Rzeczpospolita (Cezary Gmyz, Piotr Kubiak "Żyje oficer TW Bolka"):„Rz” dotarła do Edwarda Graczyka w Gdańsku. Był zdenerwowany, nie chciał rozmawiać. Unikał jednoznacznych odpowiedzi. Zaprzeczył nieoficjalnym informacjom, że w ostatnim czasie prywatnie próbował skontaktować się z nim Wałęsa bądź jego współpracownicy. Pytany, czy były prezydent ukrywa kontakty z SB, mówi: – On nie ukrywa, nie ukrywa. Ja byłem z nim na konfrontacji tydzień temu w IPN w Gdyni – rzuca. (...) Na pytanie, czy „prowadził” Wałęsę, [Graczyk] odpowiada niejasno: – Ja nikogo za rękę nie prowadziłem. To był tylko incydent, bo ja przyjechałem z Olsztyna na pomoc dla Gdańska – cała Polska przyjechała. Odmawia wyjaśnień, o co dokładnie chodzi. Wyznaje jednak, że po „incydencie” zwolnił się ze służby. Wałęsa nie wierzy w informację o spotkaniu z Graczykiem. – Bądź pan poważny. Pan z trupami rozmawia? – odpowiada na pytania „Rz” – Takich ludzi jest siedmiu. Sprawdzono mi to. W piątek wieczorem jednak Instytut Lecha Wałęsy opublikował komunikat, w którym napisano, że Graczyk żyje: „Postanowił się ujawnić i jest gotów zeznawać, aby pokazać całą prawdę”.
Sławomir Cenckiewicz, Piotr Gontarczyk ("SB a Lech Wałęsa"): [Graczyk] Nadużywał alkoholu; uznany przez komisję lekarską za trwale niezdolnego do służby i zwolniony z SB z dniem 15 V 1973; w sierpniu 1993 r. jego akta wypożyczył szef Delegatury UOP w Olsztynie.
Sławomir Cenckiewicz ("Kompleks herosa", Rzeczpospolita): [Wałęsa] "I wtedy podpisałem kilka papierów przy wyjściu, co było standardową procedurą. Podpisałem też wtedy protokół z przesłuchania, co było dla mnie najbardziej oczywistą sprawą. Pamiętam, że było to wiele kartek – może pięć, siedem – i na każdej trzeba było złożyć podpis. Boże, daj, żeby ten protokół się kiedyś odnalazł – proszę w myślach, bo wiele by to dziś wyjaśniło”." Zastanawia szczególnie ostatnie zdanie tego wyznania. Okazuje się bowiem, że w okresie prezydentury Wałęsy „wypożyczono” mu kopię ośmiostronicowej notatki służbowej z rozmowy przeprowadzonej z nim przez kpt. Edwarda Graczyka 19 grudnia 1970 r. Dokument ten zaginął po wypożyczeniu….
Już choćby z tych kilku przypadkowo zestawionych cytatów jasne jest, że sprawa cudownego odnalezienia uśmierconego przez IPN Edwarda Graczyka, który wstał z martwych aby dać świadectwo prawdzie nie jest taka oczywista jaką chcieliby ją widzieć budzący mój coraz większy podziw swoją determinacją obrońcy kryształowej czystości życiorysu i charakteru Lecha Wałęsy. Kilka pytań bym miała.
Kto i dlaczego uśmiercił Graczyka? Czyż to nie jest materiał na wspaniałe dziennikarskie śledztwo? Wbrew temu co wypisują dziennikarze i wygaduje sam zainteresowany, to nie Cenckiewicz z Gontarczykiem uśmiercili Graczyka, zrobił to Sąd Lustracyjny w kontrowersyjnym procesie rozstrzygniętym zresztą po myśli Wałęsy. Wałęsa powinien się więc ugryźć bo tylko dostarcza argumentów przeciwnikom. "Pytany, jak informacja o istnieniu "uśmierconego" esbeka wpływa na wartość publikacji Cenckiewicza i Gontarczyka odparł, że należałoby ją "wyrzucić ze sprzedaży".- To jest gniot, to jest kłamstwo, jak tu w taki sposób podstawę uśmiercono, więc to jest barbarzyństwo, a nie książka – ocenił były prezydent". Bo w takim razie za gniot i kłamstwo musimy uznać pomyślny dla Wałęsy wyrok Sądu Lustracyjnego i zapytać za Wałęsą "Trzeba się zapytać, kto go uśmiercił i dlaczego". To doskonałe pytanie. Jak to możliwe, że sąd uznaje potencjalnie kluczowego świadka za zmarłego? Kto i w jakim trybie dostarczył sądowi informację o śmierci świadka? Bo zakładam, że odbyło się to w sposób jakoś tam sformalizowany. Służby? Wałęsa sugeruje, że Graczyka zastraszono. Sądząc z okoliczności i treści wyroku w zacytowanym fragmencie, zastraszyć go musieli ludzie grający na Wałęsę, bo nieobecność Graczyka wtedy, podobnie jak jego pojawienie się dzisiaj, jest na rękę Wałęsie. Dziennikarz który zechce się w to wgryźć będzie miał pasjonującą zagadkę do rozwiązania. I nie jest to zagadka jedyna.
