A w podziękowaniu za te niegdysiejsze malina owoc to pólnocny, a pomarańcza poludniowy, coś ode mnie i bardzo na czasie:
Czeladnik Janek już od brzasku
Chcial się pokrzepiać, kując tynk
Ale niestety o trzynastej
Otwieral swe podwoje szynk.
(...)
On kiwnąl glową, wbiegl do baru,
Flaszeczkę rumu wziąl na wynos
I pod dzialaniem będąc czaru
Pośpieszyl z rumem za dziewczyną.
Tajemnicza to przyczyna
Przestal śnić o rumie Janek
Gdy niewinna ta dziewczyna
Pociągnęla go w rumianek.
Gdy omdlewaly nocne tany
I bezlitosny wstawal ranek
Od cierpień rumem wywolanych
Ratowal zacny ich rumianek.
Aż wreszcie przyszla starość – jedyna choroba
Której nie zwalczą ni rumu gorzelnie
Ni rumianek we wszystkich na świecie ogrodach
Bo gdy ona uderza – to zawsze śmiertelnie…
Więc ich pogrzebano w Równonoc Jesienną
Jego z pelną flaszką, ją z naparu dzbankiem,
I przybyly cyganki na grób w noc bezsenną
Spelnić za nich toast – rumem i rumiankiem.
Dobranoc
A w podziękowaniu za te niegdysiejsze malina owoc to pólnocny, a pomarańcza poludniowy, coś ode mnie i bardzo na czasie:
Czeladnik Janek już od brzasku
Chcial się pokrzepiać, kując tynk
Ale niestety o trzynastej
Otwieral swe podwoje szynk.
(...)
On kiwnąl glową, wbiegl do baru,
Flaszeczkę rumu wziąl na wynos
I pod dzialaniem będąc czaru
Pośpieszyl z rumem za dziewczyną.
Tajemnicza to przyczyna
Przestal śnić o rumie Janek
Gdy niewinna ta dziewczyna
Pociągnęla go w rumianek.
Gdy omdlewaly nocne tany
I bezlitosny wstawal ranek
Od cierpień rumem wywolanych
Ratowal zacny ich rumianek.
Aż wreszcie przyszla starość – jedyna choroba
Której nie zwalczą ni rumu gorzelnie
Ni rumianek we wszystkich na świecie ogrodach
Bo gdy ona uderza – to zawsze śmiertelnie…
Więc ich pogrzebano w Równonoc Jesienną
Jego z pelną flaszką, ją z naparu dzbankiem,
I przybyly cyganki na grób w noc bezsenną
Spelnić za nich toast – rumem i rumiankiem.