I doceniam rolę Lecha w pociągnięciu za sobą milionów.
To co budzi mój sprzeciw, to brak chęci do zmierzenia się z własnym życiorysem, z której to próby wyszedłby o wiele bardziej zwycięsko niż z chodzenia w zaparte.
Większość z ludzi opozycji prędzej czy później zetknęła się z ubecją. Sądzę jednak, że znacząca mniejszość miała z nią kontakt, że tak się wyrażę, intymny.
Chyba, że skala zaangażowania jest wprost proporcjonalna do zasług.
Igła,
masz rację, i ja tak wcale nie uważam.
I doceniam rolę Lecha w pociągnięciu za sobą milionów.
To co budzi mój sprzeciw, to brak chęci do zmierzenia się z własnym życiorysem, z której to próby wyszedłby o wiele bardziej zwycięsko niż z chodzenia w zaparte.
Większość z ludzi opozycji prędzej czy później zetknęła się z ubecją. Sądzę jednak, że znacząca mniejszość miała z nią kontakt, że tak się wyrażę, intymny.
Chyba, że skala zaangażowania jest wprost proporcjonalna do zasług.
merlot -- 29.11.2008 - 20:04