a gdzie ja wspominałem o Kodeksie Karnym, bo jakoś mi to umknęło?
Zakatarzenia mojego prozę się nie czepiać,, bo to bolesna jest sprawa jak już mnie kobiety przez telefon nie rozpoznają. I to po ćwierćwiecznej (z okładem) znajomości. Niefajnie, proszę pani.
Emil to już dawno umarł, obawiam się. Choć to jednak szkoda, to nic się zrobić nie da.
Mówiąc o książkach miałem na myśli coś prostego: The Death Penalty: A Worldwide Perspective Hooda, Challenging Capital Punishment: Legal and Social Science Approaches Haasa i Inciardiego, albo jakiś zabawny podręcznik kryminologii, choćby taki jak Existentialist Criminology.
Bo przecież nie proponowałem Pani, żeby się douczyła, gdzieżbym!
Chodziło mi o to, żeby Pani mogła sobie celniej cel swojego celowego zamysłu wyznaczyć. Czy cóś inne, ale jednak teleologicznie uwarunkowane.
Na Grochowie przyjemnie, proszę się nie niepokoić. To że komuś się roi, że mnie zwalcza to jeszcze nie znaczy, że to umie zrobić. Nie zaprząta mi to myśli zanadto. A jeśli nawet, to przynajmniej będzie jakaś rozrywka, chyba że będę musiał się bić na pluszowe misie-kapciuszki. To jednak trochę obciach. Ale cóż zrobić.
Strach wielki jest, że mógłbym przegrać i za karę zostać skolektywizowanym. Ale to strach jest przed sankcją, a nie przed walką. Byle nie na te, jednakże, kapciuszki, cholera.
Pozdrawiam, rozglądając się za jakąś gruszką w occie, czy czymś takim
Pani Pino,
a gdzie ja wspominałem o Kodeksie Karnym, bo jakoś mi to umknęło?
Zakatarzenia mojego prozę się nie czepiać,, bo to bolesna jest sprawa jak już mnie kobiety przez telefon nie rozpoznają. I to po ćwierćwiecznej (z okładem) znajomości. Niefajnie, proszę pani.
Emil to już dawno umarł, obawiam się. Choć to jednak szkoda, to nic się zrobić nie da.
Mówiąc o książkach miałem na myśli coś prostego: The Death Penalty: A Worldwide Perspective Hooda, Challenging Capital Punishment: Legal and Social Science Approaches Haasa i Inciardiego, albo jakiś zabawny podręcznik kryminologii, choćby taki jak Existentialist Criminology.
Bo przecież nie proponowałem Pani, żeby się douczyła, gdzieżbym!
Chodziło mi o to, żeby Pani mogła sobie celniej cel swojego celowego zamysłu wyznaczyć. Czy cóś inne, ale jednak teleologicznie uwarunkowane.
Na Grochowie przyjemnie, proszę się nie niepokoić. To że komuś się roi, że mnie zwalcza to jeszcze nie znaczy, że to umie zrobić. Nie zaprząta mi to myśli zanadto. A jeśli nawet, to przynajmniej będzie jakaś rozrywka, chyba że będę musiał się bić na pluszowe misie-kapciuszki. To jednak trochę obciach. Ale cóż zrobić.
Strach wielki jest, że mógłbym przegrać i za karę zostać skolektywizowanym. Ale to strach jest przed sankcją, a nie przed walką. Byle nie na te, jednakże, kapciuszki, cholera.
Pozdrawiam, rozglądając się za jakąś gruszką w occie, czy czymś takim
yayco -- 10.01.2009 - 13:16