Kto, dla kogo i po co sprawdzał akta Graczyka w 1993? Jeśli prawdą jest to co pisze Cenckiewicz o wypożyczeniu akt osobowych Graczyka przez szefa delegatury UOP w 1993 roku, a więc długie dwadzieścia lat po tym jak Graczyk został zwolniony ze służby, to warto by sprawdzić kto te akta wypożyczył, na czyje polecenie i po co. I jakie kłamstwo wymyśli, żeby to dzisiaj uzasadnić. Wałęsa powiedział o Graczyku "Postraszyli go czymś tam, żeby siedział cicho do końca życia". Czy po to wypożyczano akta Graczyka? Nie od rzeczy byłoby też sprawdzić co się w tamtym czasie działo z Graczykiem, co porabiał, z czego żył. Czy dobrze wyszedł na tym milczeniu. I kto go namówił, żeby teraz je przerwał (Gmyz wspomina o plotkach, że środowisko Wałęsy kontaktowało się z Graczykiem).
O jakim incydencie mówi Graczyk i kto tu kłamie? Graczyk mówi o jakimś incydencie, po którym zwolnił się ze służby, tymczasem Cenckiewicz i Gontarczyk twierdzą, że nie zwolnił się ale został zwolniony i nie po incydencie z Wałęsą ale ponad dwa lata później. To akurat zresztą drobiazg bez znaczenia, przytaczam głównie z myślą o czekającej nas rychło medialnej karierze Graczyka, jako uczciwego esbeka, który, jak pisze Gulczyński "Postanowił się ujawnić i jest gotów zeznawać, aby pokazać całą prawdę". Może zacznie od wyprostowania "prawd", które już pokazał.
Dlaczego Wałęsa się nie pochwalił Graczykiem? Jeśli dobrze odczytuję chronologię zdarzeń w artykule Gmyza, dziennikarze rozmawiali z Wałęsą już po tym jak ten spotkał się z Graczykiem na przesłuchaniu w IPN. Hmmm. Jeśli pojawienie się Graczyka unieważnia wszystko co napisali Cenckiewicz z Gontarczykiem to dlaczego Wałęsa nie wywlókł sprawy Graczyka od razu, zaraz jak się dowiedział, że ten żyje i miał okazję z nim porozmawiać? Mało tego, nie tylko nie pisnął słowa o Graczyku ale próbował zbić z tropu dziennikarzy proszących go o komentarz w tej sprawie ("Pan z trupami rozmawia?"). Podziwu godna skromność i wstrzemięźliwość, takiego Wałęsy nie znaliśmy.
Sprawa cudownego zmartwychwstania Graczyka jest fascynująca i rozwojowa, nie ze względu na to co mówi on sam ale ze względu na okoliczności, no i to co może niechcący wychlapać Wałęsa. O tym, że ktoś Graczyka postraszył, żeby siedział cicho do końca życia, o tym, że "zostaliśmy wszyscy ograni" uśmierceniem Graczyka a to co na tej podstawie powstało jest kłamstwem i gniotem, itd. Tradycyjnie już, najwięcej argumentów przeciwko sobie dostarcza sam Wałęsa. Na jego szczęście pewnie nie znajdzie się wielu chętnych do grzebania w sprawie, za nadmierne zainteresowanie Wałęsą Platforma obcina fundusze a i z piąchy oberwać można, komu by się chciało?
komentarze
Sliders,
my się nie nazywamy “gdzie indziej”, tylko “TXT”;-)
Ale miło poczytać Katarynę z dostawą do domu…
Pozdrawiam,
merlot -- 29.11.2008 - 18:52merlot
moje pytanie o zgodę u Kataryny nie dotyczyło tylko tego bloga w TXT, stąd nie wchodziłem w takie szczegóły odwracające uwagę od meritum.
