stereotypów.Ja będąc tu w Anglii też przełamałam kilka – myślowych.
Mieszkam z pogodną staruszką – córką bohatera dwóch wojen światowych.Przy okazji
popołudniowej herbaty starsza pani z dumą pokazuje poduszki zaprojektowane i wyhaftowane przez jej Tatę – ręczna robota, haft krzyżykowy ich wykonanie wymagało anielskiej cierpliwości i benedyktyńskiej pracowitości no i talentu.
Dla odmiany mąż starszej Pani był pilotem Air Force, jego medale z najzaszczytniejszym D.S.O. wiszą w gablocie a Ev. z pewnym zażenowaniem przyznaje – wiesz gotował lepiej ode mnie bo mieszkał z kolegą w akademiku i od niego nauczył się gotować(my pielęgniarki dostawałyśmy obiady w stołówce)
Gdy mieliśmy gości zawsze konspiracyjnie przyzywałam Go do kuchni by mi podpowiedział co dalej.Mąż Ev skończył po wojnie Cambridge, był prawnikiem.
Pozdrawiam i obiecuję więcej
nie przynudzać a za wywołany temat dziękuję.
Mad ma trochę racji z przełamywaniem
stereotypów.Ja będąc tu w Anglii też przełamałam kilka – myślowych.
Mieszkam z pogodną staruszką – córką bohatera dwóch wojen światowych.Przy okazji
popołudniowej herbaty starsza pani z dumą pokazuje poduszki zaprojektowane i wyhaftowane przez jej Tatę – ręczna robota, haft krzyżykowy ich wykonanie wymagało anielskiej cierpliwości i benedyktyńskiej pracowitości no i talentu.
Dla odmiany mąż starszej Pani był pilotem Air Force, jego medale z najzaszczytniejszym D.S.O. wiszą w gablocie a Ev. z pewnym zażenowaniem przyznaje – wiesz gotował lepiej ode mnie bo mieszkał z kolegą w akademiku i od niego nauczył się gotować(my pielęgniarki dostawałyśmy obiady w stołówce)
Gdy mieliśmy gości zawsze konspiracyjnie przyzywałam Go do kuchni by mi podpowiedział co dalej.Mąż Ev skończył po wojnie Cambridge, był prawnikiem.
Pozdrawiam i obiecuję więcej
nie przynudzać a za wywołany temat dziękuję.
ps.czy w Polsce też tak siąpi?
Bianka -- 26.10.2008 - 23:19