestycyjnie chłonnym, to by sztucznie tę chłonność ograniczył. I opóźnił nadrobienie inwestycyjnych braków.
Kształcenie zaś fachowców, regulowane sztucznie, nie bardzo odpowiada rzeczywistym potrzebom. Stąd nadmiar niektórych z nich na niektórych obszarach jest szczególnie bolesny. Przede wszystkim dla nas, bo nauczanie jest finansowane przez państwo. Niepotrzebnie więc szkoleni ludzie to niepotrzebnie wydatkowane pieniądze.
Dlatego bezpłatne powinno być nauczanie ogólne. Kształceni na fachowców powinni za siebie płacić, wykorzystując do tego stosowne stypendia, przyznawane jednak za postępy w nauce a nie za stan majątkowy rodziców.
Stary -- 14.09.2008 - 10:24