Prośbę o ocenę tego posta Kataryny zostawiłem też u kilku tutejszych antylustracyjnych lub antyIPNowskich fighterów oraz u profesjonalnego rodzynka – Leskiego. Pierwsza odpowiedź u RRK, polecam.
pozdrawiam
Sliders -- 29.11.2008 - 19:03No to może pogadajmy u Ciebie (u Was?),
bo Renata wytyczyła strasznie klaustrofobiczne pole dyskusji.
Poletko, powiedziałbym. A te przekomarzanki ślepego z głuchym już mnie mało bawią.
Jeśli chodzi o sprawę posterunkowego Graczyka, to jestem dość głęboko przekonany, że jej wypłynięcie to efekt wytężonej pracy think tanków Instytutu Lesia. Sądzę, że od wielu miesięcy czegoś takiego szukali, aż znaleźli. I jestem też prawie pewien, że im to wyjdzie bokiem, już niedługo.
W całej sprawie obrony czci Lecha Wałęsy do furii doprowadza mnie jedno.
Że najgłośniej tej czci bronią ludzie, którzy notorycznie wieszali na Lechu psy. Poczynając od jeszcze wówczas niezakończonego strajku sierpniowego.
Dziś, przekręcenie chorągiewki motywują interesem Polski. Tudzież patriotyzmem.
Coś prawacko pojechałem.
Ja też wtedy krytycznie oceniałem wodza. Ale dziś nie dowierzam jego nieszczerym obrońcom.
merlot -- 29.11.2008 - 19:24merlot
Myślę, że ta sprawa może być “rozwojowa”. Dla mnie znaczące jest, że da się zaobserwować idealnie zsynchronizowane “wycie” antylustracyjne “autorytetów” w mediach, nawet przewidywalni ideowo blogerzy zachowują się jak posłuszne “wojsko” strzelające z dział tak wielkich, że aż absurdalnych. Chwilami to się robi komiczne. Myślę, że warto obserwować także odpalanie “tematów zastępczych”. Jednak wcale nie mam takiej pewności co do tego, kto chciał “zagrać Graczykiem”. Dla mnie to nie jest takie oczywiste. Na tę chwilę. Warto przyglądać się jak temat będzie “prowadzony” w różnych mediach.
Sliders -- 29.11.2008 - 19:41OK
Zostawmy nieszczęsnych & dyżurnych blogerów.
Tak naprawdę, to jakie znaczenie może mieć odnalezienie tego, całego Graczyka?
Wedle mnie żadne.
Tak samo jak to, że Lech w jakimś okresie życia chodził na pasku SB a potem się z niego zerwał.
Ja nieśmiało zwracam uwagę, że nie można było grać przeciw SB/PRL/systemowi nie mając z nim nic do czynienia.
Igła -- 29.11.2008 - 19:46Ci którzy tak uważają wedle mnie pieprzą.
I tyle.
niech pyta
kto pyta, ten nie błądzi :P
w najśmielszych snach nie śniłem, że zagości tu Kataryn … pora się pakować :D
Docent Stopczyk -- 29.11.2008 - 19:54
inne pytanie
kto wyszedł tu na głupka?
jak w pracy pana W odnajdę bzdurę i przepiszę ją w swojej pracy to szef MNIE opierdziela. to samo jest tu. może i sąd lustracyjny skompromitował się. ci co są przeciw lustracji i tak mają to w dupie. za to ci co byli zachwyceni rzetelnością Cenckiewicza świecą teraz oczami.
pytania jak pytania, raczej puste i w cieniu zasadniczego pytania: jak można było taką fuszerkę zrobić :)
pozatym np pytanie o “incydent” niedorzeczne do granic możliwości
==============
Sir H. -- 29.11.2008 - 19:59po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…
> Igła
Powtarza Pan tutaj pokrętne metody “argumentacji”. Właśnie takie meandrowanie działa na niekorzyść każdego, kto “coś podpisał i zapomniał”. Działa zasada, że winny się tłumaczy, uderz w stół a nożyce itp.
Mieć do czynienia a donosić na kumpli za kasę to nie jest to samo. Jak Pan uważa?
Jeśli nie donosił, to czego się boi? Po co pożyczał i czyścił papiery? Z nudów? Po co dalej kręci?
Odnalezienie się Graczyka może dopiero nabrać znaczenia, bo wywołuje rozmaite interesujące reakcje po obu stronach lustracyjnej barykady.
Sliders -- 29.11.2008 - 20:03Igła,
masz rację, i ja tak wcale nie uważam.
I doceniam rolę Lecha w pociągnięciu za sobą milionów.
