Zgadzam się, że rozwój pewnych dziedzin medycyny trudno jednoznacznie ocenić.
Bardziej ogólnie mówiąc, jest wiele zjawisk wymykających się jednoznacznym ocenom.
Ależ ja się błyskotliwie wypowiedziałam…
Natomiast mam poniekąd w rodzinie kogoś, kto jest lekarzem w jednym z najlepszych w Polsce oddziałów neonatologii więc mam informacje różne z kompetentnego źródła.
Rozmawiamy czasem o wątpliwościach, o rozwoju (szybkim) pomocy tym maluchom, i o tym jak bardzo rodzice swoim dzieciom kibicują. Czasem tak, że i lekarzy to dziwi.
Jeszcze na chwilkę wrócę do tej książki, chyba jest ona dla mnie objawieniem z wielu względów, więc proszę o wyrozumiałość.
Był taki czas, że postępem było zawiązywanie zwisających naczyń krwionośnych sznurkiem w miejsce przypalania ich rozgrzanym do białości żelastwem.
Żyjemy w czasach oczywistości jak narkoza, aseptyka, antyseptyka itd.
Dawniej uważano, że różnych schorzeń się nie operuje (wyrostka na przykład bo to się wiązało z otwieraniem jamy brzusznej, co było niedopuszczalne) i zostawia się chorych ich własnemu losowi .
Lekarze używali zardzewiałych narzędzi, które wycierali w ubranie.
Sajonara
Zgadzam się, że rozwój pewnych dziedzin medycyny trudno jednoznacznie ocenić.
Bardziej ogólnie mówiąc, jest wiele zjawisk wymykających się jednoznacznym ocenom.
Ależ ja się błyskotliwie wypowiedziałam…
Natomiast mam poniekąd w rodzinie kogoś, kto jest lekarzem w jednym z najlepszych w Polsce oddziałów neonatologii więc mam informacje różne z kompetentnego źródła.
Rozmawiamy czasem o wątpliwościach, o rozwoju (szybkim) pomocy tym maluchom, i o tym jak bardzo rodzice swoim dzieciom kibicują. Czasem tak, że i lekarzy to dziwi.
Jeszcze na chwilkę wrócę do tej książki, chyba jest ona dla mnie objawieniem z wielu względów, więc proszę o wyrozumiałość.
Był taki czas, że postępem było zawiązywanie zwisających naczyń krwionośnych sznurkiem w miejsce przypalania ich rozgrzanym do białości żelastwem.
Żyjemy w czasach oczywistości jak narkoza, aseptyka, antyseptyka itd.
Dawniej uważano, że różnych schorzeń się nie operuje (wyrostka na przykład bo to się wiązało z otwieraniem jamy brzusznej, co było niedopuszczalne) i zostawia się chorych ich własnemu losowi .
Lekarze używali zardzewiałych narzędzi, które wycierali w ubranie.
No…
Gretchen -- 29.10.2008 - 22:12