Masz rację. Taka interwencja, nie dość, że niesprawiedliwa to jest w dodatku nieskuteczna. Co dwadzieścia lat Stany są przez jakiś bankowy przekręt wprowadzane w kryzys. Dlatego właśnie, że rząd ratuje bankrutów.
Ale Stany na to stać. Nie muszą się więc poddawać kuracji oczyszczającej. Niezbędnej w przypadku Niemiec i Belgii. Głównie zresztą dlatego, że regulowana gospodarka niemiecka czy belgijska nie wytwarza dostatecznie dużych zysków. A to z kolei poprzez jej zsocjalizowanie. I koło się zamyka.
Balcerowicz próbował z nami przeskoczyć barierę socjalną poprzez pchnięcie gospodarki tak silnie naprzód, że zagarnie za sobą wykluczonych. Późniejsi naprawiacze ją zachamowali na tyle skutecznie, że liczba wykluczonych osiągnęła milionowe wielkości ale niedostatecznie silnie aby nas zrównać w tym względzie z Ukrainą czy Rumunią.
Innym biegunem jest Białoruś, która wyraźnie zmierza do standardów Korei Północnej.
Świat wolno dojrzewa do myśli, że się nie da niczego uzyskać z niczego. Musi być i kapitał i przedsiębiorczość i miejsce. Kapitał, to nie tylko pieniądze. Te można zresztą kreować. I tak dalece jak nam wystarczy zaufania do ich kreatorów, tak dalece je mamy. Kiedy zaufanie pada, ktoś je musi przywrócić. W Stanach jest to państwo. W Europie przezorność. U nas mogła by to być tylko solidarność. Gdyby jej nie zawłaszczyli chciwi władzy cwaniacy, dezawuując z kretesem.
Dlatego nam pozostaje mrówcza praca. Do której podstawy, dzięki Balcerowiczowi, mamy solidne.
Griszeq
Masz rację. Taka interwencja, nie dość, że niesprawiedliwa to jest w dodatku nieskuteczna. Co dwadzieścia lat Stany są przez jakiś bankowy przekręt wprowadzane w kryzys. Dlatego właśnie, że rząd ratuje bankrutów.
Ale Stany na to stać. Nie muszą się więc poddawać kuracji oczyszczającej. Niezbędnej w przypadku Niemiec i Belgii. Głównie zresztą dlatego, że regulowana gospodarka niemiecka czy belgijska nie wytwarza dostatecznie dużych zysków. A to z kolei poprzez jej zsocjalizowanie. I koło się zamyka.
Balcerowicz próbował z nami przeskoczyć barierę socjalną poprzez pchnięcie gospodarki tak silnie naprzód, że zagarnie za sobą wykluczonych. Późniejsi naprawiacze ją zachamowali na tyle skutecznie, że liczba wykluczonych osiągnęła milionowe wielkości ale niedostatecznie silnie aby nas zrównać w tym względzie z Ukrainą czy Rumunią.
Innym biegunem jest Białoruś, która wyraźnie zmierza do standardów Korei Północnej.
Świat wolno dojrzewa do myśli, że się nie da niczego uzyskać z niczego. Musi być i kapitał i przedsiębiorczość i miejsce. Kapitał, to nie tylko pieniądze. Te można zresztą kreować. I tak dalece jak nam wystarczy zaufania do ich kreatorów, tak dalece je mamy. Kiedy zaufanie pada, ktoś je musi przywrócić. W Stanach jest to państwo. W Europie przezorność. U nas mogła by to być tylko solidarność. Gdyby jej nie zawłaszczyli chciwi władzy cwaniacy, dezawuując z kretesem.
Dlatego nam pozostaje mrówcza praca. Do której podstawy, dzięki Balcerowiczowi, mamy solidne.
Stary -- 25.09.2008 - 09:19