To co budzi mój sprzeciw, to brak chęci do zmierzenia się z własnym życiorysem, z której to próby wyszedłby o wiele bardziej zwycięsko niż z chodzenia w zaparte.
Większość z ludzi opozycji prędzej czy później zetknęła się z ubecją. Sądzę jednak, że znacząca mniejszość miała z nią kontakt, że tak się wyrażę, intymny.
Chyba, że skala zaangażowania jest wprost proporcjonalna do zasług.
merlot -- 29.11.2008 - 20:04Docent Stopczyk
Taki płochliwy? A nie wygląda ;)
Sliders -- 29.11.2008 - 20:05Sir Hamilton
to jest właśnie strzelanie z absurdalnie wielkiej armaty. Mnie takie komentarze jak Pańskie zastanawiają, bo jestem ciekaw, czy mam do czynienia z bezrefleksyjnym odtwarzaczem opinii, czy może jednak z myślącym, ale w inne dni, człowiekiem?
Sliders -- 29.11.2008 - 20:08>Sliders (Kataryn?)
a skąd wie jak wyglądam?
Docent Stopczyk -- 29.11.2008 - 20:13
Silders
Mnie zwisa cały ten Graczyk, tak w skrócie.
Tak samo jak zwisa mi, czy przyparty do muru Wałęsa wziął jakieś pieniądze, w pewnym okresie życia.
Załóżmy, że wziął.
Kupił za to kieckę dla żony, żarcie dla dzieci i piwo dla siebie.
I niech za ten fragment odpowie wobec towarzyszy, niech przeprosi, niech się pokaja.
Nie chce tego zrobić?
No właśnie, tu jego cała małość i jego debilnych & fałszywych obrońców.
Potem, wedle mnie, ten sam Wałęsa, przejrzał na oczy, zmądrzał, dokonał innego wyboru.
Dobrego dla siebie i dla Polski.
Przeskoczył przysłowiowy mur.
Ten Wałęsa zostanie historycznym.
Reszta to pieprzenie.
Zachłystujących się i opluwających stron.
Igła -- 29.11.2008 - 20:16Dla mnie albo szczwanych albo głupich.
Tak czy inaczej jednakowo nienawistnych&ograniczonych.
Docent Stopczyk
Jest przecież znaną postacią, niech nie będzie taki skromny.
Sliders -- 29.11.2008 - 20:17Jam nie Kataryn, jam Slider, Panie! :)
> Igła
Co Panu zwisa, to mnie nie interesuje raczej, od razu mówię.
Sliders -- 29.11.2008 - 20:20Może Pan się nie zorientował, ale tu raczej nie chodzi o Lecha.
Znowu nim grają.
Dawni kumple.
To o tej grze mówimy, a nie o tym, na czym polega wielkość/małość Lecha.
okej Slider
nawet nie przypuszczałem że ktoś mnie zna poza TXT ...
Docent Stopczyk -- 29.11.2008 - 20:22
Docent Stopczyk
Owszem, zna. Bycie jedynym na TXT blogerem z bannerami w sygnaturce swoje robi :)
Sliders -- 29.11.2008 - 20:25No ale
Tu sporu ze mną nie ma.
No grają.
Toż to oczywista oczywistość.
Co tu jest do wałkowania?
Igła -- 29.11.2008 - 20:29> Igła
Toć Pan nie widzisz, że skoro jedni wałkują w jeden tylko kierunek, to trzeba kontrwałkować w drugi? Inaczej ciasto do wałka się przyklei i rosół będzie bez makaronu. A tu jeszcze kurę trzeba oskubać. Rosół w polu a niedzielny obiad tuż tuż.
Sliders -- 29.11.2008 - 20:33>Sliders
chyba że tak :P
Docent Stopczyk -- 29.11.2008 - 20:53
Sliders
przykład odtwarzania opinii mamy powyżej… :) jak ta lala
==============
Sir H. -- 29.11.2008 - 20:53po co nasze swary głupie,
wnet i tak zginiemy w zupie…
Docent
podzielę się swoim refleksem. Dopiero Sliders mnie oświecił, że mogę sobie kliknąć w banerek Skitshita :))
sajonara -- 30.11.2008 - 09:52Sliders
Gra Graczykiem jest nudna. Nic nie zmieni w dzisiejszych ocenach Lecha Wałęsy. Ot zabawka zastępcza.
sajonara -- 30.11.2008 - 09:58Ponoć małpy w zoo z nudów wymiotują i potem to znowu konsumują. Tak mi się skojarzyło.