ogólnie byłem przejęty udoskonalaniem procesu unoszenia się, bez wywoływania mroźnych podmuchów. A Jerzy i tak kichał co chwila, a Banan ukradkiem nos wycierał jednorazową chusteczką. O Panu i Panu Tarantuli nie wspomnę, bo co się będę jak głupi Kierownictwu Sekcji narażać.
Natomiast Smok cały czas coś szczerzył i wprawiał mnie we frustrację. A na domiar złego pożarł wszystkie wuzetki, połowę kremówek i połowę napoleonek. Tak że nic nie zostało.
Panie Lorenzo,
ogólnie byłem przejęty udoskonalaniem procesu unoszenia się, bez wywoływania mroźnych podmuchów. A Jerzy i tak kichał co chwila, a Banan ukradkiem nos wycierał jednorazową chusteczką. O Panu i Panu Tarantuli nie wspomnę, bo co się będę jak głupi Kierownictwu Sekcji narażać.
Natomiast Smok cały czas coś szczerzył i wprawiał mnie we frustrację. A na domiar złego pożarł wszystkie wuzetki, połowę kremówek i połowę napoleonek. Tak że nic nie zostało.
merlot -- 30.12.2008 - 22:34