Hm… Żyjemy w ciekawych i cholernie ciężkich czasach. Nie wiem, o których ekonomistach mówisz, co to widzą “falę wzrostową zadowolenia społecznego” w 2010. Ja rzeknę, że ci ekonomiści bredzą. Wiem, to tylko słowa. I zamiast polemizować wystarczy poczekać, popatrzeć i przekonać się, kto będzie miał rację.
Ale ja nie o tym, w zasadzie. Choć może w tzw. powiązaniu. Nie sądzę żeby było możliwe jakieś oficjalne porozumienie między PIS i PO. (Cuda się podobno zdarzają.)
Tyle tylko, że – osobiście – mam ochotę napluć w gębę KAŻDEMU politykowi, który totalny, wszechogarniający burdel ekonomiczny wykorzystuje do załatwiania partyjnych, pijarowych interesików. Jeszcze raz – KAŻDEMU.
I tutaj wszystkie wzniosłe, “czyste rasowo” (o partyjność mi chodzi), odezwy są o kant tyłka potłuc, bo za moment znajdziemy się w prawdziwej dupie i dobrze by było, żeby KAŻDY się poczuł w OBOWIĄZKU szukania sensownych dróg do złagodzenia skutków tego mało przyjemnego położenia.
Szukanie winnych i wrogów zostawmy sobie na, powiedzmy, bliżej nieokreśloną przyszłość. Jak na mój gust – minimum 2 lata.
Cześć Renato
Hm… Żyjemy w ciekawych i cholernie ciężkich czasach. Nie wiem, o których ekonomistach mówisz, co to widzą “falę wzrostową zadowolenia społecznego” w 2010. Ja rzeknę, że ci ekonomiści bredzą. Wiem, to tylko słowa. I zamiast polemizować wystarczy poczekać, popatrzeć i przekonać się, kto będzie miał rację.
Ale ja nie o tym, w zasadzie. Choć może w tzw. powiązaniu. Nie sądzę żeby było możliwe jakieś oficjalne porozumienie między PIS i PO. (Cuda się podobno zdarzają.)
Tyle tylko, że – osobiście – mam ochotę napluć w gębę KAŻDEMU politykowi, który totalny, wszechogarniający burdel ekonomiczny wykorzystuje do załatwiania partyjnych, pijarowych interesików. Jeszcze raz – KAŻDEMU.
I tutaj wszystkie wzniosłe, “czyste rasowo” (o partyjność mi chodzi), odezwy są o kant tyłka potłuc, bo za moment znajdziemy się w prawdziwej dupie i dobrze by było, żeby KAŻDY się poczuł w OBOWIĄZKU szukania sensownych dróg do złagodzenia skutków tego mało przyjemnego położenia.
Szukanie winnych i wrogów zostawmy sobie na, powiedzmy, bliżej nieokreśloną przyszłość. Jak na mój gust – minimum 2 lata.
Pozdrawiam serdecznie.
Magia -- 18.02.2009 - 21:32